Biegłem jak najszybciej mogłem.Wiadomo jednak,że ciężko dogonić prehistorycznego tygrysa.Nagle coś zasłoniło mi słońce. Stanąłem i wtedy tygrys rzucił się w moją stronę. Złapał mnie szybko za kark i odbiegł kawałek. Spojrzałem w miejsce,w które przed chwilą stałem i zobaczyłem powalone drzewo. Tygrys rzucił mną o drzewo i uciekł. Nie miałem mu tego za złe. W końcu mnie uratował. Wpadłem na pomysł... Sam raczej nie dam rady,ale może mógłby tu pomóc ktoś znający się na takiej przypadłości. Wróciłem do watahy i pobiegłem do jaskini Złotego Runa. Wilczyca była u siebie i przeglądała zioła.
Powoli wszedłem i opowiedziałem jej o wszystkim.
-Tygrys prehistoryczny?-zapytała z niedowierzaniem.
-No tak-odparłem.
-Ktoś jest w nim uwięziony?-dopytywała dalej Złote Runo.
-Chyba tak.-odpowiadałem bez emocji.
Wilczyca zaczęła szukać czegoś w jaskini. Dało się wtedy słyszeć ,,miauczenie" naszego ,,kotka". Najwidoczniej był nie daleko.
<Tika lub Złote Runo dokończycie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz