Chodziłem szukając czegoś do jedzenia.
Nagle zauważyłem jakieś 350m przed mną małą łanię. Szybkim i niskim
krokiem zacząłem się skradać. Niestety łania jakimś cudem mnie
usłyszała. Łania natychmiast porwała się do szybkiego biegu. Co miałem
robić, zrobiłem to samo. Okazało się że zwierzę było bardzo szybkie, ale
nikt nie jest szybszy od mnie. Po 500m skoczyłem wysoko i szybko w górę
wylądowując na karku łani, od razu wgryzłem się w tchawicę zwierzyny.
Łania wydała z siebie ostatni w jej życiu piskliwy dźwięk. Zajadałem jak
dziki, dosłownie jak dziki (zwierzęta) z lasu. Najedzony zacząłem iść
przed siebie. Kompletnie nie wiedziałem gdzie jestem, wiedziałem tyko to
co widziałem. Nagle usłyszałem ciche warczenie.
-Ktoś ty -zapytał Owy głos.
-Wszedłem na tereny watahy -powiedziałem a zarazem zapytałem.
-Nie głupi jesteś- powiedział głos i wyszedł za krzaków.
Owy głos okazał się przepiękną wilczycą.
-Cześć- powiedziałem uśmiechem- jestem James, a ty śliczna wadero?
Wilczyca lekko się zarumieniła, wiedziałem jak trzeba z wilczycami
- Luna , może dołączysz do mojej watahy?- powiedziała uśmiechem na pyszczku- Jestem samicą Beta.
- Z przyjemnością.
- Zatem choć.
Zaprowadziła mnie do watahy. Alfa czyli Wiera przyjęła mnie. Wataha
okazała się wspaniała. Dużo zwierzyny, super członkowie + Ta cudowna
Wilczyca.
Po prostu: Super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz