Szedlem niecierpliwie z jednego końca jaskini do drugiej cały czas warcząc.
Nagle do środka weszła złota wilczyca. -Czego?-warknąłem Wilczyca jakby się uśmiechnęła. -Ciebie-odpowiedziała spokojnie-Luna się martwi,myśli ze dostałeś wścieklizny czy co.... Warknąłem. -Nie mam wścieklizny.Wiec nie musicie się o mnie martwic.. Złote Runo uniosło jedna brew. -Czemu jesteś taki wściekły? -Nie jestem wściekły-powiedziałem ze sztucznym spokojem. Nie uwierzyła mi. -Aha wiec jednak to miłość.. -CO!?-krzyknąłem -Daj spokój-powiedziała spokojnie-widzę jak patrzysz na Shapire.Normalnie nie spuszczasz jej z oczu. Warknąłem ponownie.Rzeczywiście miała racje.Tylko ze nie chciałem to ogłaszać publicznie -Obiecujesz ze nikomu nie powiesz? Runo si zaśmiała -Nie obiecuje I wyszła. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz