sobota, 20 kwietnia 2013

Od James`a do Wiery

Dzisiejszy dzień nie różnił się od niczego, nie wiedziałem że tego dnia odmieni się całe moje życie.
Jak zwykle wstałem o świcie. Przeciągnąłem się i poszedłem do Wiery.
Zastałem ją śpiącą.
-Bidulka. Wczoraj bardzo późno poszła spać-pomyślałem, odwróciłem się i usłyszałem
-A ty?
Zapomniałem o telepatii.
-Ja zasnąłem od razu.Idę coś upolować.
-OK.
Jak zwykle zawsze rano poluję przy rzece. Zwierzyna rano pije a ja poluje i też przy okazji piję. Idąc czułem się nie spokojny, czułem kogoś wzrok. Wszedłem w najbliższe krzaki. Wyszedłem jako koń i szybko pogalopowałem do rzeki. Gdy dotarłem byłem znowu wilkiem. Byłem dość daleko od tego miejsca ale nadal czułem spojrzenie kogoś. Zacząłem się skradać bo właśnie zauważyłem łanię z młodym. Coraz bliżej coraz bliżej, krok i krok, gdy naglę wyskoczyłem. Niestety łania uciekła z błyskawiczną prędkością a małe gdzieś się schowało, słyszałem tylko kopyta uderzające o ziemię zwierzyny. Nagle przestała galopować. Nasłuchiwałem. Nic. Absolutna cisza.
To było dziwne, więcej niż dziwne. Znów było nie spokojnie. Postanowiłem powiedzieć o tym Wierze.
-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-:-
-Wilk-wysapałem wchodząc do jaskini.
-Jaki wilk-zapytała Wiera, była już na łapach.
-Nie wiem. Polowałem, łania uciekała, a potem ... a potem ... naglę nic. Puf. Nie ma nic. Ani łania, ani niczego w pobliżu- położyłem się na miejscu Wiery.
-Na pewno?-kiwnąłem głową-Trzeba to sprawdzić.
< Wiera?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wataha Wolf Squad

Wataha Wolf Squad
WS