Szedłem sobie przez las. Ciągle myślałem o tym ja dawno nic ciekawego mi się nie przytrafiło. Ciągle tylko chodziłem bez celu.
-Dość! Czas przeżyć jakąś przygodę!-wykrzyknąłem.
Wróciłem do watahy w poszukiwaniu wilka,który chciałby mi towarzyszyć. Nie mogłem jednak nikogo znaleźć. Ani żywej duszy.
-Najwyraźniej wszyscy już mają zajęcie. Czyli nici z przygody-powiedziałem sam do siebie.
Nagle krzaki obok zaszeleściły i wyszła z nich jakaś postać.
-Ja chętnie pójdę z tobą!-powiedziała owa osoba i zrozumiałem,że to ktoś z watahy.
<Jakiś basior lub wadera dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz