(Narrator: Wiera)
Była ciemna noc, około godziny 24. Byłam wtedy na spacerze przy wodospadzie. Dostrzegłam wtedy Lunę.
-Cześć, co ty tutaj tak późno robisz?
- Mam nowy zwyczaj , siedzenie pod gwiazdami , samotnie . Trochę mi przeszkadzasz.-powiedziała Luna.
-Em... Nie chciałam- usiadłam-Od kiedy masz taki zwyczaj?
- Tygodnia.
-Jeżeli chcesz mogę iść. –spuściłam głowę.
- Nie , nie ! Zostań . Ten wieczór mogę spędzić z tobą.
Podniosłam głowę i zaczęłam merdać ogonem.
-Super! Nie będę ci przeszkadzała. –usiadłam obok wilczycy.
-Widzę , że masz dziś poczucie humoru .-Luna uśmiechnęła się i wrzuciła mnie do wody.
Wyplułam wodę.
-Osz ty!- wciągnęłam Lunę do wody.
Wilczyca wpadając do wody potknęła się o
kamień , który wpadł do wody . Wpadając do wody głową w dół pąkneła
kamień i zaczęła się dusić.
Wyciągnęłam szybko wilczycę na brzeg.
-Luna! Luna!
Wilczyca zaczęła kaszleć.
- Czyś ty rozum straciła ?!-wydarła się na mnie.
-To nie moja wina... Ja nic...-jąkałam.
- Nie twoja? Gdybyś mnie nie wciągnęła do wody nie doszło by do tego .-Luna zaczęła odchodzić do jaskini powolnym krokiem.
-Nie doszło by do tego gdybyś ty nie zaczęła! -krzyknęłam.
Dlatego właśnie wole być sama -usłyszałam myśli Luny i posmutniałam.
Czasami telepatia potrafi być przekleństwem - pomyślałam i położyłam się na brzegu.
Luna westchnęła.
- No dobra , wy... wyb... wybaczam ci.-powiedziała.
Uniosłam głowę.
-Kiedy to była tylko zabawa. Zresztą... Idę już spać. –powiedziałam i poszłam do jaskini.
*W końcu * -pomyślała Luna i wróciła nad brzeg wodospadu.
Wilczyca usłyszała szelest w krzakach
Ja zasnęłam w jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz