Faantaasia szła przez Stany Zjednoczone z ważną misją:
,,ZNALEŹĆ PIÓROPUSZ WODZA I ZANIEŚĆ GO DO WATAHY"
Więc szła biedulka, szła i natknęła się na kojota:
-Witaj! - powiedziała wilczyca.
-Cześć! Jestem wilkiem Ameryki! Nazywam się Max. - odpowiedział kojot.
-Znasz może plemię indiańskie? - zapytała zielarka.
-Tak. Jestem tam ,,psem" wodza. - odpowiedziała Max.
Max zaprowadził wilczycę do plemienia. Wódz przywitał wilka serdecznie:
-Sempli fanta de coleranda!
-Auuuuu! - zawyła wilczyca.
Max zaprowadził Faantaasię do jej namiotu:
-Tu będziesz spać. Ja muszę iść na polowanie. Spotkamy się rano.
W nocy...Faantaasia wstała i poszła do namiotu wodza. Porwała pióropusz, i pędem pobiegła do watahy.
***KONIEC***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz