-Aki co się stało że tu jesteś?-spytał James
-Dostałam zlecenie, nic nie poradzę-odpowiedziałam
-Może ci pomóc?-powiedział basior
-Nie, dam radę sama!-krzyknęłam i bestia pchnęła mnie na skałę
-Może jednak potrzebujesz pomocy?
-Dobra...-odpowiedziałam nie mając już prawie siły
Wilk pomógł mi się podnieść i dalej walczyliśmy z bestią. Nagle dwugłowy
potwór poległ. Co prawda mięliśmy rany na sierści, ale było fajnie.
Oboje pobiegliśmy do watahy i ucieszeni z naszej przygodny położyliśmy
się w swoich jaskiniach.
niedziela, 31 marca 2013
Od Luny i Kła
Było słoneczne bezchmurne południe. Leżałam na łące czekając na zwierzynę. Kiedy przyszedł do mnie Kieł.
- Cześć - Powiedziałam - Hej , co robisz tutaj sama? - Czekam na zwierzynę. - Pewnie przy jeziorze w środku lasu jakaś jest. Często przychodzą tam stada. - Mówisz? W takim razie chodźmy tam. Po tych słowach wstałam i ruszyłam w stronę jeziora a Kieł za mną. Lekko przyśpieszyłam. -Gdzie ci tak śpieszno? - Zapytał i przyśpieszył. Wtedy ja zaczęłam biec z całych sił , a Kieł przeteleportował się przede mnie. Stałam się niewidzialna. -To nie fair! - Krzyknął i zatrzymał się przy drzewie nasłuchując. Stałam się widzialna , Kieł rzucił się na mnie i przygniótł do ziemi. - Już mi nie uciekniesz - Powiedział przez śmiech. - Osz ty ! - Zaśmiałam się i przeturlałam się razem z nim do wody. Kieł wypłynął i ochlapał mnie. -Teraz poznasz mój gniew ! - Zażartował . Znów stałam się niewidzialna . Basior zaczął się oglądać na wszystkie strony . Stanęłam za nim , stałam się widzialna i przestraszyłam go. -Bu! Wpadł odruchowo do wody,ale po chwili się wynurzył się i chlapał z całej siły. - Ciii! Coś tam jest. - Gdzie - Uspokoił się. - Tam ! - Wskazałam łapą - To sarna ! - Zgłodniałaś? -Ta... - Powiedziałam , kiedy było słychać głośne burczenie mojego brzucha. -No to chodź. Zapolujemy. - Wyszedł z wody Skradałam się do sarny , a Kieł skradał się w przeciwnym kierunku . Stałam się niewidzialna , by sarna mnie nie zauważyła. Kieł zamknął na chwile oczy po czym je otworzył . -Jak zaatakujesz sarna pobiegnie w lewo. - Zaszeptał - To idź tam. - Od szeptałam mu. Przeteleportował się w skazane miejsce . Gdy byłam blisko uwidzialniłam się i zaatakowałam sarnę . Kieł wgryzł się w tchawicę a ja szarpałam nogę. Szarpał aż wyrwał tchawicę , sarna umarła. Kieł usiadł tylko przy sarnie i obserwował czy nikt nie idzie , zatem ja jadłam mięso z uda sarny. -Nie masz ochoty ? - Powiedziałam - Panie zawsze mają pierwszeństwo - Uśmiechnął się. - Jakiś ty miły - Zarumieniłam się . Puścił mi oczko. - Jestem miły tylko dla wyjątkowych osób. Polizałam go po poliku. - Za takie coś można by było oddać wszystkie skarby świata. - Uśmiechnął się do mnie. Cicho chichotałam pod nosem . Kieł patrzył mi w oczy. - Em , no a więc nie chcesz jeść ? Ja już skończyłam. -A tak... racja. Podszedł do sarny. Kiedy skończył jeść odwrócił się w moim kierunku . - Co chciała byś teraz robić? -Może przejdziemy się na zachodnią plaże? -Z tobą pójdę nawet i na koniec świata - No więc chodźmy - Uśmiechnęłam się . Odwzajemnił uśmiech i poszedł na plaże a ja za nim. Kieł usiadł na brzegu a ja obok niego . Wsłuchiwałam się w szum fal i podziwiałam piękny zachód słońca. -Pięknie tutaj. -Tak , masz rację - Położyłam głowę na ramieniu basiora. Uśmiechnął się . -Luna... Jesteś najwspanialszą wilczycą na świecie. - A ty najwspanialszym wilkiem ... -Ja... Czy ty... Wiesz,bo.. - Jąkał się. -Tak? - Weź się w garść - Myślał i kopał łapą dziurę , w której napisał : - Czy chciałabyś być moją partnerką ? -Kieł... Oczywiście!
