Poniedziałek , pierwszy dzień tygodnia.
Dzień był zmienny , raz słońce wyczodziło zza chmur , a raz królowały chmury . Było południe. Nie mogłam zmieść prawdy , jaka jest w naszym lesie . Chodziłam i łapą bez wysiłku zgniatałam każdą puszke/śmiacia , jaki wpadł mi na droge. Wszystko to zbierałam na jadno miejsce i tak z nimuty , na minute... Przez 5 godzin . Byłam wyczerpana , ale opłacało sie.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz