- Nie wiem. Może się przejdziemy.? - spytałam.
- Dobrze. - odparł i ruszyliśmy przed siebie.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Opowiedziałam mu o przyczynie mojego odejścia. Zrozumiał to.
Z pozoru szorstki i silny, ale przy mnie miły i czuły. Pocieszał mnie i rozumiał. Czułam jakby ciepło w sercu.
Przystanęliśmy na niskim pagórku. Była noc. Położyłam się na grzbiecie i popatrzyłam w gwiazdy
- Czasami myślę jedna gwiazda to dusza zmarłego wilka. I że już niedługo zaświeci jeszcze jedna podpisana moim imieniem.
Matt położył się blisko mnie i powiedział...
<Matt.?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz