- O co Ci chodzi ? – zapytałam mrużąc oczy. Po chwili dodałam już łagodniej. – Ulf ty się rumienisz…
- Idziemy ? – odpowiedział mi pytaniem, odwracając wzrok.
- Tak… - przyjrzałam mu się, po czym ruszyłam do Wiery.
Właściwie nie miałam zamiaru nikogo zabierać do pomocy, ale chciałam z
nią porozmawiać. Gdy dotarliśmy na miejsce, omiotłam wzrokiem polanę
zatrzymując się na kilku wilkach. Po kilku minutach zauważyłam Wierę,
gdy rozmawiała z Luną. Odwróciła się i gdy mnie zobaczyła podeszła do
mnie i Ulfa, stojącego za mną.
- Udało się. Jesteśmy w stanie sprowadzić wodę na teren watahy. – stwierdziłam.
- Jest jakieś "ale" ? – zapytała, patrząc na mnie.
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ? – odpowiedziałam pytaniem, wiedząc, że słucha nas pół watahy.
- No jasne. – powiedziała. Odeszłyśmy kawałek.
- Będę szczera. – zaczęłam. – Nie wiem jak to się skończy. Zabierz
watahę w góry, tam nic wam się nie stanie. Jeśli nam się uda, to was
zawiadomimy.
- No jasne. Rozumiem Cię. – powiedziała po chwili. – Powodzenia.
- Dzięki. Będzie potrzebne…
Ruszyłam szybko do Ulfa. Możę to dla tego, że zaczęło do mnie docierać, że się boję.
- Idziemy.
- Nie chcesz nikogo do pomocy ? – zapytał.
- Nie, choć już. – powiedziałam i spojrzałam na Wierę, zbierającą wilki.
Droga do strumyka, który zamieniał się po pewnym czasie w rzekę, minęła w ciszy. Stanęliśmy nad brzegiem z Ulf’em.
- Zaczynamy ? – zapytałam. Dlaczego dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to będzie takie trudne ?
< Ulf ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz