Pobiegłem czym prędzej w kierunku skąd dochodziły ryki. W
buzi trzymałem worek z proszkiem. Tygrys oddalał się od watahy. Zmieniłem się w
geparda, żeby go dogonić. Tygrys szedł powoli w kierunku gór. Gdy byłem za nim
biegłem za drzewami by trochę go wyprzedzić. Gdy tak się już stało zmieniłem
się z powrotem w wilka i wskoczyłem na gałąź drzewa.
,,Rozsyp to nad nim”-przypomniały mi się słowa Złotego Runa.
Wziąłem worek w łapę i czekałem aż tygrys będzie przy
drzewie. Po kilku minutach doszedł. Wysypałem mu wtedy nad głową proszek z
worka. Zaczęła się wtedy tworzyć mgła i słychać było ryki tygrysa.
<Tika?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz