- Ja chyba ciebie tez kocham. - odpowiedzialam cicho.
- Bedziesz mają partnerka.? - TAK! <Matt ♥?> |
|
sobota, 31 sierpnia 2013
Od Haru Do Ifus
- Nic Ci nie jest? Przybiegłem jak
najszybciej się da! - powiedziałem zdenerwowany , czekając na odpowiedź ,
lecz Ifus tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Jeszcze....jeszcze nikt tak się o mnie nie troszczył- a ja się zarumieniłem - Wiesz , lepiej , żebyś jeszcze nie latała , bo zrobisz sobię krzywdę- powiedziałem troskliwie- dobrze? < Ifus?> |
||
Od Kimi do Matt'a
- Proszę , ja nie chciałam...- powiedziałam prawie ze łzami w oczach ,
skuliłam się i jeszcze ciszej powiedziałam- Proszę , nie rób mi
krzywdy...
- Ja? Krzywdy? - powiedział i odsunął się lekko - Dlaczego ja miałbym Ci niby robić krzywdę...- powiedział spokojnie
- To dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się - A już się nie gniewasz?- zapytałam bardzo niepewnie...
<Matt?>
- Ja? Krzywdy? - powiedział i odsunął się lekko - Dlaczego ja miałbym Ci niby robić krzywdę...- powiedział spokojnie
- To dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się - A już się nie gniewasz?- zapytałam bardzo niepewnie...
<Matt?>
Od Zeke cd historii Tiki
- Cześć skarbie. - Rzekłem na wstępie
Wadera odpowiedzieła uśmiechem i wtulila się w szczenięta...
Położyłem się obok uważnie przyglądając się młodym.
- Piękne są... Po mamusi oczywyscie.
- Mam już imię dla waderki... Raina. - Oznajmiłam
- No, a basior?
- Sam wybierz mu imię...
- Flo.... Flow, co sądzisz? - Zapytałem delikatnie całując Tikę
<Słonko? ;*>
piątek, 30 sierpnia 2013
Od Matt'a CD Kimi
- No bardzo ci dziękuję! - warknąłem.
- Przepraszam.... - powiedziała z drganiem w glosie.
- To byla śliczna lania trzy sekundy i byłaby moja! - bylem okropnie zły..
Kima
- Przepraszam.... - powiedziała z drganiem w glosie.
- To byla śliczna lania trzy sekundy i byłaby moja! - bylem okropnie zły..
Kima
Od Matt'a do Sarah
- Nie pozwolę na to... - i przysunąłem się bliżej. - Wiesz co.?
- Nie. Powiedz.
- Jesteś inna niż wszystkie wilczyce... Jesteś... No. Wyjątkowa - i zamknąłem oczy jakby za chwile miała wybuchnąć bomba.
- Dziękuje - powiedziała rumieniąc się.
- Sarah.? - spytałem.
- Tak.? - powiedziała nie odrywając oczu od jednej z gwiazdy.
Zacisnąłem oczy i wypowiedziałem te słowa...
- Ja chyba cię kocham...
<Sarah.?>
- Nie. Powiedz.
- Jesteś inna niż wszystkie wilczyce... Jesteś... No. Wyjątkowa - i zamknąłem oczy jakby za chwile miała wybuchnąć bomba.
- Dziękuje - powiedziała rumieniąc się.
- Sarah.? - spytałem.
- Tak.? - powiedziała nie odrywając oczu od jednej z gwiazdy.
Zacisnąłem oczy i wypowiedziałem te słowa...
- Ja chyba cię kocham...
<Sarah.?>
czwartek, 29 sierpnia 2013
Od Ifus do Haru
Odetchnęłam z ulgą. W ramach podziękowania cmoknęłam basiora w policzek.
Basior momentalnie odwrócił łeb. - Przepraszam. - Pisnęłam po czym wygodnie ułożyłam się do snu... No i zasnęłam oczywiście /Jakiś czas później/ Usłyszałam jakiś dziwny huk i momentalnie zerwałam się z miejsca. Wybiegłam z jaskini i już miałam wzbić się w powietrze gdy nagle potworny ból skrzydła dał się we znaki. - Auu! - Jęknęłam padając na zmimię Haru? |
|
Od Ifus do Haru
- Wybacz... Głowa mnie strasznie boli i jakoś nie mam ochoty nigdzie chodzić... Rozumiesz prawda?
- Tak, tak... Może kiedy indziej jeżeli będziesz chciała. - Odparł lekko zbity z tropu Teraz to bym się najchętniej położyła i próbowała zapomnieć o tych cholernych wapiti... - Haru... Mam taką prośbę. Mogłabym przespać się w twojej jaskini? Z całego zamieszania nie poinformowałam Cię, że nie przydzielili mi jeszcze jaskini... Jeżeli nie to spoko. Pójdę gdzieś indziej (...) Basior spojrzał na mnie i po krótkim zamyśleniu powiedział: /Haru?/ |
|
środa, 28 sierpnia 2013
Od Haru do Ifus
- Jestem Haru , a ty jesteś?... - przerwałem
- Ifus : ) Mów mi Ifus. - powiedziała wadera
- Opatrzyłem Ci ranę na skrzydle.Nie wygląda to dobrze.Ciągle krwawi. Mam nadzieję , że nie boli?- zapytałem
- No... trochę- odpowiedziała
- A możesz chodzić? - zapytałem
- Raczej tak , a dlaczego pytasz? - zapytała
- Bo chciałbym cię zaprosić na wspólny wypad na przykład na plażę?
<Ifus?>
- Ifus : ) Mów mi Ifus. - powiedziała wadera
- Opatrzyłem Ci ranę na skrzydle.Nie wygląda to dobrze.Ciągle krwawi. Mam nadzieję , że nie boli?- zapytałem
- No... trochę- odpowiedziała
- A możesz chodzić? - zapytałem
- Raczej tak , a dlaczego pytasz? - zapytała
- Bo chciałbym cię zaprosić na wspólny wypad na przykład na plażę?
<Ifus?>
Od Ifus
- Nigdy więcej nie będę sama polować na wapiti! Aaaa! - Krzyczałam biegnąc co sił w łapach
- Cholerne drzewa! Gdyby nie one mogłabym przynajmniej latać!
Po kilku minutach szaleńczego biegu odskoczyłam na nisko osadzoną półkę skalną...
- Uff... Nie - mam - siły - b-biec... - Wydyszałam po czym padłam...
Przyznać muszę, że mdlenie na otwartej przestrzeni ze złamanym skrzydłem, z którego krew leci strumieniem to zły pomysł... No, ale cóż miałam zrobić?
Obudziłam się w zupełnie innym miejscu... Potworny ból głowy i amnezja zupęłnie mnie ogłupiły.
- Nareszcie się obudziłaś. - Usłyszałam nagle troskliwy głos
- C-co ja tu...? Auu moja głowa! - Jęknęłam
- Kim ty jesteś? - Zapytałam po chwili uważnie przyglądając się wilkowi
Jakiś wilk? : )
- Cholerne drzewa! Gdyby nie one mogłabym przynajmniej latać!
Po kilku minutach szaleńczego biegu odskoczyłam na nisko osadzoną półkę skalną...
- Uff... Nie - mam - siły - b-biec... - Wydyszałam po czym padłam...
Przyznać muszę, że mdlenie na otwartej przestrzeni ze złamanym skrzydłem, z którego krew leci strumieniem to zły pomysł... No, ale cóż miałam zrobić?
Obudziłam się w zupełnie innym miejscu... Potworny ból głowy i amnezja zupęłnie mnie ogłupiły.
- Nareszcie się obudziłaś. - Usłyszałam nagle troskliwy głos
- C-co ja tu...? Auu moja głowa! - Jęknęłam
- Kim ty jesteś? - Zapytałam po chwili uważnie przyglądając się wilkowi
Jakiś wilk? : )
wtorek, 27 sierpnia 2013
Od Katsy : Nowy dom
- A więc to jest moja jaskinia ? – zapytałam stojącą obok wilczycę.
- Tak. – odparła.
Tylko się uśmiechnęłam, ale w moich myślach pojawiło się „WOW”. Nie spodziewałam się takiego „apartamentu”, myślałam o czymś mniejszym. Jaskinia wydawała się nie mieć końca. Była w niej półka skalna, z głazami układającymi się w swego rodzaju schodki, prowadzące na górę. Płaska ściana, a pod nią coś co kiedyś zapewne było małym jeziorkiem. Byłam pewna, że znowu nim będzie.
- Dziękuję. – powiedziałam cicho.
- Nie ma za co Katsa. – odparła Wiera.
- Proszę, mów mi Kat.
- Dobrze. Do zobaczenia, Kat. – powiedziała i odeszła zostawiając mnie samą w moim nowym domu.
Było tak pięknie. Jedno mi nie pasowało… Było stanowczo za gorąco. Potrzebuję lodu.
W skupieniu wpatrywałam się w ścianę, po której zaczęła spływać woda, po chwili wypełniając jeziorko. Od razu lepiej… Wpatrywałam się w ziemię pod skalną półką. Chciałabym mieć tam mały ogródek. Nowość na liście „Do Zrobienia”. Nadal jest za gorąco. Ścianę, na której znajdowała się półka pokrył lód. Tak, teraz jest dobrze.
Wiera wspominała coś o rzece i morzu. Podreptałam do wyjścia, nie bardzo wiedząc, gdzie mam iść. Po kilku godzinach poszukiwań dotarłam nad morze. Od razu do niego wbiegłam. Dołączenie do tej watahy, było zdecydowanie najlepszym co mogłam zrobić. Ciekawe jak dalej potoczy się moje życie…
- Tak. – odparła.
Tylko się uśmiechnęłam, ale w moich myślach pojawiło się „WOW”. Nie spodziewałam się takiego „apartamentu”, myślałam o czymś mniejszym. Jaskinia wydawała się nie mieć końca. Była w niej półka skalna, z głazami układającymi się w swego rodzaju schodki, prowadzące na górę. Płaska ściana, a pod nią coś co kiedyś zapewne było małym jeziorkiem. Byłam pewna, że znowu nim będzie.
- Dziękuję. – powiedziałam cicho.
- Nie ma za co Katsa. – odparła Wiera.
- Proszę, mów mi Kat.
- Dobrze. Do zobaczenia, Kat. – powiedziała i odeszła zostawiając mnie samą w moim nowym domu.
Było tak pięknie. Jedno mi nie pasowało… Było stanowczo za gorąco. Potrzebuję lodu.
W skupieniu wpatrywałam się w ścianę, po której zaczęła spływać woda, po chwili wypełniając jeziorko. Od razu lepiej… Wpatrywałam się w ziemię pod skalną półką. Chciałabym mieć tam mały ogródek. Nowość na liście „Do Zrobienia”. Nadal jest za gorąco. Ścianę, na której znajdowała się półka pokrył lód. Tak, teraz jest dobrze.
Wiera wspominała coś o rzece i morzu. Podreptałam do wyjścia, nie bardzo wiedząc, gdzie mam iść. Po kilku godzinach poszukiwań dotarłam nad morze. Od razu do niego wbiegłam. Dołączenie do tej watahy, było zdecydowanie najlepszym co mogłam zrobić. Ciekawe jak dalej potoczy się moje życie…
Nowa wilczyca- Katsa!
Imię: Katsa
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Moce: Władza nad wodą i lodem, niewidzialność, oddychanie pod wodą.
Stanowisko: Zielarka
Opis: Nieśmiała i wrażliwa. Kocha kwiaty i inne rośliny. Jest pomocna i bezinteresowna.
Historia: Wychowała ją matka będąca kapłanką wody. O ojcu nigdy nic nie słyszała. Wie, że ma siostrę. Od szczeniaka mieszkała w górach, ale gdy matka zmarła postanowiła znaleźć sobie nowy dom.
Partner: Miłość nie istnieje...
Lubi: Kwiaty, muzykę, wodę, mróz.
Nie lubi: Upałów, niszczenia przyrody, nachalności.
Marzy o: Ma wiele marzeń, ale nie lubi ich ujawniać.
Opiekun: Gusia_x3
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Moce: Władza nad wodą i lodem, niewidzialność, oddychanie pod wodą.
Stanowisko: Zielarka
Opis: Nieśmiała i wrażliwa. Kocha kwiaty i inne rośliny. Jest pomocna i bezinteresowna.
Historia: Wychowała ją matka będąca kapłanką wody. O ojcu nigdy nic nie słyszała. Wie, że ma siostrę. Od szczeniaka mieszkała w górach, ale gdy matka zmarła postanowiła znaleźć sobie nowy dom.
Partner: Miłość nie istnieje...
Lubi: Kwiaty, muzykę, wodę, mróz.
Nie lubi: Upałów, niszczenia przyrody, nachalności.
Marzy o: Ma wiele marzeń, ale nie lubi ich ujawniać.
Opiekun: Gusia_x3
Od Drago: Towarzysz
Był ciepły dzień.właśnie polołałem.Droga i zapach
zwierząt doprowadziły mnie do dziwnego gniazda.Były tam małe,białe jajka
zapewne wróbla ale nie to było dziwne.Na samym środku tego gniazda
siedziało dziwne zielone jajo.
"może zrobie z tego jaja jajecznice"-pomyślałem i zaniosłem go to jaskini.
Po pół godzine gdy ognisko już się rozpaliło w środku jaja pojawiło się pęknięcie.oszołomiony zobaczyłem jak jajo się rostrzaskuje i wychodzi z niego maleński smok.Oczywiście nie mogłem go zjeść więc położyłem go na łóżko i zacząłem wychowywać a skoro był zielony to nazwałem go Firnen.
"może zrobie z tego jaja jajecznice"-pomyślałem i zaniosłem go to jaskini.
Po pół godzine gdy ognisko już się rozpaliło w środku jaja pojawiło się pęknięcie.oszołomiony zobaczyłem jak jajo się rostrzaskuje i wychodzi z niego maleński smok.Oczywiście nie mogłem go zjeść więc położyłem go na łóżko i zacząłem wychowywać a skoro był zielony to nazwałem go Firnen.
Od Drago Do Esperanzy
-A żebym to ja wiedział-krzyknąłem przekrzykując deszcz-tyle tu widać że normalnie nosa nie czuje...
-to co robimy?-spytała się Esparanza.
-Nie wiem-powiedziałem ale nagłe dobiegło mnie natchnienie-O! Już wiem!
Zatrzymałem się,zacisnąłem oczy i szczęki a potem zacząłem myśleć.Nagle moje światło,zwykle niewidzialne rozbłysło i wkrótce widzieliśmy całą okolice.
-No niezle-powiedziała wadera
Uśmiechnąłem się.
-Wracajmy już-powiedziałem-bo nie chce żeby szczeniaki urodziły się chore.
<Esperanza?>
-to co robimy?-spytała się Esparanza.
-Nie wiem-powiedziałem ale nagłe dobiegło mnie natchnienie-O! Już wiem!
Zatrzymałem się,zacisnąłem oczy i szczęki a potem zacząłem myśleć.Nagle moje światło,zwykle niewidzialne rozbłysło i wkrótce widzieliśmy całą okolice.
-No niezle-powiedziała wadera
Uśmiechnąłem się.
-Wracajmy już-powiedziałem-bo nie chce żeby szczeniaki urodziły się chore.
<Esperanza?>
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Nowa wilczyca- Ifus!
Imię: Ifus
Płeć: Wadera
Wiek: 3, 5
Moce: Ifus jest odpowiedzialna za pogodę. Potrafi czytać w myślach... Czasami pojawia się w snach.
Stanowisko: Zwiadowczyni
Opis: Kocha dzieci, miła, troskliwa, ambitna, lojalna, uprzejma, zabawowa, zawsze wesoła, czasem nieśmiała
Historia:
Urodziła się w niebie. Kilka lat po urodzeniu poszła szukać watahy do
którwj mogłaby dołączyć po starcie matki... Znalazła WS i dołączyla
Partner: Szuka... Bardzo intensywnie
Lubi: Dzieci, zabawę, romantycznych basiorów Nie lubi: Nachalnosci Marzy o: Znalezieniu miłości
Opiekun: Liar
Od Wiery do Lily
-Czyli jesteś już pewna co do swoich uczuć? –zapytałam ciągle
się uśmiechając.
Szczęście mojej przyjaciółki dodawało mi jakby skrzydeł.
-Tak.
-W takim razie cieszę się twoim szczęściem. Tylko...
-Tylko co?
-Martwię się o Ulf`a. W końcu strasznie mu na tobie
zależało.
Lily nie odpowiedziała i wbiła wzrok w ziemie.
-Ale w końcu serce nie sługa. Ulf na pewno znajdzie swoją
drugą połówkę. A teraz lepiej zmykajcie, bo zanosi się na deszcz.
<Lily?>
Od Lily do Roki’ego i Wiery
Wpatrywałam się w niego, szczerząc się jak głupia. Czy ze mną jest
wszystko w porządku ? Miałam ochotę zacząć piszczeć. Jeszcze kilka
godzin temu, mogłabym powiedzieć, że czuję coś do Ulf’a, ale teraz po
prostu bym kłamała. Roki podobał mi się od dnia, kiedy go zobaczyłam, a
teraz słyszę takie wyznanie… Weź się w garść. On czeka na odpowiedź.
- Roki, ja… Kocham Cię. – powiedziałam cicho. Naprawdę udało mi się to powiedzieć ?
Basior się uśmiechnął, a się do niego przytuliłam. Po chwili odsunęła się.
- Idziemy do Wiery ? – zapytałam entuzjastycznie.
- Dobra. Prowadź.
Trudno było nazwać to marszem, bo prawie biegłam. Po kilku minutach doszliśmy do celu. Wilczyca wpatrywała się w niebo. Wyglądało na to, że zaraz zacznie padać.
- Cześć. – powiedziała, gdy nas zobaczyła.
- Hey. – odpowiedziałam. – Możemy pogadać.
Przyjrzała się mi i Rokiemu, a później się uśmiechnęła.
< Wiera ? >
- Roki, ja… Kocham Cię. – powiedziałam cicho. Naprawdę udało mi się to powiedzieć ?
Basior się uśmiechnął, a się do niego przytuliłam. Po chwili odsunęła się.
- Idziemy do Wiery ? – zapytałam entuzjastycznie.
- Dobra. Prowadź.
Trudno było nazwać to marszem, bo prawie biegłam. Po kilku minutach doszliśmy do celu. Wilczyca wpatrywała się w niebo. Wyglądało na to, że zaraz zacznie padać.
- Cześć. – powiedziała, gdy nas zobaczyła.
- Hey. – odpowiedziałam. – Możemy pogadać.
Przyjrzała się mi i Rokiemu, a później się uśmiechnęła.
< Wiera ? >
Od Rokiego do Lily
-Naprawdę muszę? –mruknąłem.
-Musisz. –odpowiedziała nadal z uśmiechem Lily.
-No, a czemu się kogoś całuje? To nie oczywiste?
Przełknąłem nerwowo ślinę i dalej kontynuowałem.
-Po prostu z nikim innym nie czuję takiej więzi jak z tobą.
Czuję się tak jakbyśmy się znali od dawna. To chyba przez to... W skrócie
mówiąc po prostu się w tobie zakochałem. Nie miałem odwagi ci tego powiedzieć,
bo ty i Ulf... Sama najlepiej wiesz jak to wyglądało.
<Lily?>
Od Lily do Rokiego
Najpierw mnie całuje, a później gdzieś znika. Westchnęłam, wywracają
oczami. Postanowiłam jednak na niego poczekać. Po chwili Roki pojawił
się w zasięgu wzroku.
- Mieliśmy nieproszonego gościa. – powiedział. Potem opowiedział mi o jego wymianie zdań z Ulf’em i o ich wcześniejszej rozmowie.
Zatkało mnie. Nie mogłam uwierzyć, że Ulf to powiedział, ale wiedziałam, że Roki nie kłamie.
- On jest jakiś dziwny. – zakończył basior, robiąc zabawną minę.
Zaczęłam się śmiać. Przypomniały mi się wtedy słowa mojej zmarłej przyjaciółki.
- Też mam czasem takie wrażenie. – powiedziałam, teraz i on zaczął się śmiać.
Przestaliśmy się śmieć, po czym popatrzyliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać jeszcze bardziej. W końcu udało nam się odzyskać powagę.
- A teraz tłumacz się z tego pocałunku. – stwierdziłam i uśmiechnęłam się do niego.
< Roki ? >
- Mieliśmy nieproszonego gościa. – powiedział. Potem opowiedział mi o jego wymianie zdań z Ulf’em i o ich wcześniejszej rozmowie.
Zatkało mnie. Nie mogłam uwierzyć, że Ulf to powiedział, ale wiedziałam, że Roki nie kłamie.
- On jest jakiś dziwny. – zakończył basior, robiąc zabawną minę.
Zaczęłam się śmiać. Przypomniały mi się wtedy słowa mojej zmarłej przyjaciółki.
- Też mam czasem takie wrażenie. – powiedziałam, teraz i on zaczął się śmiać.
Przestaliśmy się śmieć, po czym popatrzyliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać jeszcze bardziej. W końcu udało nam się odzyskać powagę.
- A teraz tłumacz się z tego pocałunku. – stwierdziłam i uśmiechnęłam się do niego.
< Roki ? >
niedziela, 25 sierpnia 2013
Od Rokiego do Lily
-Cześć. Nic ci nie jest? –zapytałem pomagając wstać wilczycy.
-Tak w porządku.
-Możemy pogadać?
Lily przytaknęła i poszliśmy nad jezioro.
Usiedliśmy nad wodą i chwilę wpatrywaliśmy się w niebo. W końcu się
przemogłem i zacząłem mówić.
-Słyszałem, że coś zaiskrzyło między tobą, a Ulf`em...
Wadera tylko westchnęła. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Zwłaszcza po tym co usłyszałem od Ulf`a.
-Za nim jednak podejmiesz decyzje chciałbym...
Przerwałem i pocałowałem Lily. Wtedy
zobaczyłem schowanego za krzakami... Ulf`a. On także spostrzegł, że
został zdemaskowany i zaczął uciekać. Szybko pobiegłem za nim.
Musieliśmy się jeszcze raz rozmówić, a wolałem tego nie robić przy Lily.
Gdy byliśmy na polanie. Basior zwolnił i zaczął na mnie warczeć.
-Ej spokojnie! Nie chcę bójki. –powiedziałem łagodnie- Lily może cię jeszcze wybrać...
-Nic nie rozumiesz.-warknął.
-To znaczy?
-Weź ją sobie jeśli chcesz. Już mnie nie obchodzi.
Uniosłem wysoko brwi. To wyznanie mną wstrząsnęło.
-To o co ci chodzi?
Ulf przewrócił tylko oczami i uciekł. Nieco zdziwiony tą rozmową wróciłem do Lily.
-Mieliśmy nieproszonego gościa. –powiedziałem na wstępie i opowiedziałem o naszej wymianie zdań.
<Lily?>
Od Lily do Rokiego
- My nie jesteśmy parą. – warknęłam.
Wiera przyjrzała mi się uważnie, chyba nie spodziewała się takiej reakcji.
- Ja nie wiem czy chcę z nim być. – powiedziałam już spokojniej.
- Wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi. – posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
- No właśnie… Ja nie wiem co mam zrobić.
- Może po prostu poczekaj ? – zapytała po chwili.
- Chyba masz rację. Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niej. – Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. – Wiera również się uśmiechnęła.
Zamyślona wyszłam z jej jaskini i na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Rokiego.
< Roki ? >
Wiera przyjrzała mi się uważnie, chyba nie spodziewała się takiej reakcji.
- Ja nie wiem czy chcę z nim być. – powiedziałam już spokojniej.
- Wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi. – posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
- No właśnie… Ja nie wiem co mam zrobić.
- Może po prostu poczekaj ? – zapytała po chwili.
- Chyba masz rację. Dziękuję. – uśmiechnęłam się do niej. – Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. – Wiera również się uśmiechnęła.
Zamyślona wyszłam z jej jaskini i na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Rokiego.
< Roki ? >
Od Ulf'a CD Lily
"Muszę pomyśleć!" ,co to miało do cholery być?! Tak wspaniale ,a ona mi znika tłumacząc się takim tekstem. Kiedy zgubiłem ją w lesie pomyślałem ,że sobie odpocznę i przemyślę to wszystko.Nagle usłyszałem coś w krzakach ,to był Roki.Jak ten zawszony kundel mógł iść w moją stronę!Wiem ,że zazdrości tego co jest między mną i Lily.
-Cześć ,co słychać?-Spytał pierwszy.
-Myślę ,a co?-Odpowiedziałem beznamiętnie jakbym mówił do powietrza.
-Nad Lily pewnie...
-A co ci do tego!-Wstałem z pazurami wbitymi w ziemię.
-Łooo! Spokojnie ,chciałem tylko porozmawiać.-Podniósł łapy w geście przyjaźni.Złagodniałem trochę.
-Słuchaj ,cała wataha huczy o nowej parce...
-O kim niby?-Tutaj poczułem się bardzo głupio bo wiedziałem o kogo chodzi.
-Ty i Lily.
-No i...?
-Słuchaj ,kiedyś byłem taki jak ty...
-Tylko ,że ja jestem od ciebie starszy.-Wtrąciłem się.
-To nie ma znaczenia ,chodzi mi o wadery.Byłem kiedyś w podobnej sytuacji.-Tutaj zgłupiałem do reszty.
-Jak to?
-Miała na imię Serafi ,pomogła Lily dostać się do watahy ,ale za straszną cenę.-Zamurowało mnie.
-Zginęła ,tak?
-Tak i od tamtej pory w Lily widzę odbicie Serafi...
-Jest mi bardzo przykro z tego powodu ,ale wiedz ,że to nie jest Serafi! To jest inna wilczyca.To Lily! Kocham ją i nic tego nie zmieni!
-Tak myślałem...-Przerwałem kolejny raz.
-Nie myśl tyle i przyjmij do wiadomości to co powiedziałem ,a teraz grzecznie zapytam.Gdzie jest Lily?
-Jest z Wierą i rozumiem ,nie będę tobie...wam stał na drodze do szczęścia.
-Dziękuję.-W taki oto sposób rozeszliśmy się ,ja w stronę jaskini Wiery ,a Roki w swoją stronę.
<Przemyślałaś wszystko Lily?>
-Cześć ,co słychać?-Spytał pierwszy.
-Myślę ,a co?-Odpowiedziałem beznamiętnie jakbym mówił do powietrza.
-Nad Lily pewnie...
-A co ci do tego!-Wstałem z pazurami wbitymi w ziemię.
-Łooo! Spokojnie ,chciałem tylko porozmawiać.-Podniósł łapy w geście przyjaźni.Złagodniałem trochę.
-Słuchaj ,cała wataha huczy o nowej parce...
-O kim niby?-Tutaj poczułem się bardzo głupio bo wiedziałem o kogo chodzi.
-Ty i Lily.
-No i...?
-Słuchaj ,kiedyś byłem taki jak ty...
-Tylko ,że ja jestem od ciebie starszy.-Wtrąciłem się.
-To nie ma znaczenia ,chodzi mi o wadery.Byłem kiedyś w podobnej sytuacji.-Tutaj zgłupiałem do reszty.
-Jak to?
-Miała na imię Serafi ,pomogła Lily dostać się do watahy ,ale za straszną cenę.-Zamurowało mnie.
-Zginęła ,tak?
-Tak i od tamtej pory w Lily widzę odbicie Serafi...
-Jest mi bardzo przykro z tego powodu ,ale wiedz ,że to nie jest Serafi! To jest inna wilczyca.To Lily! Kocham ją i nic tego nie zmieni!
-Tak myślałem...-Przerwałem kolejny raz.
-Nie myśl tyle i przyjmij do wiadomości to co powiedziałem ,a teraz grzecznie zapytam.Gdzie jest Lily?
-Jest z Wierą i rozumiem ,nie będę tobie...wam stał na drodze do szczęścia.
-Dziękuję.-W taki oto sposób rozeszliśmy się ,ja w stronę jaskini Wiery ,a Roki w swoją stronę.
<Przemyślałaś wszystko Lily?>
sobota, 24 sierpnia 2013
Błędy techniczne
Z powodu błędów technicznych na zakładce 'Członkowie Watahy' nie możemy dodawać/przyjmować członków na ten czas. Też nie możemy nic tam zmieniać. Pozdrawiam w imieniu całego zarządu i dziękuję za zrozumienie.
Luna
Odejście i przybycie
Przykro mi to mówić, ale Musica odchodzi. Zawsze będziemy o tobie pamiętać... Za to dochodzi do nas nowy członek, SunWool!
Imię : SunWool
Płeć : wadera-samica
Wiek : 3 lata
Moce : zamrażanie wzrokiem (dlatego nosi opaskę na oczach by nie zrobić krzywdy innym) , Długo wieczna pamięć, Wzywanie wszystkich zwierząt świata.
Stanowisko : Zielarka
Opis : Miła, ufna, wierna, przyjacielska, czasem uparta, zwinna, zawsze na czasie, widzi przez opaskę, zawsze pamięta swojego dawnego przyjaciela...
Historia : Jako szczeniak przyjaźniła się z jednym wilkiem. Później jako starszy odszedł w czasie wojny. Byłam wtedy nie przytomna. Gdy się przebudziłam zauważyłam całe stado ,ale nie żywe.Wędrowałam , więc samotnie po świecie , ale pozostały ze mną tylko wspomnienia... W końcu spotkałam wilka wędrowca , który powiedział mi , że widział właśnie takiego wilka jak opisałam jemu. Ucieszona pobiegłam w stronę watahy wolf squad , ale jeszcze go nie znalazłam... mam nadzieję , że go odnajdę...
Partner : Kocha tylko jednego... swojego dawnego przyjaciela i nic już tego nie zmieni!
Lubi : Gdy przypominają jej się wspomnienia z dawnym przyjacielem.
Nie lubi : Kłamstw i wojen
Marzy o : spotkaniu z dawnym przyjacielem
Opiekun:**Źrebak**
Od Esperanzy do Drago
- Em, no dobra. - Powiedziałam i zauważyłam że zbiera się na burzę. Nadeszła szybciej niż mi się zdawało. Deszcz lał jak z cebra wiatr wiał niemiłosiernie, błyskawice błyskały, i strasznie grzmiało. Było dosyć ciemno a my biegliśmy ile sił w łapach i co gorsza wydawało mi się że już powinniśmy być dawno w jaskini a my się ciągle oddalamy.
- Czy nie wydaje ci się że się bardziej oddalamy niż przybliżamy do jaskini? - Spytałam spokojnie.
< Drago?>
- Czy nie wydaje ci się że się bardziej oddalamy niż przybliżamy do jaskini? - Spytałam spokojnie.
< Drago?>
Od Wiery do Lily
-Eeee...-trochę skołował mnie widok wadery, ale chyba rozumiałam co ją trapi.
-No bo..- zaczęła nieśmiało.
-Chodzi o Ulf`a?
-Tak, ale skąd...
-To nie miejsce na takie rozmowy. Chodź do mojej jaskini.
Chwilę potem obydwie byłyśmy w środku.
-Więc skąd wiesz?
-Cała wataha huczy od plotek na temat nowej parki.-zamilkłam na chwilę -No więc w czym problem?
<Lily?>
-No bo..- zaczęła nieśmiało.
-Chodzi o Ulf`a?
-Tak, ale skąd...
-To nie miejsce na takie rozmowy. Chodź do mojej jaskini.
Chwilę potem obydwie byłyśmy w środku.
-Więc skąd wiesz?
-Cała wataha huczy od plotek na temat nowej parki.-zamilkłam na chwilę -No więc w czym problem?
<Lily?>
Od Lily do Ulf’a i Wiery
Odsunęłam się od Ulf’a i zaczęłam iść w stronę lasu.
- Ej ! A ty gdzie ? – usłyszałam za sobą.
Nie odpowiedziałam tylko przyśpieszyłam.
- Lily ! – krzyknął Ulf i zaczął mnie gonić.
Ze śmiechem biegłam do lasu. Wiedziałam, że basior się zatrzymał.
- A co z nami ?!
- Muszę pomyśleć ! – odkrzyknęłam.
Pobiegłam prosto do jaskini Wiery. Droga minęła niespodziewanie szybko. Wilczyca stała przed jaskinią.
- Możemy pogadać ? Mam problem. – powiedziałam cicho.
< Wiera ? >
- Ej ! A ty gdzie ? – usłyszałam za sobą.
Nie odpowiedziałam tylko przyśpieszyłam.
- Lily ! – krzyknął Ulf i zaczął mnie gonić.
Ze śmiechem biegłam do lasu. Wiedziałam, że basior się zatrzymał.
- A co z nami ?!
- Muszę pomyśleć ! – odkrzyknęłam.
Pobiegłam prosto do jaskini Wiery. Droga minęła niespodziewanie szybko. Wilczyca stała przed jaskinią.
- Możemy pogadać ? Mam problem. – powiedziałam cicho.
< Wiera ? >
Od Kateli
Serce jest skarbem! Czaruje dla nas miłość . Ja i Kendal żyjemy w
szczęściu . Postanowiłam mu o czymś powiedzieć . Poszłam do jaskini .
Tam czekał na mnie Kendal z łąnią na obiad .
- Hej słonko! - Krzyknął
- Hej kochanie. Powiedziałam siadając na foteliku ;D
- Jak dzisiaj usmarzysz łanie? - Spytał
- Dzisiaj z ziołami . - Powiedziałam .
- To ide zebrać je .
- Nie ! Już mam zebrane.
- Aha . - Uśmiechnął się .
Poszłam do kuchenki i pokroiłam na blacie mięso łani , i je dałam na ogień . Potem gdy je usmażyłam przyprawiłam róznymi ziołami .
- Gotowe! - Powiedziałam .
< Kendal?
- Hej słonko! - Krzyknął
- Hej kochanie. Powiedziałam siadając na foteliku ;D
- Jak dzisiaj usmarzysz łanie? - Spytał
- Dzisiaj z ziołami . - Powiedziałam .
- To ide zebrać je .
- Nie ! Już mam zebrane.
- Aha . - Uśmiechnął się .
Poszłam do kuchenki i pokroiłam na blacie mięso łani , i je dałam na ogień . Potem gdy je usmażyłam przyprawiłam róznymi ziołami .
- Gotowe! - Powiedziałam .
< Kendal?
Tika urodziła!
Imię: Raina
Płeć: Wadera
Wiek: kilka godzin
Moce: Wizje , Moc latania i uzdrowiania
Opis:Miła , przyjacielska , pomoczna , dobroduszna , wyrszportowana , energiczna , dobra , spokojna , lubi się zabawić
Historia: Urodziła się w WS .
Rodzina: Matka Tika , Ojciec Zeke i brat .Flow
Partner/ka: za młoda
Lubi: Kwiaty , dobrą zabawę , przygodę
Nie lubi: Nudy
Marzy o: Wędrówce do Afryki
Opiekun:Kinma
Imię: Flow (Flo)
Płeć: Basior
Wiek: 5 miesięcy
Moce: Flow potrafi czytać w myślach. Jeżeli ma taką potrzebę może stworzyć portal, który przeniesie jego lub innego wilka w dowolne miejsce. Mimo iż Flow nie ma skrzydeł potrafi chodzić po chmurach.
Hierarchia: Młode
Opis: Flow jest bardzo uważny i czuły. Słynie z wiernośoci oraz lojalności. Potrafi zachować umiar. Jest tolerancyjny.
Historia: Urodził się w WS.
Partner: Na związek za młody, ale zauroczył się w pewnej waderce
Lubi: Zabawę, wadery, swoją siostrę
Nie lubi: Natrętnych basiorów, laluniowatych wader
Marzy o: Niebieskich migdalach...
Opiekun: Liar
piątek, 23 sierpnia 2013
Od Tiki cd Zeke
- Zeke! Ja rodzę ! - Krzyknełam
- CO !? TERA!? - Krzyknął przerażony i jednocześnie podekcytowany
Na szczęście była bliskO Wiera i zawołała pomoc .
~~ Dzień później ~~
Leżałam na łożu z dwoma szczeniakami.. Basiorkiem i Waderką . Wiedziałam jak dam na imię Waderce . Raina ... ..
Przyszedł Zeke .
< Zeke?>
- CO !? TERA!? - Krzyknął przerażony i jednocześnie podekcytowany
Na szczęście była bliskO Wiera i zawołała pomoc .
~~ Dzień później ~~
Leżałam na łożu z dwoma szczeniakami.. Basiorkiem i Waderką . Wiedziałam jak dam na imię Waderce . Raina ... ..
Przyszedł Zeke .
< Zeke?>
500 post! Od Tiki CD Zeke
Nasz 500 post! Oby tak dalej kochani. Zaskakujecie mnie i to pozytywnie.
_______________________________________________________________________
Wilk zasłonił mi drogę .
- Tika... Chyba nic nie wyjdzie z naszego zwiążku . - Ale Zeke.... Nie mówiłam ci o tym, przypadkiem? - Ale co cym? - O dzieciach ! - ( PISAŁAM O TYM XD ) - Jak to!? < Zeke?> |
|
Od Shadow`a do Meli
Lekko się uśmiechnąłem.
-Z miłą chęcią. –odpowiedziałem.
Szliśmy w ciszy. Nie chciałem nic mówić, bo mogłem palnąć
coś głupiego. Myślałem tez o tym, że powinienem się zmienić. Przyrzekłem sobie
wtedy, że już nie będę taki ponury i otworzę się na świat.
-Jesteśmy.-usłyszałem głos Meli.
Rozejrzałem się wokoło.
-Dużo się zmieniło odkąd ostatni raz tu byłem.
<Mela?>
Od Etiko CD Angel
- Przecież wiesz że zawszę ci pomogę . - Powiedziałem trzymając łanie .
- Ale Etiko! Mieliśmy na zmiane zajmować się Szczeniakami . - Powiedziała Angel. - Nie martw się . Nasza córeczka ( sztarsza i poważniejsza XO ) zajmie się braciszkiem . - Ale ! Jeżeli ktoś je zabije!? - A po co ktoś miał by je zabijać? - Nie wiem.. Ale zawsze ktoś taki się znajdzie! - Krzykneła . - Dobra . Ty biegnij a ja polece z łanią . - Dobra! - Krzykneła i zerwała się do biegu . Ja wyleciałem z łanią . Zobaczyłam z powietrza że ktoś ciągnie jednego szczeniaka . Był podobny do naszego synka . Lecz poleciałem szybko prosto do jaskini a wilk się rozpłynął . Czekałą tam na mnie Angel. - ETIKO! Nie ma naszego synka! - Jak to!? < Angel ?> |
Od Drago do Esperanzy
-To normalnie cud!-krzyknąłem-błoto mające lecznicze właściwości?Szkoda ze mój ojciec ,Wilk Dnia tego nie widzi-zawyłem
-To co robimy?-Esparanza miała nietęgą minę.
Zastanowiłem się przez chwile
-Weźmy to błoto-powiedziałem po chwili-dobrze mieć trochę zapasu tego błota.
<Esperanza?>
-To co robimy?-Esparanza miała nietęgą minę.
Zastanowiłem się przez chwile
-Weźmy to błoto-powiedziałem po chwili-dobrze mieć trochę zapasu tego błota.
<Esperanza?>
czwartek, 22 sierpnia 2013
Od Angel do Etiko
Rano obudziłam się obok Etiko. Czułam się miło i bezpiecznie , lecz czegoś mi brakowało. Powiedziałam mu do ucha ,,Dobranoc'' i poszłam
nakarmić szczeniaki.Wszystkie podbiegły do mnie i wołały:
- Mama , jesteśmy głodni , mamo!... - I tak ciągle ,a ja poszłam coś upolować. Stanełam na gałąź i... jeleń uciekl , więc zaczełam go gonić gdy nagle , Etiko sfruną z góry , uderzył go w głowę i powiedział...
<Etiko?>
- Mama , jesteśmy głodni , mamo!... - I tak ciągle ,a ja poszłam coś upolować. Stanełam na gałąź i... jeleń uciekl , więc zaczełam go gonić gdy nagle , Etiko sfruną z góry , uderzył go w głowę i powiedział...
<Etiko?>
Od Clod'a ,,Miłość...''
Gdy poszedłem na polowanie zauważyłem Faantaasie.Podbiegłem i zawołałem:
- Hej! Czy poszłabyś dziś ze mną na plażę?
<Faantaasia?>
- Hej! Czy poszłabyś dziś ze mną na plażę?
<Faantaasia?>
Od Kimi do Matt'a
Gdy nastał ranek od razu wstałam i poszłam na polowanie. Z oddali
zauważyłam wilka. Nie znałam go dobrze , ale wiedziałam kto to. To był
Matt.Próbował zapolować na sarnę. Starałam być bardzo cicha , ale na
ziemi było dużo zeschłych liści. Jeden zły ruch i... Sarna uciekła! Matt
popatrzył na mnie złym wzrokiem i powiedział...
<Matt?>
<Matt?>
Od Meli ,,Tajemniczy wilk''
Gdy wyszłam z jaskini zauważyłam wilka. Był Czarny i nawet przystojny...
Nie widział mnie , ale ja jego tak. Gdy tylko przestałam się na niego
patrzeć , podeszłam i powiedziałam nieśmiało :
- Hej...
- Hejka , co u Ciebie Mela? - powiedział , a ja zdziwiłam się z ką on mnie za , lecz byłam taka zajęta rozmową , że zapomniałam , że jestem Deltą!
- Wszystko dobrze , a u Ciebie? A w ogóle jak ty masz na imię? - zapytałam
- Shadow i u mnie wszystko dobrze - powiedział wilk
- Czy poszedł byś ze mną na przykład nad rzekę?
<Shadow?>
- Hej...
- Hejka , co u Ciebie Mela? - powiedział , a ja zdziwiłam się z ką on mnie za , lecz byłam taka zajęta rozmową , że zapomniałam , że jestem Deltą!
- Wszystko dobrze , a u Ciebie? A w ogóle jak ty masz na imię? - zapytałam
- Shadow i u mnie wszystko dobrze - powiedział wilk
- Czy poszedł byś ze mną na przykład nad rzekę?
<Shadow?>
Od Ulf'a CD Lily
"Przyjęła kwiaty ,uff"-Pomysłałem po czym wróciłem do rzeczywistości.
-To jak ,idziemy?-Zapytała Lily.
-Oszem...widzę ,że twoja łapa nabrała dawnej sprawności.-Uśmiechnąłem się szeroko dumny z siebie.
-Ach...o tak ,nawet nie zauważyłam jak szybko ból minął.
-No widzisz...
-Lubisz się ścigać?-spytała Lily
-Heh...to gdzie meta?-Zanim skończyłem zadawać pytanie ona już gnała przed siebie krzycząć w oddali-Skalny klif sześć metrów od brzegu!-Co miałem robić?! Pobiegłem za nią.W pewnym momencie wyrównaliśmy bieg gnając obok siebie.Nagle uderzyła nas ogromna fala.Przekoziołkowaliśmy oboje na piach.Kiedy się ocknąlem.Byliśmy na plaży ,ale w dziwnej pozycji.Ja leżałem na Lily ,która była nieprzytomna.Księżyc dawno rozświetlał noc.Starałem się ostrożnie od niej odsunąc aż nagle...
-Dokąd się wybierasz?-Tym razem to ja znalazłem się pod Lily ,a ona bezczelnie wpatrywała mi się swoimi pięknymi jak księżyc oczami.
-No wiesz...troszkę to dziwnie wyglądało...
-Ty mój cymbale...-"Mój cymbale" i w tym momencie nasze głowy zbliżyły się nieznacznie spotykając w połowie drogi.Czułem jak wokół nas tańczą różne uczucia pcząwszy od miłości do pożądania i nienawiści.Nikt by ich nie okiełznał...nie aż tylu...
<Lily?>
-To jak ,idziemy?-Zapytała Lily.
-Oszem...widzę ,że twoja łapa nabrała dawnej sprawności.-Uśmiechnąłem się szeroko dumny z siebie.
-Ach...o tak ,nawet nie zauważyłam jak szybko ból minął.
-No widzisz...
-Lubisz się ścigać?-spytała Lily
-Heh...to gdzie meta?-Zanim skończyłem zadawać pytanie ona już gnała przed siebie krzycząć w oddali-Skalny klif sześć metrów od brzegu!-Co miałem robić?! Pobiegłem za nią.W pewnym momencie wyrównaliśmy bieg gnając obok siebie.Nagle uderzyła nas ogromna fala.Przekoziołkowaliśmy oboje na piach.Kiedy się ocknąlem.Byliśmy na plaży ,ale w dziwnej pozycji.Ja leżałem na Lily ,która była nieprzytomna.Księżyc dawno rozświetlał noc.Starałem się ostrożnie od niej odsunąc aż nagle...
-Dokąd się wybierasz?-Tym razem to ja znalazłem się pod Lily ,a ona bezczelnie wpatrywała mi się swoimi pięknymi jak księżyc oczami.
-No wiesz...troszkę to dziwnie wyglądało...
-Ty mój cymbale...-"Mój cymbale" i w tym momencie nasze głowy zbliżyły się nieznacznie spotykając w połowie drogi.Czułem jak wokół nas tańczą różne uczucia pcząwszy od miłości do pożądania i nienawiści.Nikt by ich nie okiełznał...nie aż tylu...
<Lily?>
wtorek, 20 sierpnia 2013
Od Lily CD Ulf'a
Zaczęłam się denerwować. Uwielbiam chodzić na Północną Plażę, ale zawsze bywałam tam sama. Westchnęłam i skierowałam się w stronę wyjścia z jaskini. Słońce zaczynało zachodzić. Ruszyłam na plażę, trzęsąc się ze zdenerwowania.
- Cześć. – usłyszałam za plecami i podskoczyłam z wrażenia. – Nie chciałam Cię przestraszyć…
- Wiem. Cześć. – uśmiechnęłam się do Luny.
- Gdzie idziesz ? – zapytała, a później dodała. – Jesteś zdenerwowana.
- Emm… Tak… Idę… Na randkę, z Ulf’em. – powiedziałam powoli.
- Aha. – wilczyca uśmiechnęła się do mnie. – W takim razie powodzenia.
Pobiegła do lasu, zanim zdążyłam zareagować. Wywróciłam oczami i ruszyłam dalej. Po kilku minutach dotarłam na plażę. Zobaczyłam Ulf’a z bukietem kolorowych kwiatów. Podeszłam do niego powoli.
- To dla mnie ? – zapytałam cicho.
- Tak. – przeniósł na mnie wzrok i się uśmiechnął.
- To urocze. – stwierdziłam, odbierając kwiaty.
< Ulf ? >
- Cześć. – usłyszałam za plecami i podskoczyłam z wrażenia. – Nie chciałam Cię przestraszyć…
- Wiem. Cześć. – uśmiechnęłam się do Luny.
- Gdzie idziesz ? – zapytała, a później dodała. – Jesteś zdenerwowana.
- Emm… Tak… Idę… Na randkę, z Ulf’em. – powiedziałam powoli.
- Aha. – wilczyca uśmiechnęła się do mnie. – W takim razie powodzenia.
Pobiegła do lasu, zanim zdążyłam zareagować. Wywróciłam oczami i ruszyłam dalej. Po kilku minutach dotarłam na plażę. Zobaczyłam Ulf’a z bukietem kolorowych kwiatów. Podeszłam do niego powoli.
- To dla mnie ? – zapytałam cicho.
- Tak. – przeniósł na mnie wzrok i się uśmiechnął.
- To urocze. – stwierdziłam, odbierając kwiaty.
< Ulf ? >
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Od Wiery
Przypominam, ze do jutra ok. godz. 17 nie mam mozliwoci dzialania na blogu. Pisze to, poniewaz codziennie dostaje kilka wiadomosci na temat watahy. Pisze to z komorki, bo juz nie wytrzymuje. Chyba mam prawo do kilku dni wyjazdu. Wiera
niedziela, 18 sierpnia 2013
Od Tiki
Szukając magicznego miejsca ... Do odpoczynku coś znalazłam . Była to mapa . Prowadziła przez góry i morze.... Pomyślałam że może kogoś zabiorę z sobą..
< Ktoś chętny? Najlepiej basior?>
< Ktoś chętny? Najlepiej basior?>
środa, 14 sierpnia 2013
Od Sarah do Matt'a
- Nie wiem. Może się przejdziemy.? - spytałam.
- Dobrze. - odparł i ruszyliśmy przed siebie.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Opowiedziałam mu o przyczynie mojego odejścia. Zrozumiał to.
Z pozoru szorstki i silny, ale przy mnie miły i czuły. Pocieszał mnie i rozumiał. Czułam jakby ciepło w sercu.
Przystanęliśmy na niskim pagórku. Była noc. Położyłam się na grzbiecie i popatrzyłam w gwiazdy
- Czasami myślę jedna gwiazda to dusza zmarłego wilka. I że już niedługo zaświeci jeszcze jedna podpisana moim imieniem.
Matt położył się blisko mnie i powiedział...
<Matt.?>
- Dobrze. - odparł i ruszyliśmy przed siebie.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Opowiedziałam mu o przyczynie mojego odejścia. Zrozumiał to.
Z pozoru szorstki i silny, ale przy mnie miły i czuły. Pocieszał mnie i rozumiał. Czułam jakby ciepło w sercu.
Przystanęliśmy na niskim pagórku. Była noc. Położyłam się na grzbiecie i popatrzyłam w gwiazdy
- Czasami myślę jedna gwiazda to dusza zmarłego wilka. I że już niedługo zaświeci jeszcze jedna podpisana moim imieniem.
Matt położył się blisko mnie i powiedział...
<Matt.?>
wtorek, 13 sierpnia 2013
Od Zeke do Tiki
- No i poszła... - Mruknąłem
- Zeke. Idź za nią. Tylko bądź ostrożny. - Powiedziała nagle Wiera
Te słowa były dla mnie jak muzyka dla uszu... Od razu wzbiłem się 1800 m.n.p.m (czy jakoś tak xd) i po chwili powoli spadałem ku Tice, wzbijając się raz po raz do góry.
<Tika? Sory, że dopiero teraz xd>
- Zeke. Idź za nią. Tylko bądź ostrożny. - Powiedziała nagle Wiera
Te słowa były dla mnie jak muzyka dla uszu... Od razu wzbiłem się 1800 m.n.p.m (czy jakoś tak xd) i po chwili powoli spadałem ku Tice, wzbijając się raz po raz do góry.
<Tika? Sory, że dopiero teraz xd>
Od Złote Runo : Złote miecze
-Dzięki Tika-powiedziałam przyjmując eliksir.
-Proszę-powiedziała i zniknęła.
-no dobra-powiedziałam-eliksir przemiany,żywiołu,miłości,życia,śmierci,skrzydeł,smocze jajo,czarna lilia,pióro feniksa..
I tak dalej wymieniałam po kolei wszystkie rzeczy które były w moim sklepie.Nagle błyskiem oka coś zobaczyłam,na gwiezdnym firnamencie leciało ku dołowi coś swietlistego. Zapominając o mojej pracy wyszłam z jaskini i ruszyłam w stronę miejsca gdzie spadło to coś swietliste. Wylądowałam na łące.Powoli krok po kroku przybliżałam się to powoli gasnącego czegoś gdy nagle....zobaczyłam metal.
Ale to nie taki zwykły metal. Miałę gęstość taką jak żaden inny ziemskiego pochodzenia.
Jakby coś we mnie strzeliło.Przypomniało mi się jak Eragon mówił mi o jasnostali,spadającej gwiezdzie z której zrobione były najlepsze miecze które nigdy się nie tępiły a na dowód pokazał nam Brisingra który był cały niebieski i nigdy ale to nigdy się nie tępił.
Nagle wpadłam na pomysł.Szybko wzięłam jasnostali i zaniosłam to to swojej jaskini gdzie całą noc robiłam miecze.Nad ranem moja praca dobiegła końca.
Przede mną leżało 9 mieczy.Każdy o innej barwie.
-Różowy nazwałam Dag czyli dzień
-czerwony nazwałam blödh czyli krew,
-pomarańczowy będzie nosił miano ilumëo nazwę prawdy,
-żółty nazwałam Istalri czyli płomień,
-zielony nbazwałam na cześć jednego elfa-Támerlein czyli "ten ktory obdarza snem wiecznym"
-niebieski nazwałam Adurna czyli woda
-fioletowy będzie nosił miano Bjart czyli lśniący
-granatowy to weohnata czyli woda.
-czarny ma na imię slytha czyli sen
Wzięłam wszystkie dziewięć mieczy i schowałam u siebie w krypcie by czekały na swoich wojowników.
-Proszę-powiedziała i zniknęła.
-no dobra-powiedziałam-eliksir przemiany,żywiołu,miłości,życia,śmierci,skrzydeł,smocze jajo,czarna lilia,pióro feniksa..
I tak dalej wymieniałam po kolei wszystkie rzeczy które były w moim sklepie.Nagle błyskiem oka coś zobaczyłam,na gwiezdnym firnamencie leciało ku dołowi coś swietlistego. Zapominając o mojej pracy wyszłam z jaskini i ruszyłam w stronę miejsca gdzie spadło to coś swietliste. Wylądowałam na łące.Powoli krok po kroku przybliżałam się to powoli gasnącego czegoś gdy nagle....zobaczyłam metal.
Ale to nie taki zwykły metal. Miałę gęstość taką jak żaden inny ziemskiego pochodzenia.
Jakby coś we mnie strzeliło.Przypomniało mi się jak Eragon mówił mi o jasnostali,spadającej gwiezdzie z której zrobione były najlepsze miecze które nigdy się nie tępiły a na dowód pokazał nam Brisingra który był cały niebieski i nigdy ale to nigdy się nie tępił.
Nagle wpadłam na pomysł.Szybko wzięłam jasnostali i zaniosłam to to swojej jaskini gdzie całą noc robiłam miecze.Nad ranem moja praca dobiegła końca.
Przede mną leżało 9 mieczy.Każdy o innej barwie.
-Różowy nazwałam Dag czyli dzień
-czerwony nazwałam blödh czyli krew,
-pomarańczowy będzie nosił miano ilumëo nazwę prawdy,
-żółty nazwałam Istalri czyli płomień,
-zielony nbazwałam na cześć jednego elfa-Támerlein czyli "ten ktory obdarza snem wiecznym"
-niebieski nazwałam Adurna czyli woda
-fioletowy będzie nosił miano Bjart czyli lśniący
-granatowy to weohnata czyli woda.
-czarny ma na imię slytha czyli sen
Wzięłam wszystkie dziewięć mieczy i schowałam u siebie w krypcie by czekały na swoich wojowników.
Wróciłam
Przepraszam, że tak z opóźnieniem, ale wróciłam już dwa dni temu. Nie miałam czasu by napisać tego posta.
Luna
piątek, 9 sierpnia 2013
Informacja!
Dziś o około godz. 16 wyjeżdżam. Nad jezioro. Na cały weekend. Opowiadania możecie pisać i wysyłać i na howrse ( tynka222 ). Ale dodam je albo w niedziele , albo w poniedziałek ( nie wiem dokładnie , kiedy wracam ) . No tak więc szykujcie nowe opowiadania. ;) Lubię mieć zawaloną skrzynkę xD
Luna
Od Tiki ,,Nowa znajomość''
Szłam po innych terenach . Niby tam żyły dinusie . Nagle coś ryknęło.
To był Smilodon ( Tygrys Szalożebny). Krążył wokół mnie . A wiadomo że smilodony są większę od wilków.
Były największymi kotami w prehistorii .
No ale przecież! Zapomniałam że ja kiedyś się zmieniłam w Smilodona . ( Opowiadanie : Tika ,,Nowa Moc CD ) .
- Witaj . - Powiedziałam.
- Witaj . - Odpowiedział Smilodon .
- Jestem Tika a ty?
- Ja jestem Kira.- Powiedziała tygrysica .
- Pasuje ci . Kira - Kły . - Powiedziałam . No i tak zaczęła się nasza znajomość...
To był Smilodon ( Tygrys Szalożebny). Krążył wokół mnie . A wiadomo że smilodony są większę od wilków.
Były największymi kotami w prehistorii .
No ale przecież! Zapomniałam że ja kiedyś się zmieniłam w Smilodona . ( Opowiadanie : Tika ,,Nowa Moc CD ) .
- Witaj . - Powiedziałam.
- Witaj . - Odpowiedział Smilodon .
- Jestem Tika a ty?
- Ja jestem Kira.- Powiedziała tygrysica .
- Pasuje ci . Kira - Kły . - Powiedziałam . No i tak zaczęła się nasza znajomość...
Od Tiki
Moja wyobraźnia była ... hmm duża . Dinozaury nie dinozaury...
Ech...
Nagle zauważyłam jakiegoś wilka na śniegu .
Nagle ktoś za mną się pojawił . Były to znane mi wilki...
< Luna , Wiera , Shadow?>
Ech...
Nagle zauważyłam jakiegoś wilka na śniegu .
Nagle ktoś za mną się pojawił . Były to znane mi wilki...
< Luna , Wiera , Shadow?>
Od Etiko CD Luny
- Hej .
- Hej ...
- Wiesz co mi się śniło? - Zerwała się Luna .
- Co? - Spytałem .
- O dinozaurach . Wiesz to było ... - Przerwałem wilczycy -
- Fajne? Wzruszające? Ekscytujące?
- Tak . Skąd to wiesz? - Spytała
- Też ni to się śniło .
- Ta? Naprawdę?
- Tak . - Powiedziałem.
- No to powiedź trzy gatunki dinozaurów które tam były .
- No więc zaatakowały nas Rexy , zawołałaś Cylofyzy i ja Diplodoki i inne ...
< Luna?>
( Odpowiem najprędzej w pon.
Luna )
- Hej ...
- Wiesz co mi się śniło? - Zerwała się Luna .
- Co? - Spytałem .
- O dinozaurach . Wiesz to było ... - Przerwałem wilczycy -
- Fajne? Wzruszające? Ekscytujące?
- Tak . Skąd to wiesz? - Spytała
- Też ni to się śniło .
- Ta? Naprawdę?
- Tak . - Powiedziałem.
- No to powiedź trzy gatunki dinozaurów które tam były .
- No więc zaatakowały nas Rexy , zawołałaś Cylofyzy i ja Diplodoki i inne ...
< Luna?>
( Odpowiem najprędzej w pon.
Luna )
czwartek, 8 sierpnia 2013
Od Luny CD Etiko ( inna historia )
- Miałam piękny sen, były w nim dinozaury , o których dokształcałam się całe moje życie, od dzieciństwa się nimi fascynowałam. - Opowiedziałam Etiko, gdy wyszłam z jaskini.
- Bardzo bujna wyobraźnia - zakpił w myślach - Ta , super... Powiedział obojętnie.
Machnęłam łapą na Etiko i odeszłam chcąc być samotna. Doszłam na dziwne miejsce , którego nie było na terenach watahy, pewnie wyszłam zza jej właśnie terenów. Chciałam szybko zawrócić, ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam pięknego zwierza, który potwierdzał mój sen. Chciałam skakać z radości, ale zwierz był agresywny. Zaczęłam płakać. Od razu się zmiłował i podszedł do mnie.
- Rozumiem mowę wilków. Witaj Luna... Przez ponad 70 milionów lat czekałem na ciebie...
- Zaraz , zaraz. Znasz moje imię? - Odskoczyłam odruchowo.
[...] Kiedy nasza rozmowa dobiegła końca przedstawił mi się jako Arco. Zaprzyjaźniłam się z nim i przedstawił go wszystkim z watahy, kiedy już wróciliśmy.
- Bardzo bujna wyobraźnia - zakpił w myślach - Ta , super... Powiedział obojętnie.
Machnęłam łapą na Etiko i odeszłam chcąc być samotna. Doszłam na dziwne miejsce , którego nie było na terenach watahy, pewnie wyszłam zza jej właśnie terenów. Chciałam szybko zawrócić, ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam pięknego zwierza, który potwierdzał mój sen. Chciałam skakać z radości, ale zwierz był agresywny. Zaczęłam płakać. Od razu się zmiłował i podszedł do mnie.
- Rozumiem mowę wilków. Witaj Luna... Przez ponad 70 milionów lat czekałem na ciebie...
- Zaraz , zaraz. Znasz moje imię? - Odskoczyłam odruchowo.
[...] Kiedy nasza rozmowa dobiegła końca przedstawił mi się jako Arco. Zaprzyjaźniłam się z nim i przedstawił go wszystkim z watahy, kiedy już wróciliśmy.
Nowość - towarzysze!
Zaglądaliście na nową zakładkę? Na zakładkę towarzysze? Mam nadzieję, że podoba wam się pomysł. W imieniu całego zarządu zapraszam do obejrzenia!
Luna
Od Luny CD Etiko
Gdy wszystkie zauropody i mniej liczebne dinozaury walczyły z rex'ami przypomniałam sobie o latach nauki o paleontologi, całe te lata miałam złączone w jednej chwili. Przyglądałam się im jak jastrząb. Wszytko było, takie piękne. Ponad 80 milionów przed naszą erą przechodzi to teraźniejszości. Na poliku spływała mi łza szczęścia. nie wytarłam jej. Gdy jeden z Deinonychów miał oderwać kończynę górną jednego z naszych wrogów... Obudziłam się. Wszystko znikło. Było ciemno, ponieważ spałam w swojej jaskini. Kiedy wyszłam, miałam poczucie, że kręci mi się w głowię. Na swojej drodze spotkałam Etiko.
< Etiko? >
< Etiko? >
Od Etiko CD Luny
- Ale one nie dadzą rade sami... - Powiedziałem. Dziwnie ,, pisknełem" I za małymi dinusiami pobiegły Wielkie dinozaury różnych ras. (Diplodoki w tym).
Największy z nich-
http://dinoidakos.w.interia.pl/zauropody/argentin.jpg
Był rasy ,, Argentin" .
- To ty też znasz język gadów?
- Tak . Uczyłem się jego . - Powiedziałem .
- Teraz na pewno ich pokonamy!
< Luna?>
Największy z nich-
http://dinoidakos.w.interia.pl/zauropody/argentin.jpg
Był rasy ,, Argentin" .
- To ty też znasz język gadów?
- Tak . Uczyłem się jego . - Powiedziałem .
- Teraz na pewno ich pokonamy!
< Luna?>
Od Luny CD Etiko
- Nie próbujmy. Jeśli faktycznie jesteśmy w 'krainie dinozaurów' to mam przyjaciół do pomocy.
- Kim oni są? - Zapytał
Przygotowałam gardło i zagwizdałam. Po kilku sekundach przybiegło do nas stado... Stado Celofyzów ! :3
Z jednym,największym, który biegł na czele porozumiewałam się za pomocą ich języka. Celofyzy to małe,zwinne i w grupie potężne drapieżniki Triasu ( Trias, Jura, Kreda ) . Kiwnęłam głową, a one zaczęły otaczać i atakować rex'y. Były od nich dużo szybsze, przez ich w środku puste kości.
< Etiko? >
- Kim oni są? - Zapytał
Przygotowałam gardło i zagwizdałam. Po kilku sekundach przybiegło do nas stado... Stado Celofyzów ! :3
Z jednym,największym, który biegł na czele porozumiewałam się za pomocą ich języka. Celofyzy to małe,zwinne i w grupie potężne drapieżniki Triasu ( Trias, Jura, Kreda ) . Kiwnęłam głową, a one zaczęły otaczać i atakować rex'y. Były od nich dużo szybsze, przez ich w środku puste kości.
< Etiko? >
Od Etiko CD Luny
- No ale ... nwm . Może jakiś wypadek był w laboratorium i tak wynikło?
- No dobra . Ale teraz zajmijmy się nimi .
- Mam pomysł .
- Jaki?
- Idzie burza tak? - Spytałem patrząc na niebo.
- Tak. - Powiedziała . - A co?
- Jeżeli zmusimy dinozaury by zniszczyły drzewa to wtedy piorun uderzy w największy punkt tutaj rozumiesz? - Spytałem
- Tak . Ale jak mamy to zrobić?
- Nakłońmy je krwią .
- Co ty chcesz zrobić!? - Wyrwała Luna
- Jeżeli przebije się w łapę będzie cieknąć krew . A potem od trząsę się o drzewa i zaamuje krew .
- Myślisz ze to wypali?
< Luna?>
- No dobra . Ale teraz zajmijmy się nimi .
- Mam pomysł .
- Jaki?
- Idzie burza tak? - Spytałem patrząc na niebo.
- Tak. - Powiedziała . - A co?
- Jeżeli zmusimy dinozaury by zniszczyły drzewa to wtedy piorun uderzy w największy punkt tutaj rozumiesz? - Spytałem
- Tak . Ale jak mamy to zrobić?
- Nakłońmy je krwią .
- Co ty chcesz zrobić!? - Wyrwała Luna
- Jeżeli przebije się w łapę będzie cieknąć krew . A potem od trząsę się o drzewa i zaamuje krew .
- Myślisz ze to wypali?
< Luna?>
Od Luny CD Etiko
- To jest zbrodnia przeciw nauce! Chyba, że metoda Jurassic Park'u się sprawdziła. No ale na kościach? Zero logiki i sensu. Tego się nie da wytłumaczyć. Te t- rex'y mogą być głodne,ale nie muszą. Często zabijają dla przyjemności, samic lub...
- Co lub? - Szepnął zdenerwowany Etiko.
- Lub o teren...
Etiko prawie zemdlał ze strachu, ale pamiętał, że nie mógł się ruszać.
- Nawet gdybyśmy mieli ich wykarmić 5 watah im by nie starczyło.
< Etiko? >
- Co lub? - Szepnął zdenerwowany Etiko.
- Lub o teren...
Etiko prawie zemdlał ze strachu, ale pamiętał, że nie mógł się ruszać.
- Nawet gdybyśmy mieli ich wykarmić 5 watah im by nie starczyło.
< Etiko? >
Od Etiko CD Luny
- No ok ... - Szepnąłem . Nagle za drzewami pojawiły się inne ,,dinusie"
Jako pierwszy wyszedł Drugi Rex
Popatrzałem na Lunę .
- Chyba są głodne . - powiedziałem .
- A jak myślisz? - Spytała
- Przecież nie jadły od miliona lat....
- Wiem . - Powiedziała.
- To co robimy?
- Nie wiem... hmmm ...
< Luna?>
Jako pierwszy wyszedł Drugi Rex
Popatrzałem na Lunę .
- Chyba są głodne . - powiedziałem .
- A jak myślisz? - Spytała
- Przecież nie jadły od miliona lat....
- Wiem . - Powiedziała.
- To co robimy?
- Nie wiem... hmmm ...
< Luna?>
Od Luny CD Etiko
- Zdeptał zająca, bo brykał jak szalony. Tak, owszem słyszy - szepnęłam. - T- rex jest dwukrotnie szybszy od wilków. Jeśli uciekniesz, zginiesz. Bardziej się na tym znam. A teraz przestań błaznować, bo przez ciebie możemy stracić życie!
< Etiko? >
< Etiko? >
Od Etiko CD Luny
- Ale wiesz że on widzi i słyszy nas? - Spytałem . Zobaczyłem jak zdeptał zająca :/ . Potem ryknął wprost na nas .
- LEPIEJ UCIEKAJMY! - Wzniosłem się w powietrze . Na moje nieszczęście oberwałem ogonem tego gada XD . Upadłem obok Luny .
< Luna?xd >
- LEPIEJ UCIEKAJMY! - Wzniosłem się w powietrze . Na moje nieszczęście oberwałem ogonem tego gada XD . Upadłem obok Luny .
< Luna?xd >
Od Luny CD Etiko
Nie słuchając się Etiko spojrzałam za siebie.
- Żywe kości? - Zaśmiałam się, a 'kości' instynktownie zachowywały się jak tyranozaur.
Etiko cofnął się z lękiem.
- Nie bój się. Stój w miejscu nieruchomo. Jest ślepy. Nie widzi nas jeśli się nie ruszamy. Jeśli potrafisz, nie oddychaj. ( xD )
Rex kiwnął głową na prawy bok.
< Etiko ? >
- Żywe kości? - Zaśmiałam się, a 'kości' instynktownie zachowywały się jak tyranozaur.
Etiko cofnął się z lękiem.
- Nie bój się. Stój w miejscu nieruchomo. Jest ślepy. Nie widzi nas jeśli się nie ruszamy. Jeśli potrafisz, nie oddychaj. ( xD )
Rex kiwnął głową na prawy bok.
< Etiko ? >
Od Etiko
Szedłem z Luną przez las . Rozmawialiśmy o watasze... ( Głównie o naszej ukochanej Wierze)
- Chyba już zawracajmy . - Powiedziała Luna.
- Ale gdzie jesteśmy? - Rozglądaliśmy się .
Nagle coś ryknęło . Pomału zerknąłem kontem oka za plecy.
( Zdjęcie wykonane własnoręcznie przez Etiko - Kinma na howrse. Don't copy! )
- Lepiej nie patrz za siebie . - Powiedziałem po czym ....
< Luna?>
- Chyba już zawracajmy . - Powiedziała Luna.
- Ale gdzie jesteśmy? - Rozglądaliśmy się .
Nagle coś ryknęło . Pomału zerknąłem kontem oka za plecy.
( Zdjęcie wykonane własnoręcznie przez Etiko - Kinma na howrse. Don't copy! )
- Lepiej nie patrz za siebie . - Powiedziałem po czym ....
< Luna?>
środa, 7 sierpnia 2013
Ważna informacja!
Dzisiaj, wlasciwie to jutro o 3- wyjezdzam na oboz. W zwiazku z tym nie bede mogla dodawac waszych opowiadan. Wszystkie sprawy zwiazane z wataha wysylajcie do Luny, ktora na czas mojego wyjazdu jest Alfa. Wracam dopiero 20. Odpoczniecie sobie ode mnie. Wybaczcie za brak polskich znakow. Pisze z komorki. Bede za wami tesknic, a i nie rozrabiajcie. Wiera
Od Ulf'a do Lily
-To nie tylko moja zasługa ,że teren watahy nie zmienił się w saharę ,a za leczenie łapy nie musisz dziękować.To była dla mnie sama przyjemność.-Odwzajemniłem uśmiech.-I czy ty...
-Co takiego?-Spoważniała na chwilę.
-Czy chciałabyyś się....nie żebym nalegał...-Poczułem na swojej twarzy takie wypieki jakby ktoś rozlał tam wrzątek.Natomiast moja łapa beznamiętnie kręciła łapą niezrozumiałe znaki.
-Oczywiście ,żę się z tobą umówię cymbale!-W tym momencie nie wiedziałem czy się śmiać ,czy bać.Lily z jednej strony wyglądała na zadowoloną z drugiej złą ,a z jeszcze innej poirytowana moją nieporadnością ,ale właśnie w takich sytuacjach wydawała się dla mnie o wiele ,wiele bliższą osobą.Jej charakter rozpalał we mnie dużo emocji ,które ciężko mi było okiełznać.
-Nie ,nie...ja tylko.Ach!Może być Północna Plaża?Przed zachodem słońca?-Wiedziałem ,że spodoba jej się to miejsce bo często tam ją widywałem.
-Hmmm...dobrze ,tylko się nie spóźnij i...
-Słucham?
-Jesteś słodki kiedy się tak rumienisz. ,wiesz?-Odwróciła się natychmiast i zniknęla w głębi jaskini ,a ja ruszyłem do swojej."Słodki" ,ja?Całą noc nie mogłem zasnąć przez to jedno słowo...
<To jak Lily?Co dalej?>
-Co takiego?-Spoważniała na chwilę.
-Czy chciałabyyś się....nie żebym nalegał...-Poczułem na swojej twarzy takie wypieki jakby ktoś rozlał tam wrzątek.Natomiast moja łapa beznamiętnie kręciła łapą niezrozumiałe znaki.
-Oczywiście ,żę się z tobą umówię cymbale!-W tym momencie nie wiedziałem czy się śmiać ,czy bać.Lily z jednej strony wyglądała na zadowoloną z drugiej złą ,a z jeszcze innej poirytowana moją nieporadnością ,ale właśnie w takich sytuacjach wydawała się dla mnie o wiele ,wiele bliższą osobą.Jej charakter rozpalał we mnie dużo emocji ,które ciężko mi było okiełznać.
-Nie ,nie...ja tylko.Ach!Może być Północna Plaża?Przed zachodem słońca?-Wiedziałem ,że spodoba jej się to miejsce bo często tam ją widywałem.
-Hmmm...dobrze ,tylko się nie spóźnij i...
-Słucham?
-Jesteś słodki kiedy się tak rumienisz. ,wiesz?-Odwróciła się natychmiast i zniknęla w głębi jaskini ,a ja ruszyłem do swojej."Słodki" ,ja?Całą noc nie mogłem zasnąć przez to jedno słowo...
<To jak Lily?Co dalej?>
wtorek, 6 sierpnia 2013
Od Tiki CD Zeke
Wymieniłam się wzrokiem z Wierą a ona zemną , Odsuneła wzrok odemnie i staneła obok Zeke a ja zaczełąm wyprawę .
< Wiera, Zeke?>
< Wiera, Zeke?>
Od Esperazny do Drago
I poszliśmy do Runo. Szłam ciągle utykając co gorsza na wszystkie łapy.
- Czemu ja czasem a nawet często mam pecha?- Powiedziałam smutno.
Nagle znowu coś się stało wdepnęłam do jakiegoś wstrętnego błota.
- Fujjjj!!! - Krzyknęłam i cud normalnie się stał! Łapy przestały mnie boleć i rany i poparzenia zaczęły znikać...
<Drago?>
- Czemu ja czasem a nawet często mam pecha?- Powiedziałam smutno.
Nagle znowu coś się stało wdepnęłam do jakiegoś wstrętnego błota.
- Fujjjj!!! - Krzyknęłam i cud normalnie się stał! Łapy przestały mnie boleć i rany i poparzenia zaczęły znikać...
<Drago?>
Od Drago Do Esperanzy
-Fajne imiona-powiedziałem-ale tych węgli do ci nie zazdroszczę-spojrzałem na jej łapy-chodzmy je zabandażować.
-Gdzie?-spytała Zastanowiłem się przez chwile. -To Złotego Runo-powiedziałem-to zaprzyjazniona szamanka.Z pewnością pomoże I poszliśmy. <Esperanza?> |
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Od Esperanzy do Drago
Pomyślałam chwilę:
- Chyba Casiti ( Kasiti ) bo to pierwsze imie które przychodzi mi do głowy. A drugie to może Katy (Kejti) Jak myślisz?- Popatrzyłam na niego i przypadkiem weszłam w rozżarzone węgle. - Auuuuuu!!! - Zawyłam z bólu i na koncach poluszkóch do konca- Co te węgle tu robia?! < Drago?> |
|
Od Lily do Ulf’a
- Opowiem Ci po drodze. – powiedziałam, uśmiechając się pogodnie.
- Niech będzie. – powiedział, odwzajemniając uśmiech. Ruszyłam szybko w stronę gór. Szliśmy w kompletnej ciszy. Jedyne co słyszałam to świergot ptaków, które wróciły na nasz teren. Rozglądałam się obserwując soczyście zieloną trawę i naszą nową rzekę, która zaczynała być przejrzysta. Po godzinie dotarliśmy na miejsce. - Wiera ! Wiera ! – krzyczałam. Wilczyca pojawiła się szybko zeskakując ze skalnej półki. - Tak długo was nie było. Zaczynałam się martwić. – powiedziałam stając naprzeciwko mnie. - Udało nam się. – powiedział Ulf. - Cieszę się. – uśmiechnęła się. – A teraz opowiadajcie jak to zrobiliście. - Dzięki jakimś duszkom Ulf’a wogule się nie rozpraszałam. Zamroziłam pół strumyka. Strasznie ciężko było go utrzymać, bo wody było coraz więcej. Ulf w tym czasie zajął się korytem rzeki. To tak długo trwało, chyba ze trzy dni, a ja miałam coraz mniej siły. Bałam się, że woda się wyleje. Ulf był w jakimś transie. Nie zwracał na nic uwagi, a ja nie mogłam się skupić, bo myślałam o… Umm… Nie ważne. Wracajmy już, padam z nóg. – skończyłam szybko. Czy ja muszę tyle gadać ? - Tak, wracajmy. – stwierdziła. A później dodała głośniej. – Idziemy ! Cała wataha wyłoniła się zza skałek. Wiera spojrzała na mnie znacząco. Czy ona wie, co prawie powiedziałam ? Ruszyliśmy wszyscy do naszych jaskiń. Kilka osób pogratulowało mi, albo Ulf’owi. Basior odprowadził mnie do mojej jaskini. - Ulf, dzięki, że pomogłeś mi sprowadzić wodę. Muszę też podziękować za leczenie łapy. – powiedziałam i się uśmiechnęłam. < Ulf ? > |
|
Od Drago: Łapacz snów cz.14
Lena-jesteś złotą rybką i widzisz trzech facetów.Podpływasz do nich i
mówisz że spełnisz każdemu bo jedno życzenie. Pierwszy się nachyla i
mówi że chce iść do domu.Po chwili znika.Drugi mówi że bardzo chce być
na plazy tam gdzie są bikini i toples.Po chwili się tam znajduje.W koncu
został ostatni facet.Pochyla się nad tobą i mówi:
-A ja chcę kiełbasę i tamtych dwóch z powrotem.
Tamci i kiełbaska się pojawiają potem znów kłótnia a ty odplywasz.
Ulf-jesteś na plutonie i oglądasz się w wodzie.Nagle ku twojemu zdumieniu wyrastają ci czułki na głowie,masz całe czarne oczy i robisz się zielony.Jesteś kosmitą! (nie gniewaj się ale twoje imię kojarzy mi sie z ufoludkiem)
Sarach-Hejea heja ho To zielone ludki.Heja heja ho co piją dużo wódki heja heja ho zawsze figle w głowach.Heja heja ho a w beczkach zimny browar(piosenka: Diament "Zielone Ludki" Posłuchaj)
Elyenne-siedzisz,myślisz,pisesz....dziewczyno o czym ty śnisz?...O nie....UWAGA!PIRACI!!!!! Wiać komu zycie miłe!!!! Uciekaj!!!!A nie...To tylko piratka wpływa do portu....Czy ty w ogóle masz ciekawe sny?
-A ja chcę kiełbasę i tamtych dwóch z powrotem.
Tamci i kiełbaska się pojawiają potem znów kłótnia a ty odplywasz.
Ulf-jesteś na plutonie i oglądasz się w wodzie.Nagle ku twojemu zdumieniu wyrastają ci czułki na głowie,masz całe czarne oczy i robisz się zielony.Jesteś kosmitą! (nie gniewaj się ale twoje imię kojarzy mi sie z ufoludkiem)
Sarach-Hejea heja ho To zielone ludki.Heja heja ho co piją dużo wódki heja heja ho zawsze figle w głowach.Heja heja ho a w beczkach zimny browar(piosenka: Diament "Zielone Ludki" Posłuchaj)
Elyenne-siedzisz,myślisz,pisesz....dziewczyno o czym ty śnisz?...O nie....UWAGA!PIRACI!!!!! Wiać komu zycie miłe!!!! Uciekaj!!!!A nie...To tylko piratka wpływa do portu....Czy ty w ogóle masz ciekawe sny?
Od Ulf'a do Lily
-Zaczynamy.-Mimo mojego stwierdzenia staliśmy bez ruchu obok siebie ,ramię w ramię jak starzy przyjaciele ,a znaliśmy się dopiero parę tygodni...
-To jest bardzo stare źródło...-Przerwałem milczenie jednocześnie przywołując wszystkie swoje zaklęte duchy.
-Źródło jak źródło ,nic wielkiego...Ulf?-Patrząc na mnie szeroko otworzyła oczy.
-Co?-Spytałem zaniepokojony.
-Te białe "cośki" co latyają dookoła ciebie?-Odsunęła się o krok.
-Przecież wiesz ,że zaklinam dusze.Kiedy upoluję jakąs zwierzynę proponuję jej duszy układ.Pomóc mi lub odejść na "Wiecznie Zielone Pastwiska".-Wyjaśniłem krok po kroku.
-A w czym mają one nam pomóc?-Wskazała łapą na zjawy kłębiące się wokół mojego ciała.
-Utworzą barierę dzięki czemu nic nas nie rozproszy.
-No...dobrze zaczynajmy.-Posłałem duchy wzdłuż lini brzegowej i rozkazałem utworzyć tarczę ,która wyglądała jak mgła.
-To było niesamowite ,wiesz o tym?!-Przyznała Lily.
-Wiem ,ale nie zwlekajmy.-Zacząlem przyjmować pozycję do mentalnego wysiłku ,lecz nagle odezwała się wilczyca.
-Zanm zaczniemy chcę ci coś powiedzieć.Niezależnie od tego co się stanie to wiedz ,że miło było ciebie poznać.-Na koniec dostałem kuksańca i zaśmialiśmy się razem.
-Ha ha ha...Dla mnie to też jest sama przyjemność znać tak niezwykłą wilczycę jak ty.-Szturchnąłem ją lekko barkiem i uśmiechnąlem się.
-Dobrze ,zaczynajmy już bo Wiera z pewnością się niecierpliwi.
Godziny nie miały znaczenia ,wszystko rozmyło się w mgłę tylko kszałt Lily pozostał taki jaki był.Jej sierść lśniła niczym księżyc ,ogon jak śnieżny puch.Przez te rozterki mało co nie utraciłem kontroli aż w oddali usłyszałem swoje imię.
-Ulf ,Ulf!-Lily stała nade mną z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Udało się?-Zapytałem powoli wstając.
-Nic nie pamiętasz?-Zapytała ze zdziwieniem.Wokół było pełno mokrej ziemi.Lily miała zmierzwioną sierść tak samo jak ja ,a moję miśnie bolały jak diabli.
-Nie...ile byłem w transie?-Spytałem cichutko.
-Dłużej niż mówiłeś na plaży ,ale ty naprawdę nie wiesz co się stało?-Rozejrzałem się dookoła.Trawa w miejscu gdzie stałem była soczyście zielona i miękka jak wcześniej ,tylko tu ,ale krajobraz wyglądał gorzej.Las ,który wcześniej otaczał źródło znikł ,a woda była brunatna ,ale płynęla nowym korytem.
-Co się stało?!Opowiadaj!
<Lily ,co się stało?>
-To jest bardzo stare źródło...-Przerwałem milczenie jednocześnie przywołując wszystkie swoje zaklęte duchy.
-Źródło jak źródło ,nic wielkiego...Ulf?-Patrząc na mnie szeroko otworzyła oczy.
-Co?-Spytałem zaniepokojony.
-Te białe "cośki" co latyają dookoła ciebie?-Odsunęła się o krok.
-Przecież wiesz ,że zaklinam dusze.Kiedy upoluję jakąs zwierzynę proponuję jej duszy układ.Pomóc mi lub odejść na "Wiecznie Zielone Pastwiska".-Wyjaśniłem krok po kroku.
-A w czym mają one nam pomóc?-Wskazała łapą na zjawy kłębiące się wokół mojego ciała.
-Utworzą barierę dzięki czemu nic nas nie rozproszy.
-No...dobrze zaczynajmy.-Posłałem duchy wzdłuż lini brzegowej i rozkazałem utworzyć tarczę ,która wyglądała jak mgła.
-To było niesamowite ,wiesz o tym?!-Przyznała Lily.
-Wiem ,ale nie zwlekajmy.-Zacząlem przyjmować pozycję do mentalnego wysiłku ,lecz nagle odezwała się wilczyca.
-Zanm zaczniemy chcę ci coś powiedzieć.Niezależnie od tego co się stanie to wiedz ,że miło było ciebie poznać.-Na koniec dostałem kuksańca i zaśmialiśmy się razem.
-Ha ha ha...Dla mnie to też jest sama przyjemność znać tak niezwykłą wilczycę jak ty.-Szturchnąłem ją lekko barkiem i uśmiechnąlem się.
-Dobrze ,zaczynajmy już bo Wiera z pewnością się niecierpliwi.
Godziny nie miały znaczenia ,wszystko rozmyło się w mgłę tylko kszałt Lily pozostał taki jaki był.Jej sierść lśniła niczym księżyc ,ogon jak śnieżny puch.Przez te rozterki mało co nie utraciłem kontroli aż w oddali usłyszałem swoje imię.
-Ulf ,Ulf!-Lily stała nade mną z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Udało się?-Zapytałem powoli wstając.
-Nic nie pamiętasz?-Zapytała ze zdziwieniem.Wokół było pełno mokrej ziemi.Lily miała zmierzwioną sierść tak samo jak ja ,a moję miśnie bolały jak diabli.
-Nie...ile byłem w transie?-Spytałem cichutko.
-Dłużej niż mówiłeś na plaży ,ale ty naprawdę nie wiesz co się stało?-Rozejrzałem się dookoła.Trawa w miejscu gdzie stałem była soczyście zielona i miękka jak wcześniej ,tylko tu ,ale krajobraz wyglądał gorzej.Las ,który wcześniej otaczał źródło znikł ,a woda była brunatna ,ale płynęla nowym korytem.
-Co się stało?!Opowiadaj!
<Lily ,co się stało?>
Od Drago do Esperanzy
Uśmiechnąłem się do Esperanzy po wiedziałem co jej po głowie chodzi.
- Ile chcesz szczeniaków?-spytałem uśmiechnięty
- Nie wiem a ty?-odparła
- 4-spojrzałem na nią-dwóch chłopców i dwie dziewczynki
- Cały ty-mrugnęła
- Ja imiona dla chłopców a ty imiona dla dziewczyn?-spytałem
- Jasne-odparła
Przez chwile pomyślałem
- O już mam-powiedziałem-Eridor na cześć mojego zmarłego przyjaciela i ilian, bo to znaczy szczęście.
- Oryginalny jesteś-mrugnęła
Spojrzałem na nią
-A dla dziewczynek?
<Esperanza?>
- Ile chcesz szczeniaków?-spytałem uśmiechnięty
- Nie wiem a ty?-odparła
- 4-spojrzałem na nią-dwóch chłopców i dwie dziewczynki
- Cały ty-mrugnęła
- Ja imiona dla chłopców a ty imiona dla dziewczyn?-spytałem
- Jasne-odparła
Przez chwile pomyślałem
- O już mam-powiedziałem-Eridor na cześć mojego zmarłego przyjaciela i ilian, bo to znaczy szczęście.
- Oryginalny jesteś-mrugnęła
Spojrzałem na nią
-A dla dziewczynek?
<Esperanza?>
niedziela, 4 sierpnia 2013
Od Lily do Ulf’a
- O co Ci chodzi ? – zapytałam mrużąc oczy. Po chwili dodałam już łagodniej. – Ulf ty się rumienisz…
- Idziemy ? – odpowiedział mi pytaniem, odwracając wzrok.
- Tak… - przyjrzałam mu się, po czym ruszyłam do Wiery.
Właściwie nie miałam zamiaru nikogo zabierać do pomocy, ale chciałam z nią porozmawiać. Gdy dotarliśmy na miejsce, omiotłam wzrokiem polanę zatrzymując się na kilku wilkach. Po kilku minutach zauważyłam Wierę, gdy rozmawiała z Luną. Odwróciła się i gdy mnie zobaczyła podeszła do mnie i Ulfa, stojącego za mną.
- Udało się. Jesteśmy w stanie sprowadzić wodę na teren watahy. – stwierdziłam.
- Jest jakieś "ale" ? – zapytała, patrząc na mnie.
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ? – odpowiedziałam pytaniem, wiedząc, że słucha nas pół watahy.
- No jasne. – powiedziała. Odeszłyśmy kawałek.
- Będę szczera. – zaczęłam. – Nie wiem jak to się skończy. Zabierz watahę w góry, tam nic wam się nie stanie. Jeśli nam się uda, to was zawiadomimy.
- No jasne. Rozumiem Cię. – powiedziała po chwili. – Powodzenia.
- Dzięki. Będzie potrzebne…
Ruszyłam szybko do Ulfa. Możę to dla tego, że zaczęło do mnie docierać, że się boję.
- Idziemy.
- Nie chcesz nikogo do pomocy ? – zapytał.
- Nie, choć już. – powiedziałam i spojrzałam na Wierę, zbierającą wilki.
Droga do strumyka, który zamieniał się po pewnym czasie w rzekę, minęła w ciszy. Stanęliśmy nad brzegiem z Ulf’em.
- Zaczynamy ? – zapytałam. Dlaczego dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to będzie takie trudne ?
< Ulf ? >
- Idziemy ? – odpowiedział mi pytaniem, odwracając wzrok.
- Tak… - przyjrzałam mu się, po czym ruszyłam do Wiery.
Właściwie nie miałam zamiaru nikogo zabierać do pomocy, ale chciałam z nią porozmawiać. Gdy dotarliśmy na miejsce, omiotłam wzrokiem polanę zatrzymując się na kilku wilkach. Po kilku minutach zauważyłam Wierę, gdy rozmawiała z Luną. Odwróciła się i gdy mnie zobaczyła podeszła do mnie i Ulfa, stojącego za mną.
- Udało się. Jesteśmy w stanie sprowadzić wodę na teren watahy. – stwierdziłam.
- Jest jakieś "ale" ? – zapytała, patrząc na mnie.
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ? – odpowiedziałam pytaniem, wiedząc, że słucha nas pół watahy.
- No jasne. – powiedziała. Odeszłyśmy kawałek.
- Będę szczera. – zaczęłam. – Nie wiem jak to się skończy. Zabierz watahę w góry, tam nic wam się nie stanie. Jeśli nam się uda, to was zawiadomimy.
- No jasne. Rozumiem Cię. – powiedziała po chwili. – Powodzenia.
- Dzięki. Będzie potrzebne…
Ruszyłam szybko do Ulfa. Możę to dla tego, że zaczęło do mnie docierać, że się boję.
- Idziemy.
- Nie chcesz nikogo do pomocy ? – zapytał.
- Nie, choć już. – powiedziałam i spojrzałam na Wierę, zbierającą wilki.
Droga do strumyka, który zamieniał się po pewnym czasie w rzekę, minęła w ciszy. Stanęliśmy nad brzegiem z Ulf’em.
- Zaczynamy ? – zapytałam. Dlaczego dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to będzie takie trudne ?
< Ulf ? >
Od Matt'a do Sarah
Byłem rozczarowany... Sarah odeszła bez słowa... Nie powiedziała
dlaczego, nawet się nie pożegnała... Myślałem idąc przez las. Zobaczyłem
piękną czarną wilczycę. Pędziła w moim kierunku, nie wiedziałem co
robić. Rzuciła mi się na szyje i płakała. Nie wiedziałem co się dzieje.
- Matt przepraszam! Tęskniłam...
- Kim ty...? -powiedziałem zmieszany.
- To ja Sarah... - popatrzyłem jej w oczy, to była ta sama Sarah - wyjątkowa i piękna. Starłem jej łzy z policzków.
- Nie przepraszaj... I ja tęskniłem - przytuliłem ją mocno. - przejdziemy się?
- A gdzie?
- Gdzie tylko chcesz.
< Sarah? Gdzie?>
- Matt przepraszam! Tęskniłam...
- Kim ty...? -powiedziałem zmieszany.
- To ja Sarah... - popatrzyłem jej w oczy, to była ta sama Sarah - wyjątkowa i piękna. Starłem jej łzy z policzków.
- Nie przepraszaj... I ja tęskniłem - przytuliłem ją mocno. - przejdziemy się?
- A gdzie?
- Gdzie tylko chcesz.
< Sarah? Gdzie?>
Od Luny CD Kła
Położyłam się o oparłam głowę o łapy z niecierpliwością aż Kieł coś znajdzie. Byłam tak głodna , że nie miał sił nic robić. Mogłam tylko leżeć i czekać. Krótką chwilą później podszedł nie znajomy wilk, który się łasił i próbował podlizywać do mnie. Od ruchowo wstałam i uciekałam po jednym kroku w kółko. Wilk rzekomo szukał partnerki. Musiałam to zrobić... Zaatakować go. Gdy tylko naruszyłam jego ciało ( zadrapałam ) zza krzaków pojawili się 'koledzy' tego wilka. W tedy wiedziałam , że to była Alfa. Miał całą watahę do pomocy. Nie miałam szans. Mogłam jedynie cofać się do tyłu i w myślach modlić się, by Kieł przyszedł. Nie miałam sił by walczyć z całą watahą. Moje modły zostały wysłuchane, gdy basior ciągnął wszystkimi swoimi siłami wielką łanie.
- Moje gratulację, ale mamy poważniejszy problem niż pokarm. - Powiedziałam
Kieł odwrócił się i ..
< Kieł? >
- Moje gratulację, ale mamy poważniejszy problem niż pokarm. - Powiedziałam
Kieł odwrócił się i ..
< Kieł? >
sobota, 3 sierpnia 2013
Od Kła do Luny
-Co? Dlaczego? –spytałem na jednym wydechu.
Wilczyca już miała odpowiadać, ale wtrąciłem coś jeszcze.
-Potem powiesz. Idź nad jezioro i się napij, a ja coś
upoluję.
-Mamy suszę... Nie ma wody.
Otworzyłem szeroko oczy. Susza? Teraz?
-Postaram się zdobyć coś do jedzenia, a ty tu zostań. A z wodą... –przerwałem i spuściłem łeb.
-No co?
-Jest jeszcze krew... –szepnąłem i pobiegłem poszukać
jakiejś zwierzyny.
<Luna?>
Od Leny do Ulf `a
Była godzina 10 rano , wtedy go ujżałam wyglądał bardzo znajomo. Postanowiłam pójść się przedstawić.
- Cześć nazywam się Lena i jestem nowa w watasze.
Powiedziałam i leko się uśmiechnęłam.
- Cześć , jestem Ulf Ntij'Sefni Noscny Wędrowiec ,miło mi cię poznać.
Odpowiedział mi po chwili.
- Wiesz co przypominasz mi kogoś kogo spotkałam bardzo dawno!
Postanowiłam sprawdzić jak zaraguje.
- To nie możliwe żebyśmy się spotkali kiedy kolwiek.A teraz przepraszam ale jestem zajęty.
Odpowiedział mi troche podniesionym tonem.
I wtedy byłam pewna że go już kiedyś widziałam bo zobaczyłam bliznę na jego prawej tylnej nodze.
-To on mnie uratował przed tamtymi mrocznymi wilkami jak miałam rok.
Powiedziałam cicho sama do siebie.
<Ulf?>
- Cześć nazywam się Lena i jestem nowa w watasze.
Powiedziałam i leko się uśmiechnęłam.
- Cześć , jestem Ulf Ntij'Sefni Noscny Wędrowiec ,miło mi cię poznać.
Odpowiedział mi po chwili.
- Wiesz co przypominasz mi kogoś kogo spotkałam bardzo dawno!
Postanowiłam sprawdzić jak zaraguje.
- To nie możliwe żebyśmy się spotkali kiedy kolwiek.A teraz przepraszam ale jestem zajęty.
Odpowiedział mi troche podniesionym tonem.
I wtedy byłam pewna że go już kiedyś widziałam bo zobaczyłam bliznę na jego prawej tylnej nodze.
-To on mnie uratował przed tamtymi mrocznymi wilkami jak miałam rok.
Powiedziałam cicho sama do siebie.
<Ulf?>
Od Luny CD Kła
Była 4 rano , zbliżał się ranek. Słońce wschodziło. Dzięki temu wiedziałam, gdzie jest droga powrotna. Kieł wyjął dwa sznurki.
- Po co ci to?
- Czy przejdzie się pani ze mną na Zachodnią Plażę?
Uznałam to za odpowiedź na moje pytanie. Bardzo byłam ciekawa przeznaczenia tych sznurków...
- Tak, oczywiście - zaśmiałam się. - Prowadź
Kiedy dotarliśmy na miejsce przypomniałam sobie te chwilę, kiedy przespaliśmy się tu w pobliskiej chatce. Jest to zdecydowanie moja ulubiona plaża. Gdy się odwróciłam w inną stronę Kieł podszedł dyskretnie na plaże chwilę chodząc w kółko. Doszłam do niego.
- Szukasz czegoś?
Pokiwał głową przecząco. Podniósł znalezione dwa kamienie, nie byle jakie. Na jednym z nich wyskrobał literę 'L' , a na drugim 'K'. Przewiesił go przez sznurek i zawiesił mi go na szyji, a drugi sobie . Po czym dodał :
- Na swojej drodze spotkałem wielu oszustów, tylko ty będzie miała taki. Nie da się go podrobić.
- On.. On jest piękny. Kocham bursztyny.
- Cieszę się , że ci się podoba.
Naszą rozmowę przerwał mój ciężki ból brzucha. Skrzywiłam się.
- Co się stało? - zapytał
- Wiesz, od tygodnia nic nie jadłam ani nie piłam..
< Kieł? >
- Szukasz czegoś?
Pokiwał głową przecząco. Podniósł znalezione dwa kamienie, nie byle jakie. Na jednym z nich wyskrobał literę 'L' , a na drugim 'K'. Przewiesił go przez sznurek i zawiesił mi go na szyji, a drugi sobie . Po czym dodał :
- Na swojej drodze spotkałem wielu oszustów, tylko ty będzie miała taki. Nie da się go podrobić.
- On.. On jest piękny. Kocham bursztyny.
- Cieszę się , że ci się podoba.
Naszą rozmowę przerwał mój ciężki ból brzucha. Skrzywiłam się.
- Co się stało? - zapytał
- Wiesz, od tygodnia nic nie jadłam ani nie piłam..
< Kieł? >
piątek, 2 sierpnia 2013
Od Zeke do Tiki
Papatrzyłem na waderę po czym rzekłem ze spokojem:
- Tiko, zrozum. Martwię się o Ciebie. Wadera spojrzała na mnie z ognikami w oczach i delikatnie musnęła mi pysk (...) - To tak nie działa kochanie. Od całowania na pewno nie będę spokojny... - Ja Ci to wyjaśnię, ale nie teraz. Sama muszę się z tym uporać. - Odparła - Dobrze... Jakoś przeżyję, ale pamiętaj, że w każdej chwili możesz się do mnie zwrócić o pomoc. - Rzekłem z uśmiechem i pocałowałem w policzek Chwilę później razem z Tiką poszliśmy w centrum stada. Tam spotkaliśmy Wierę. <Tika?> |
|
Nowa wilczyca-Lena!
Imię: Lena
Płeć: wadera Wiek: 2 Moce: fala soniczna , burza piaskowa , zamieć śnieżna Stanowisko: wojowniczka Opis: Miła , pomocna , pracowita , lubi zajmować się młodszymi , waleczne sercę Historia: Kiedyś należała do innej watahy , ale postanowiła wyruszyć w świat i poszukać przygód. W pewnym etapie swojej podróży spotkała Wierę , która zaproponowała jej dołączenie do watahy. Partner/ka: szuka Lubi:jeść słodycze, żartować z przyjaciłómi , pomagać , marzyć Nie lubi: zarozumialstwa , chamstwa , bezczelności Marzy o: przygodach które przeżyje ze swoimi przyjaciłómi Opiekun: Górniczka |
|
Od Ulf'a do Lily
Jej inteligencja mnie zadziwiła!Czemu sam
na to nie wpadłem?Przecież władam nad Tsunami ,więc wyczułem zbliżającą
się falę ,ale byłem zbyt zajęty żłobieniem koryta.
-Ciekawe ,czy tak samo pójdzie z całą duszą...to znaczy rzeką.Mimo to muszę przyznać ,że to było niezłe.-Odparłem z uśmiechem na twarzy. -Jak to "niezłe"?To było niesamowite! -Tak jak ty...-Dodałem szybko i cicho ,ale musiała to usłyszeć ,niestety. -Słucham?-Spojżała mi głęboko w oczy. -Tak jak ty...-szukałem "koła ratunkowego"-umiem panować nad falami,tsunami i tak dalej...-Wybrnąlem. -Aaaha...dobra czas poćwiczyć z prawdziwą rzęką.-Uśmiechnęła się szelmowsko.Coś było w jej błyszczących oczach i śnieżnobiałym uśmiechu..."Coś" co niepozwalało mi oderwać od niej wzroku. -Co tak się "Lampisz"? Hę?-Zapytała z przymrużonymi powiekami. -Chciałem powiedzić by zebrać kilka wilków z Wierą bo ich moce mogą nam się przydać. -W takim razie ruszajmy.-Idąc za nią przyłapałem siebie na patrzeniu na jej ogon i na biodra. -Spokój!-Skarciłem siebie na głos. -Co?!-Lily podskoczyła. -Ach...nic ,nic.-Niestety na swojej twarzy wyczułem palące rumieńce. <I co dalej Lily?> |
||
Od Kateli
W nocy wyszedłam z jaskini . Poszłam do lasu.
-Kendal?
- Tak to ja . - Powiedział .
- Chodź coś ci pokaże . - Powiedziałam i zaczęłam iśc międży krzakami.
Nagle się zatrzymaliśmy . Za krzaków wyszedł pewien wilk .
- Kendal przedstawiam ci twego ojca Assuve . - Powiedziałam po cym wilki do siebie się przybliżyły.
- Synu to ty?
- Ojce to ty? - Wilki zaczęły się ,,wąchać" .
- OJCE!
- SYNU! - Przytuili się razem.
- A gdzie moja Matka? - Spytał Kendal.
- Ona nie zyje... - Powiedział Assuva .
- Ojce to moja partnerka Katelia .
< Kendall?>
-Kendal?
- Tak to ja . - Powiedział .
- Chodź coś ci pokaże . - Powiedziałam i zaczęłam iśc międży krzakami.
Nagle się zatrzymaliśmy . Za krzaków wyszedł pewien wilk .
- Kendal przedstawiam ci twego ojca Assuve . - Powiedziałam po cym wilki do siebie się przybliżyły.
- Synu to ty?
- Ojce to ty? - Wilki zaczęły się ,,wąchać" .
- OJCE!
- SYNU! - Przytuili się razem.
- A gdzie moja Matka? - Spytał Kendal.
- Ona nie zyje... - Powiedział Assuva .
- Ojce to moja partnerka Katelia .
< Kendall?>
Od Kła CD Luna
-Nie wiem czy śpiewem czy też czymś innym, ale przekonałaś mnie...-odpowiedziałem lekko uśmiechając się.
-To znaczy, że...
-Tak. Wracam do watahy, ale głównie do ciebie. Nie potrafiłbym bez ciebie żyć.
Uśmiechnąłem się i przytuliłem wilczycę.
<Luna?>
-To znaczy, że...
-Tak. Wracam do watahy, ale głównie do ciebie. Nie potrafiłbym bez ciebie żyć.
Uśmiechnąłem się i przytuliłem wilczycę.
<Luna?>
Od Tiki cd Zeke
Popatrzałam na Zeke .
-Muszę odejsć .
- JAK TO !? - Spytał wilk .
- Tak to . Po prostu porozmawiaj z Wierą .
Nie martw się . Odejde z terenów watahy tylko na dwa miesiączę . ( 2 tygodnie ) . Potem wróce do was .
- A gdzie bendziesz?
- Na pustyni...
- Po co?
- Dość pytań!
< Zeke lub Wiera?>
-Muszę odejsć .
- JAK TO !? - Spytał wilk .
- Tak to . Po prostu porozmawiaj z Wierą .
Nie martw się . Odejde z terenów watahy tylko na dwa miesiączę . ( 2 tygodnie ) . Potem wróce do was .
- A gdzie bendziesz?
- Na pustyni...
- Po co?
- Dość pytań!
< Zeke lub Wiera?>
Od Kateli CD Sarah
- Hmmm chyba to było mięso z białej sarny . - Powiedziałam po cym popatrzyłam na Sarah .
- A one wogle istnieją?
- No chyba. .... - Nagle przed nami coś zaświeciło na biało.
< Sarah?>
Nie bendzie mnie przez nieokreslonny czas
- A one wogle istnieją?
- No chyba. .... - Nagle przed nami coś zaświeciło na biało.
< Sarah?>
Nie bendzie mnie przez nieokreslonny czas
Od Esperanzy do Drago
Spacerowałam sobie laskiem i rozmyślałam co by tu porobić?
Poszłam nad jezioro bo zapomniałam że wyschło więc poszłam na plaże i popływałam w morzu. Poszłam dalej. Napotkałam Wierę chwilę z nią porozmawiałam i poszłam dalej wciąż myśląc.
Przeszłam jeszcze kawałek i spotkałam Drago.
- Cześć. Co tam? - Zapytałam
- A nic strasznie ciepło.
- No.- odpowiedziałam i dalej szliśmy razem.
Przez chwilę milczeliśmy. Przeszliśmy obok bawiących się szczeniąt.
Nagle przyszedł mi pomysł do głowy ale co na to Drago odpowie?! No dobra teraz albo nigdy dodałam sobie otuchy w myślach.
-Dragooo...- powiedział nieśmiało
- No? Coś się stało?
- No a mianowicie... Popatrz na te szczeniaki- rzuciłam hasło bo myślałam że po mojej minie domyśli się o co chodzi...
< Drago? Sorka jeśli się nie domyślasz...>
Poszłam nad jezioro bo zapomniałam że wyschło więc poszłam na plaże i popływałam w morzu. Poszłam dalej. Napotkałam Wierę chwilę z nią porozmawiałam i poszłam dalej wciąż myśląc.
Przeszłam jeszcze kawałek i spotkałam Drago.
- Cześć. Co tam? - Zapytałam
- A nic strasznie ciepło.
- No.- odpowiedziałam i dalej szliśmy razem.
Przez chwilę milczeliśmy. Przeszliśmy obok bawiących się szczeniąt.
Nagle przyszedł mi pomysł do głowy ale co na to Drago odpowie?! No dobra teraz albo nigdy dodałam sobie otuchy w myślach.
-Dragooo...- powiedział nieśmiało
- No? Coś się stało?
- No a mianowicie... Popatrz na te szczeniaki- rzuciłam hasło bo myślałam że po mojej minie domyśli się o co chodzi...
< Drago? Sorka jeśli się nie domyślasz...>
Od Zeke
Jest ciepłe (czyt. gorące) sierpniowe popołudnie... Z szerokim uśmiechem wyleciałem z jaskini.
Po kilku minutach znalazłem się na łące. Zerwałem kilka kolorowych kwiatów tj: *maki, narcyzy, róże, kaczeńce, zawilce itd... Z kwiatami w pysku wzbiłem się wysoko w powietrze i poszybowałem do Tiki (...) - Cześć Tika! - krzyknąłem widząc wychodzącą waderę i mało co nie puściłem bukietu - Hej... - mruknęła z udawanym uśmiechem Usiadłem obok wadery i uważnie przeszyłem ją wzrokiem. - Co jest? - zapytałem po chwili <Tiko, co cię trapi?> |
|
Od Lily do Ulf’a
Westchnęłam, podnosząc się z piasku.
- W ten sposób się nie uda. – stwierdziłam w końcu. – Nie zatrzymam morza. Wiesz ile tu jest wody ? Czuję się tak, jakbym miała powstrzymać pędzącą ciężarówkę.
- Więc nasz plan jest bez sensu… - odpowiedział, patrząc na mnie.
- Nie… Jak dam Ci znać zaczniesz żłobić koryto rzeki.
- No dobrze, ale co masz zamiar zrobić ? – zapytał ze zdziwieniem.
- Cii, muszę się skupić.
Zamknęłam oczy i skupiłam się na morskiej wodzie. Duża fala płynęła prosto na nas.
- Lily ?! – Ulf wydawał się być przestraszony, widokiem tego zjawiska.
- Już ! – krzyknęłam, gdy fala prawie rozbiła się o brzeg.
Basior posłuchał mnie. Fala w momencie zetknięcia z piaskiem została zamrożona. Otworzyłam oczy. Zamarzniętą wodę było łatwiej utrzymać w tym stanie skupienia.
- Skończyłem. – usłyszałam za sobą.
- To dobrze. Zaczyna się roztapiać… Odsuń się.
Po chwili woda runęła do wyżłobionego koryta.
- Yupi ! Udało się ! – prawie zatańczyłam. Szkoda, że bolała mnie łapa. – Więc co teraz ?
< Ulf ? >
- W ten sposób się nie uda. – stwierdziłam w końcu. – Nie zatrzymam morza. Wiesz ile tu jest wody ? Czuję się tak, jakbym miała powstrzymać pędzącą ciężarówkę.
- Więc nasz plan jest bez sensu… - odpowiedział, patrząc na mnie.
- Nie… Jak dam Ci znać zaczniesz żłobić koryto rzeki.
- No dobrze, ale co masz zamiar zrobić ? – zapytał ze zdziwieniem.
- Cii, muszę się skupić.
Zamknęłam oczy i skupiłam się na morskiej wodzie. Duża fala płynęła prosto na nas.
- Lily ?! – Ulf wydawał się być przestraszony, widokiem tego zjawiska.
- Już ! – krzyknęłam, gdy fala prawie rozbiła się o brzeg.
Basior posłuchał mnie. Fala w momencie zetknięcia z piaskiem została zamrożona. Otworzyłam oczy. Zamarzniętą wodę było łatwiej utrzymać w tym stanie skupienia.
- Skończyłem. – usłyszałam za sobą.
- To dobrze. Zaczyna się roztapiać… Odsuń się.
Po chwili woda runęła do wyżłobionego koryta.
- Yupi ! Udało się ! – prawie zatańczyłam. Szkoda, że bolała mnie łapa. – Więc co teraz ?
< Ulf ? >
czwartek, 1 sierpnia 2013
Od Ulf'a do Lily
Bardzo ucieszyliśmy się ,że Wiera zgodziła się na cały plan.Poprowadzilem Lily na północną plażę.
-Gdzie idziemy?Przecież mamy działać!-Zdziwiła się wilczyca.
-Najpierw musimy poćwiczyć.-Odparłem spokojnie.
-Poćwiczyć?!Nie ma na to czasu...
-Na wszystko jest czas.Jeden błąd może nas kosztować życie watahy!-Warknąłem w końcu.Na twarzy Lily pojawiło się zmieszanie i gniew ,ale się usokoiła.
-Jak chcesz...byle szybko.-Po 15 minutach dotarliśmy na plażę.Zacząłem wykopywać niewielkie korytko o długości 4m i szerokości 1,5m.
-Usiądź naprzeciwko mnie i słuchaj.-Można powiedzić ,że padła na piasek i podparła pysk na łapach.
-Słucham.
-Zmienianie brzegu rzeki jest jak zmienianie duszy ,czyli bardzo trudne i wymaga koncentracji.Wykopałem małe koryto.-Wskazałem łapą.-Napełnij je wodą z morza.-Zrobiła to.
-Jestem skoncentrowana ,a panowanie nad swoją mocą mam w malym pazurze.-Odrzekła śpiewająco.
-Żłobienie koryta trwa około 2dni.W tym czasie musisz powstrzymać wodę przed spływaniem nowym korytem bo zaleje wszystko co kochamy.-Pouczyłem ją.
-Skoro rzeka ma duszę to możesz ją obezwładnić zaklinaniem dusz!-Parsknęła.
-Moja droga panno! Ja będę żłobił kilkudziesięcio kilometrowe koryto! Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile to wymaga wysiłku!Nie mogę robić dwóch rzeczy jednocześnie...
-Dobrze przepraszam ,co teraz?
-Siłą swojej mocy wykopię boczne koryto od obecnej "rzeczki" ,a ty zatrzymasz wodę by tam nie wpływała. Uważaj ,będzie się wymykać z pod kontroli.Skup się.-No i nic.W połowie mojej pracy woda runęła przez niedokończone wyżłobienie i rozlała się dookoła nas.
-I co teraz?-Zapytala Lily.
-Ćwiczymy aż nam się uda...do skutku.
<Lily?>
-Gdzie idziemy?Przecież mamy działać!-Zdziwiła się wilczyca.
-Najpierw musimy poćwiczyć.-Odparłem spokojnie.
-Poćwiczyć?!Nie ma na to czasu...
-Na wszystko jest czas.Jeden błąd może nas kosztować życie watahy!-Warknąłem w końcu.Na twarzy Lily pojawiło się zmieszanie i gniew ,ale się usokoiła.
-Jak chcesz...byle szybko.-Po 15 minutach dotarliśmy na plażę.Zacząłem wykopywać niewielkie korytko o długości 4m i szerokości 1,5m.
-Usiądź naprzeciwko mnie i słuchaj.-Można powiedzić ,że padła na piasek i podparła pysk na łapach.
-Słucham.
-Zmienianie brzegu rzeki jest jak zmienianie duszy ,czyli bardzo trudne i wymaga koncentracji.Wykopałem małe koryto.-Wskazałem łapą.-Napełnij je wodą z morza.-Zrobiła to.
-Jestem skoncentrowana ,a panowanie nad swoją mocą mam w malym pazurze.-Odrzekła śpiewająco.
-Żłobienie koryta trwa około 2dni.W tym czasie musisz powstrzymać wodę przed spływaniem nowym korytem bo zaleje wszystko co kochamy.-Pouczyłem ją.
-Skoro rzeka ma duszę to możesz ją obezwładnić zaklinaniem dusz!-Parsknęła.
-Moja droga panno! Ja będę żłobił kilkudziesięcio kilometrowe koryto! Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile to wymaga wysiłku!Nie mogę robić dwóch rzeczy jednocześnie...
-Dobrze przepraszam ,co teraz?
-Siłą swojej mocy wykopię boczne koryto od obecnej "rzeczki" ,a ty zatrzymasz wodę by tam nie wpływała. Uważaj ,będzie się wymykać z pod kontroli.Skup się.-No i nic.W połowie mojej pracy woda runęła przez niedokończone wyżłobienie i rozlała się dookoła nas.
-I co teraz?-Zapytala Lily.
-Ćwiczymy aż nam się uda...do skutku.
<Lily?>
Od Wiery CD historii James`a/ Lily
Spojrzałam na James`a poważnym wzrokiem.
-To całkiem niezły...-urwałam, bo dobiegł mnie głos śmiechu.
Odwróciłam się i zobaczyłam Lily i Ulf’a. Dziwne,
że wcześniej nie zauważyłam ich zniknięcia.
-Co tu się dzieje? – zapytałam nieco zdziwiona podchodząc
do nich.
Opowiedzieli mi o ich planie. Ulf potrafi władać ziemią, a
Lily wodą. Możliwe, że coś z tego będzie.
-Co o tym myślisz?
-Cóż... Mogłoby się udać. Macie moją zgodę. –zwróciłam się
do reszty członków- Jak na razie to nasz plan na przetrwanie.
<Lily? Ulf?>
Od Lily do Wiery
Biegłam tak szybko, że Ulf ledwie za mną nadążał. Gdy wreszcie znalazłam
się na miejscu, gwałtownie się zatrzymałam. Chwilę później wpadł na
mnie mój nowy przyjaciel i przewracając mnie sam wylądował na ziemi.
Dopadł mnie niekontrolowany wybuch śmiechu, który udzielił się wilkowi.
- Druga gleba. – śmiałam się wstając.
- Tak wiem, jestem niezdarą. – chichotał podnosząc się z ziemi.
- Co tu się dzieje ? – zapytała zdziwiona Wiera podchodząc do nas.
- Mamy pomysł… - zaczął Ulf, ale natychmiast mu przerwałam.
- On dzięki swoim umiejętnościom wyżłobi koryto rzeki, a ja zajmę się wodą. – powiedziałam na jednym wdechu, patrząc na Ulf’a, a następnie przeniosłam wzrok na Wierę. – Co o tym myślisz ?
< Wiera ? >
- Druga gleba. – śmiałam się wstając.
- Tak wiem, jestem niezdarą. – chichotał podnosząc się z ziemi.
- Co tu się dzieje ? – zapytała zdziwiona Wiera podchodząc do nas.
- Mamy pomysł… - zaczął Ulf, ale natychmiast mu przerwałam.
- On dzięki swoim umiejętnościom wyżłobi koryto rzeki, a ja zajmę się wodą. – powiedziałam na jednym wdechu, patrząc na Ulf’a, a następnie przeniosłam wzrok na Wierę. – Co o tym myślisz ?
< Wiera ? >
Od Ulf'a do Lily
-Z całą pewnością ,ale to chyba pytanie do Angel ,przecież jest medykiem.-odparłem.
-Oczywiście "Oni" są potrzebni,umieją bardzo dużo ,ale...-Usiadła ze wzrokiem wbitym w taflę zamarzniętej wody.
-Ale co?-Również usiadłem i spojrzałem w jej oczy.
-Posiadasz ogromną wiedzę jak żaden z naszych szamanów czy medyków.
-Dziękuję ,schlebiasz mi jednak widze ,że coś cię trapi.
-Jakiś czas temu debatowaliśmy na temat przeniesienia koryta rzeki gdyż nasze uschło tak jak wodospad.-Wtedy mnie oświeciło!
-Już wiem!-Zerwałem się na nogi wyjąc w niebogłosy.Niestety przestraszyłem Lily ,ktora przez przypadek "przymroziła" mnie do podłoża.
-Co?!
-Ty władasz nad wszelkimi stanami skupienia wody...
-A ty nad samym podłożem ,co z tego?
-Niezależnie od jego struktury i masy.
-Co to ma do rzeczy?!-Lily przekręciła głowę w prawo z oburzeniem.
-Moge wyżłobić nowe koryto od tego jeziorka bądź rzeki za terenem watahy.-Odparłem z satysfakcją.
-Natomiast ja przekieruję wodę do niego i na naszej ziemi znów popłynie woda!Musimy o tym powiedzieć dla Wiery-Zatańczyłaby z radości gdyby nie ból w kostce. Mimo wszystko pognała do wyjścia.
-Hej! A moje nogi?! Sam się nie odmrożę!-Krzyknąłem za nią.
-Ups! Moment!-Po kilku sekundach lód zmienił sie w ciecz i pobiegłem za nią w kierunku Wiery.
<CD Lily?>
-Oczywiście "Oni" są potrzebni,umieją bardzo dużo ,ale...-Usiadła ze wzrokiem wbitym w taflę zamarzniętej wody.
-Ale co?-Również usiadłem i spojrzałem w jej oczy.
-Posiadasz ogromną wiedzę jak żaden z naszych szamanów czy medyków.
-Dziękuję ,schlebiasz mi jednak widze ,że coś cię trapi.
-Jakiś czas temu debatowaliśmy na temat przeniesienia koryta rzeki gdyż nasze uschło tak jak wodospad.-Wtedy mnie oświeciło!
-Już wiem!-Zerwałem się na nogi wyjąc w niebogłosy.Niestety przestraszyłem Lily ,ktora przez przypadek "przymroziła" mnie do podłoża.
-Co?!
-Ty władasz nad wszelkimi stanami skupienia wody...
-A ty nad samym podłożem ,co z tego?
-Niezależnie od jego struktury i masy.
-Co to ma do rzeczy?!-Lily przekręciła głowę w prawo z oburzeniem.
-Moge wyżłobić nowe koryto od tego jeziorka bądź rzeki za terenem watahy.-Odparłem z satysfakcją.
-Natomiast ja przekieruję wodę do niego i na naszej ziemi znów popłynie woda!Musimy o tym powiedzieć dla Wiery-Zatańczyłaby z radości gdyby nie ból w kostce. Mimo wszystko pognała do wyjścia.
-Hej! A moje nogi?! Sam się nie odmrożę!-Krzyknąłem za nią.
-Ups! Moment!-Po kilku sekundach lód zmienił sie w ciecz i pobiegłem za nią w kierunku Wiery.
<CD Lily?>
Od James' a
-Znaczy ja mam jeszcze jakieś pomysły -zapytałem niepewnie.
-Słuchamy -powiedziała Wiera.
-No, więc. Nasza wataha ma dostęp do morza. Ale niestety w morzu jest jak każdy wie, woda słona, a my możemy pić tylko słodką.
-To wiemy o tym -ktoś wtrącił.
-Ale czy nieda się jakoś oczyścić tej wody, z słonej na słodką? -znów zapytałem. Patrzyłem na wilki i ich miny. Kręciły głowami i wyglądały jakby były zamyślone.
-Może ten pomysł odłożymy na bok. Masz jeszcze jakieś pomysły -stwierdziła po chwili Luna.
-Jeszcze jeden. Bardziej realny, ale też dziwny...
-Słuchamy -powtóżyła Wiera
-Deszcz.
-W środku lata? -zapytał jakiś głós. Mówiłem dalej, jakby nie słysząc tego.
-Deszcz to woda słodka, która spada z nieba, bla, bla, bla. Chodzi o to, że jeśli wytworzymy deszcz, albo burze to dostaniemy wode, a jeśli będzie jej dużo to znowu, będzie w wodospadzie, w rzece.
<Wiera?>
-Słuchamy -powiedziała Wiera.
-No, więc. Nasza wataha ma dostęp do morza. Ale niestety w morzu jest jak każdy wie, woda słona, a my możemy pić tylko słodką.
-To wiemy o tym -ktoś wtrącił.
-Ale czy nieda się jakoś oczyścić tej wody, z słonej na słodką? -znów zapytałem. Patrzyłem na wilki i ich miny. Kręciły głowami i wyglądały jakby były zamyślone.
-Może ten pomysł odłożymy na bok. Masz jeszcze jakieś pomysły -stwierdziła po chwili Luna.
-Jeszcze jeden. Bardziej realny, ale też dziwny...
-Słuchamy -powtóżyła Wiera
-Deszcz.
-W środku lata? -zapytał jakiś głós. Mówiłem dalej, jakby nie słysząc tego.
-Deszcz to woda słodka, która spada z nieba, bla, bla, bla. Chodzi o to, że jeśli wytworzymy deszcz, albo burze to dostaniemy wode, a jeśli będzie jej dużo to znowu, będzie w wodospadzie, w rzece.
<Wiera?>
Od Lily do Ulf’a
- Skoro moja łapa potrzebuje uwagi, to będziemy spędzać razem dużo czasu. – powiedziałam w czasie drogi do jaskini.
- Na to wygląda. – stwierdził z uśmiechem.
Ja również się uśmiechnęłam. Ulf okazał się bardzo miły.
- Ałć. – wyrwało mi się, gdy postawiłam łapę na ziemi.
- Wszystko w porządku ?
- Tak. Chyba, tak…
- Łapa powinna szybko się zagoić.
- Ale to strasznie boli. – skrzywiłam się. – Myślisz, że lód mi pomoże ?
- Na pewno, ale z kąd go weźmiesz ?
- Pokażę Ci coś. – powiedziałam z uśmiechem, gdy stanęliśmy przy mojej jaskini. – Choć.
Weszliśmy do mojej jaskini i podeszliśmy do ściany, z której ściekała woda. Zamknęłam oczy i po chwili woda zamieniła się w lód. Przyłożyłam do niego łapę.
- Ty wywołujesz trzęsienia ziemi, a ja zajmuję się wodą. – rzuciłam z uśmiechem.
- Ciekawa umiejętność. – powiedział.
- Myślisz, że przydam Ci się do leczenia wilków z moją mocą ? – zapytałam.
< Ulf ? >
- Na to wygląda. – stwierdził z uśmiechem.
Ja również się uśmiechnęłam. Ulf okazał się bardzo miły.
- Ałć. – wyrwało mi się, gdy postawiłam łapę na ziemi.
- Wszystko w porządku ?
- Tak. Chyba, tak…
- Łapa powinna szybko się zagoić.
- Ale to strasznie boli. – skrzywiłam się. – Myślisz, że lód mi pomoże ?
- Na pewno, ale z kąd go weźmiesz ?
- Pokażę Ci coś. – powiedziałam z uśmiechem, gdy stanęliśmy przy mojej jaskini. – Choć.
Weszliśmy do mojej jaskini i podeszliśmy do ściany, z której ściekała woda. Zamknęłam oczy i po chwili woda zamieniła się w lód. Przyłożyłam do niego łapę.
- Ty wywołujesz trzęsienia ziemi, a ja zajmuję się wodą. – rzuciłam z uśmiechem.
- Ciekawa umiejętność. – powiedział.
- Myślisz, że przydam Ci się do leczenia wilków z moją mocą ? – zapytałam.
< Ulf ? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)