Kieł zostaje Samcem Beta! Gratulacje!
|
|
Od Baali do Kła
Gdy pewnego dnia stałam na warcie i podśpiewywałam sobie usłyszałam coś...Nagle skoczył na mnie Kieł:
-Co tam słychać u ciebie?
Wstałam lekko zirytowana ale szybko mi przeszło:
-Nic takiego..Coś ode mnie chciałeś?
-Yyyy....no w sumie nic takiego ale jest taka jedna sprawa..-Zauważyłam że trochę się zakłopotał..
-No to może mi powiedz?-powiedziałam miłym głosem
-Dobrze dobrze ale nie tutaj ok? Czuje się tu skrępowany..
-No dobra a więc gdzie mamy iść?
-Może nad wodospad?-i poszliśmy kiedy doszliśmy usiedliśmy i kiedy miałam się zapytać o co chodziło krzaki zaszeleściły i....
<Kieł?>
-Co tam słychać u ciebie?
Wstałam lekko zirytowana ale szybko mi przeszło:
-Nic takiego..Coś ode mnie chciałeś?
-Yyyy....no w sumie nic takiego ale jest taka jedna sprawa..-Zauważyłam że trochę się zakłopotał..
-No to może mi powiedz?-powiedziałam miłym głosem
-Dobrze dobrze ale nie tutaj ok? Czuje się tu skrępowany..
-No dobra a więc gdzie mamy iść?
-Może nad wodospad?-i poszliśmy kiedy doszliśmy usiedliśmy i kiedy miałam się zapytać o co chodziło krzaki zaszeleściły i....
<Kieł?>
Od Wiery do James`a
-James ja...-wilk patrzył na mnie i wsłuchiwał się w każde słowo.
Udałam,że się zastanawiałam i mina mu trochę zrzedła.
-Oczywiście, James.-powiedziałam z uśmiechem i się do niego przytuliłam.
-Naprawdę?
-Tak.
<James? Jak chcesz możesz coś dodać od siebie,ale nie musisz>
Udałam,że się zastanawiałam i mina mu trochę zrzedła.
-Oczywiście, James.-powiedziałam z uśmiechem i się do niego przytuliłam.
-Naprawdę?
-Tak.
<James? Jak chcesz możesz coś dodać od siebie,ale nie musisz>
100 POST! Od James`a do Aki
Gratulacje o to nasz setny post. Długo to trwało,ale się opłaciło. Piszcie dalej! Sprawmy by ta wataha była jedną z lepszych.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś
postanowiłem trochę się przejść po terenach watahy. Długo mnie nie było
i chciałem to odrobić. Odwiedziłem łąkę potem wodospad i tak chodziłem.
Właśnie kierowałem się w stronę gór, gdy usłyszałem wycie. Nadstawiłem
uszu i słuchałem: Aauuuuuuu. Szybko się zorientowałem że ktoś potrzebuje
pomocy. W góry z łapy byłoby ciężko, więc postanowiłem polecieć.
Przygotowałem się do startu: pozycja startowa, jest. Start i już
leciałem. Kierowałem się wyciem, leciałem za nim, lecz w pewnej chwili
umilkło. To znaczyło śmierć lub pokonanie czegoś. Zacząłem wypatrywać z
góry i nagle zobaczyłem 2-głową bestie. Wylądowałem, ale, że jestem taką
niezdarą nie zorientowałem się że pod mną jest lód, więc zarobiłem uderzenie mojej dyńki o ziemie. Wstałem i zobaczyłem Aki.
<Aki?> |
|
sobota, 30 marca 2013
Od James`a do Wiery
-Tak, częściej-powiedziałem-wiesz, Wiera mam do ciebie pytanie.
-Jakie?
-Bardzo mi się podobasz i może chciała byś zostać moją dziewczyną?
<Wiera?>
-Jakie?
-Bardzo mi się podobasz i może chciała byś zostać moją dziewczyną?
<Wiera?>
Od Wiery do James`a
Zarumieniłam się.
-Dziękuję.-odpowiedziałam.
Chwilę wsłuchiwałam się w szum fal z zamkniętymi oczami.
-Uwielbiam to miejsce... Miło być tu z kimś takim jak ty.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na James`a.
-Musimy częściej chodzić na takie spacery.-powiedziałam z
uśmiechem.
<James?>
Od James`a do Wiery
-Ale...
-No chodź. Pójdziemy na spacer.
Wstałem z legowiska.
-A tak w ogóle to gdzie- zapytałem.
-A gdzie chcesz?
-Hmm... Może nad Zachodnią Plażę. Tam jest tak roma... znaczy tam jest rama .... w ... oknie i ja... lubię tą ramę.- powiedziałam i uśmiechnąłem się, żeby zakryć rumieńce, lecz wilczyca tylko się cicho zaśmiała.
- Zatem chodźmy.
Gdy doszliśmy usiadłem koło wody.Był piękny zachód słońca.
-Zdążyliśmy na zachód. Jest przepiękny-powiedziałem wpatrując się w słońce,które powoli zanurzało się w wodzie.
Wiera usiadła koło mnie.
-Tak, rzeczywiście cudowny.
-Tak ładny jak ty.
<Wiera?>
-No chodź. Pójdziemy na spacer.
Wstałem z legowiska.
-A tak w ogóle to gdzie- zapytałem.
-A gdzie chcesz?
-Hmm... Może nad Zachodnią Plażę. Tam jest tak roma... znaczy tam jest rama .... w ... oknie i ja... lubię tą ramę.- powiedziałam i uśmiechnąłem się, żeby zakryć rumieńce, lecz wilczyca tylko się cicho zaśmiała.
- Zatem chodźmy.
Gdy doszliśmy usiadłem koło wody.Był piękny zachód słońca.
-Zdążyliśmy na zachód. Jest przepiękny-powiedziałem wpatrując się w słońce,które powoli zanurzało się w wodzie.
Wiera usiadła koło mnie.
-Tak, rzeczywiście cudowny.
-Tak ładny jak ty.
<Wiera?>
Od Wiery do James`a
James wiedział,że Luna na pewno wybierze Kła i był tym bardzo przybity. Codziennie do niego przychodziłam i starałam się pocieszać. W końcu taki jest obowiązek prawdziwego przyjaciela. Współczułam mu,ale wiedziałam,że takiego wspaniałego wilka niejedna wilczyca zechce. Dzisiaj poszłam do niego z inicjatywą,żeby w końcu wyszedł z jaskini i przeszedł się na spacer.
-Cześć James.-powiedziałam.
-Cześć.-odpowiedział.
-Przestań całe dnie ślęczeć w tej jaskini.
-...
-No chodź! Pójdziemy na spacer.
<James?>
-Cześć James.-powiedziałam.
-Cześć.-odpowiedział.
-Przestań całe dnie ślęczeć w tej jaskini.
-...
-No chodź! Pójdziemy na spacer.
<James?>
Od Baali: Tajemniczy wilk cz.3
Gdy tak siedziałam wyczułam że on się zbliża ....Więc się ukryłam w
krzakach .On też wiedział że gdzieś tam jestem.Widocznie zaczął mnie szukać lecz nie wiem czemu nie mógł mnie wytropić z krzaków mogłam się
mu bliżej przyjrzeć .Był szaro-czarny miał duże również szaro-czarne
skrzydła i to co mnie zmartwiło blizna na oku....
Blizna była świeża czuć było jeszcze jego krew...Gdy już go obejrzałam z każdej strony postanowiłam ujawnić się:
-Kogoś może szukasz?-powiedziałam miłym głosem
-O to ty,już myślałem ....-zająknął się jakby sobie o czymś przypomniał..
i przez chwilę milczał..postanowiłam przerwać tą ciszę:
-Dziwny zbieg okoliczności że się znowu spotykamy-Powiedziałam żartobliwym głosem
-Masz całkowitą rację....może się przejdziemy?
-Ok możemy -i odeszliśmy poszliśmy nad rzekę...
-Nie przedstawiłem się jestem Munkisha a ty jesteś Baala?
-Yyy...Tak -nie mam pojęcia ile w tedy spacerowaliśmy ale się zaprzyjaźniliśmy .Spotykaliśmy się tak przez następne kilka tygodni traktowaliśmy się jak brata i siostrę...Oczywiście po każdym spotkaniu informowałam Wierę .Pewnego dnia gdy się spotkaliśmy był dziwnie smutny....zauważyłam kolejną ranę...
-Co Ci się stało wszystko w porządku?-podbiegłam do niego i zaczęłam troskliwie opatrywać ranę lecz mnie obsuną i spojrzał ze smutkiem mi głęboko w oczy..
-Muszę Ci coś powiedzieć ...nie jestem stąd ..
-Wiem byłeś z pirackiej osady-nagle mi przerwał
-Nie!słuchaj! ja..ja jestem z Krainy Siedmiu skarbów..
-Co nie żartuj sobie-byłam zakłopotana..
-Mój wódz kazał mi zdobyć twoje zaufanie...byś stała się jedną z nas ale ja..j.j.ja cię tak pokochałem jak rodzoną siostrę...
-I dlatego mnie okłamałeś!?-krzyknęłam ze smutkiem i wściekłością w głosie
-Nie to nie tak..-nagle za Munkishą pojawił się portal widocznie chciał go wciągnąć chciałam go uratować !Krzyczeliśmy tylko do siebie ze łzami w oczach:
-Munkisha!
-Baala!
-Munkisha nie!-Portal wciągną go i rozpętała się burza ja leżąc szlochałam:
-Munkisha..co się stało....-Gdy uświadomiłam sobie że mój Munkisha nie żyje powoli szłam w deszczu w stronę watahy. Gdy weszłam na jej teren zaczęłam biec nie patrzyłam na co wbiegam byle prosto do jaskini.Tam wyszlochałam się do końca.
KONIEC
Blizna była świeża czuć było jeszcze jego krew...Gdy już go obejrzałam z każdej strony postanowiłam ujawnić się:
-Kogoś może szukasz?-powiedziałam miłym głosem
-O to ty,już myślałem ....-zająknął się jakby sobie o czymś przypomniał..
i przez chwilę milczał..postanowiłam przerwać tą ciszę:
-Dziwny zbieg okoliczności że się znowu spotykamy-Powiedziałam żartobliwym głosem
-Masz całkowitą rację....może się przejdziemy?
-Ok możemy -i odeszliśmy poszliśmy nad rzekę...
-Nie przedstawiłem się jestem Munkisha a ty jesteś Baala?
-Yyy...Tak -nie mam pojęcia ile w tedy spacerowaliśmy ale się zaprzyjaźniliśmy .Spotykaliśmy się tak przez następne kilka tygodni traktowaliśmy się jak brata i siostrę...Oczywiście po każdym spotkaniu informowałam Wierę .Pewnego dnia gdy się spotkaliśmy był dziwnie smutny....zauważyłam kolejną ranę...
-Co Ci się stało wszystko w porządku?-podbiegłam do niego i zaczęłam troskliwie opatrywać ranę lecz mnie obsuną i spojrzał ze smutkiem mi głęboko w oczy..
-Muszę Ci coś powiedzieć ...nie jestem stąd ..
-Wiem byłeś z pirackiej osady-nagle mi przerwał
-Nie!słuchaj! ja..ja jestem z Krainy Siedmiu skarbów..
-Co nie żartuj sobie-byłam zakłopotana..
-Mój wódz kazał mi zdobyć twoje zaufanie...byś stała się jedną z nas ale ja..j.j.ja cię tak pokochałem jak rodzoną siostrę...
-I dlatego mnie okłamałeś!?-krzyknęłam ze smutkiem i wściekłością w głosie
-Nie to nie tak..-nagle za Munkishą pojawił się portal widocznie chciał go wciągnąć chciałam go uratować !Krzyczeliśmy tylko do siebie ze łzami w oczach:
-Munkisha!
-Baala!
-Munkisha nie!-Portal wciągną go i rozpętała się burza ja leżąc szlochałam:
-Munkisha..co się stało....-Gdy uświadomiłam sobie że mój Munkisha nie żyje powoli szłam w deszczu w stronę watahy. Gdy weszłam na jej teren zaczęłam biec nie patrzyłam na co wbiegam byle prosto do jaskini.Tam wyszlochałam się do końca.
KONIEC
Wesołych Świąt!
Słońca, szczęścia, pomyślności,
w pierwsze święto dużo gości,
w drugie święto dużo wody-
to dla zdrowia i urody!
Mnóstwo jajek kolorowych,
świąt wesołych oraz zdrowych!
Życzy cały zarząd Watahy Wolf Squad z okazji Świąt Wielkanocnych!
w pierwsze święto dużo gości,
w drugie święto dużo wody-
to dla zdrowia i urody!
Mnóstwo jajek kolorowych,
świąt wesołych oraz zdrowych!
Życzy cały zarząd Watahy Wolf Squad z okazji Świąt Wielkanocnych!
piątek, 29 marca 2013
Od Luny do James'a
- Ja ... Muszę tam wrócić .
- Ale gdzie ? - Powiedział James nie wiedząc o co chodzi.
Bez słowa wróciłam do Kła i przeprosiłam go za to ,że uciekłam .
- Ale gdzie ? - Powiedział James nie wiedząc o co chodzi.
Bez słowa wróciłam do Kła i przeprosiłam go za to ,że uciekłam .
Nowa wilczyca:Aki!
Imię: Aki
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Moce: Oddycha pod wodą, czyta w myślach, nie ślizga się na lodzie
Stanowisko: Morderczyni
Opis: Inteligentna, czarująca, odważna, lojalna, sprytna
Historia: Jako szczenię została porzucona nigdy nie znała swojej rodziny. Nauczyła się polegać tylko na sobie i dlatego jest morderczynią (w końcu ktoś nią musi być, nikt nie twierdzi że lubi tę posadę) Gdy szła na polowanie zobaczyła kłusownika musiała uciekać i w ten sposób dotarła do tej właśnie watahy.
Partner/ka: Szuka(ale nie wie czy znajdzie)
Lubi: Strach, dobre jedzenie, wyruszać na wyprawy, szczeniaki
Nie lubi: Zazdrości, arogancji, wspominać o przeszłości
Marzy o: spotkaniu rodziców
Opiekun: sandra555
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Moce: Oddycha pod wodą, czyta w myślach, nie ślizga się na lodzie
Stanowisko: Morderczyni
Opis: Inteligentna, czarująca, odważna, lojalna, sprytna
Historia: Jako szczenię została porzucona nigdy nie znała swojej rodziny. Nauczyła się polegać tylko na sobie i dlatego jest morderczynią (w końcu ktoś nią musi być, nikt nie twierdzi że lubi tę posadę) Gdy szła na polowanie zobaczyła kłusownika musiała uciekać i w ten sposób dotarła do tej właśnie watahy.
Partner/ka: Szuka(ale nie wie czy znajdzie)
Lubi: Strach, dobre jedzenie, wyruszać na wyprawy, szczeniaki
Nie lubi: Zazdrości, arogancji, wspominać o przeszłości
Marzy o: spotkaniu rodziców
Opiekun: sandra555
Od Lonely - Jak dołączyłam do Watahy?
Biegłam nocą przez las. Zatrzymałam się na pobliskim wzgórzu. Księżyc był cudowny, rozjaśniał niebo. Nie mogłam się powstrzymać przed zawyciem. Zaczęłam głośno i wyraźnie wyć. Nagle usłyszałam za sobą trzask gałęzi i szelest liści. Odwróciłam się i wtedy coś przygwoździło mnie do ziemi i zakryło pysk. Zaczęłam się wiercić przerażona.
- Spokojnie, mała, wszystko będzie dobrze... Tylko cię zabiję... - zaśmiał się jakiś czarny wilk.
W tej chwili kopnęłam go łapami w brzuch. Odleciał ode mnie i uderzył w drzewo. Upadł pod nim. Warknęłam. Znów usłyszałam kroki. Myślałam, że to kumpel tego bysiora. Skoczyłam od razu na wilka, a raczej wilczycę, która nie wiedziała, co się dzieje.
- Ej! Co robisz?! - krzyknęła.
- Bronię się! Nie zabijecie mnie, nigdy! - warknęłam.
- Ale ja wcale nie chcę cię zabić tylko przechadzałam się tędy, bo to tereny mojej Watahy! - krzyknęła.
Zdziwiłam się. Zeszłam z wilczycy.
- Wybacz, myślałam, że chcesz mnie zabić, jak wszyscy... - westchnęłam.
- Nie chcę cię zabić. Może chcesz dołączyć do mojej Watahy?
- Jasne, od dawna poszukuję jakiś bliskich osób. - uśmiechnęłam się.
Zaprowadziła mnie do reszty. Podoba mi się tu, zostanę tu na zawsze...
- Spokojnie, mała, wszystko będzie dobrze... Tylko cię zabiję... - zaśmiał się jakiś czarny wilk.
W tej chwili kopnęłam go łapami w brzuch. Odleciał ode mnie i uderzył w drzewo. Upadł pod nim. Warknęłam. Znów usłyszałam kroki. Myślałam, że to kumpel tego bysiora. Skoczyłam od razu na wilka, a raczej wilczycę, która nie wiedziała, co się dzieje.
- Ej! Co robisz?! - krzyknęła.
- Bronię się! Nie zabijecie mnie, nigdy! - warknęłam.
- Ale ja wcale nie chcę cię zabić tylko przechadzałam się tędy, bo to tereny mojej Watahy! - krzyknęła.
Zdziwiłam się. Zeszłam z wilczycy.
- Wybacz, myślałam, że chcesz mnie zabić, jak wszyscy... - westchnęłam.
- Nie chcę cię zabić. Może chcesz dołączyć do mojej Watahy?
- Jasne, od dawna poszukuję jakiś bliskich osób. - uśmiechnęłam się.
Zaprowadziła mnie do reszty. Podoba mi się tu, zostanę tu na zawsze...
Od James`a do Luny
-Cześć Luna. Coś ty taka zdyszana? Wyglądasz jakbyś uciekała przed dzikim stadem smoków-powiedziałem z uśmiechem.
< Luna? >
< Luna? >
Od Luny
- Kieł ja ...Przepraszam , ale muszę już iść.
Zwiałam , tak po prostu . Będę tego żałować ... Po drodze do jaskini spotkałam James'a .
- James?
< James? >
Zwiałam , tak po prostu . Będę tego żałować ... Po drodze do jaskini spotkałam James'a .
- James?
< James? >
Nowa wilczyca: Lonely!
Imię: Lonely.
Płeć: Wadera.
Wiek: 7 lat.
Moce: Płomień, Spalony Pył, Ryk Ognia.
Stanowisko: Samica Gamma.
Opis: sprawiedliwa, romantyczna, odważna, stanowcza, uparta, jeśli trzeba wredna, bezkonfliktowa, przyjacielska, miła, wesoła, szalona, rozważna, inteligentna, silna, tajemnicza, groźna, potrafi pokazać kły, nie pozwoli obrazić watahy.
Historia: Spadła z nieba pewnego dnia. To Bogowie Greccy ją zrzucili. Sama poznawała życie. Nauczyła się polować, pływać, chodzić, biegać... I władać ogniem... Spotkała pewnego razu Wierę i zaprzyjaźniła się z nią. Potem odeszła, wróciła, odeszła i tym razem wróciła już na stałe...
Partner/ka: Nie ma.
Lubi: Polować, skakać w Ogniu.
Nie lubi: Wodnych Wilków, przemocy, wojen.
Marzy o: Szczęśliwym życiu.
Opiekun: Nie-Chcesz-Wiedzieć
Płeć: Wadera.
Wiek: 7 lat.
Moce: Płomień, Spalony Pył, Ryk Ognia.
Stanowisko: Samica Gamma.
Opis: sprawiedliwa, romantyczna, odważna, stanowcza, uparta, jeśli trzeba wredna, bezkonfliktowa, przyjacielska, miła, wesoła, szalona, rozważna, inteligentna, silna, tajemnicza, groźna, potrafi pokazać kły, nie pozwoli obrazić watahy.
Historia: Spadła z nieba pewnego dnia. To Bogowie Greccy ją zrzucili. Sama poznawała życie. Nauczyła się polować, pływać, chodzić, biegać... I władać ogniem... Spotkała pewnego razu Wierę i zaprzyjaźniła się z nią. Potem odeszła, wróciła, odeszła i tym razem wróciła już na stałe...
Partner/ka: Nie ma.
Lubi: Polować, skakać w Ogniu.
Nie lubi: Wodnych Wilków, przemocy, wojen.
Marzy o: Szczęśliwym życiu.
Opiekun: Nie-Chcesz-Wiedzieć
Od Kła do Luny
-Luna... Jesteś taka piękna.-nie mogłem się powstrzymać, żeby
tego nie powiedzieć.
Wilczyca lekko zarumieniła się.
-Wiesz... Ja...-nie mogłem nic powiedzieć.
Jej uroda mnie oczarowała.
-Kieł, mów spokojnie.
Ale ja nie mogłem nic powiedzieć, więc ją pocałowałem.
<Luna?>
Od Luny do Kła
- Dzięki... Co ja bym bez ciebie zrobiła ? - Przytuliłam go.
- Nie zostawiłbym cię w potrzebie - Uśmiechnął się do mnie .
Zerwał się silny wiatr , nie umiałam się utrzymać na nogach w wpadłam w ramiona basiora. Patrzyliśmy się prosto w oczy a nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
< Kieł ? >
Od Kła do Luny
Gdy tylko Luna wpadła do wody szybko do niej podbiegłem i
wyciągnąłem na trawę. Była nieprzytomna. Wtedy przypomniało mi się co w takiej
sytuacji robią ludzie. Kiedyś zdarzyło mi się ich podejrzeć. Stałem przy Lunie
i zacząłem wykonywać masaż serca. W
pewnym momencie wilczyca zaczęła kaszleć i wypluła całą wodę. Gdy przestała nie
ruszała się,ale miała lekko otwarte oczy.
-Nic ci nie jest?
<Luna?>
Od Luny do Kła
Byłam w wielkim szoku. To miejsce było cudowne.
- Kieł , to miejsce jest prześliczne - Zdołałam tylko tyle wydukać.
On uśmiechnął się tylko , a ja nie wiedziałam co powiedzieć , więc panowała cisza. Podeszłam do wodospadu i zaczęłam pić. Czułam na sobie wzrok towarzysza. Lekko się zarumieniłam i podeszłam bliżej wody.Nie uważałam na to co robię i poślizgnęłam się . Wpadłam do wody i głową coś uderzyłam . Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami , a potem... film się urwał.
< Kieł? >
- Kieł , to miejsce jest prześliczne - Zdołałam tylko tyle wydukać.
On uśmiechnął się tylko , a ja nie wiedziałam co powiedzieć , więc panowała cisza. Podeszłam do wodospadu i zaczęłam pić. Czułam na sobie wzrok towarzysza. Lekko się zarumieniłam i podeszłam bliżej wody.Nie uważałam na to co robię i poślizgnęłam się . Wpadłam do wody i głową coś uderzyłam . Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami , a potem... film się urwał.
< Kieł? >
czwartek, 28 marca 2013
Od Kła do Luny
-Ale tu pięknie.-powiedziałem siadając przy brzegu.
-To moje ulubione miejsce. Uwielbiam spędzać tutaj
czas.-powiedziała Luna i siadając obok.
Nie mogłem oderwać od niej oczu. Była taka piękna.
-Wychodziłaś czasem daleko poza teren watahy?-zapytałem.
-Tak.-powiedziała.
-Może już to widziałaś,ale chciałbym ci coś pokazać.
Wstałem i byłem ciekaw czy Luna zgodzi się na to. Także
wstała,więc zacząłem iść.
-Mam nadzieję,że ci się spodoba.-powiedziałem gdy byliśmy
prawie na miejscu.
Zatrzymałem się. Byliśmy w zaroślach.
-To tutaj?-zapytała zaskoczona tym przystankiem Luna.
Uśmiechnąłem się i odsłoniłem krzaki.
Od Luny do Kła
- Tak ... - Nie mogła wydobyć słowa z paszczy . Gdy go zobaczyłam
- Czy coś się stało ? - Spytał zdziwiony
Ocknełam się.
- Nie nic . - Dokończyłam - Oprowadzę cię po okolicy
Na koniec zaprowadziłam go nad wodospad - moje ulubione miejsce .
< Kieł? >
- Czy coś się stało ? - Spytał zdziwiony
Ocknełam się.
- Nie nic . - Dokończyłam - Oprowadzę cię po okolicy
Na koniec zaprowadziłam go nad wodospad - moje ulubione miejsce .
< Kieł? >
Od Kła do Luny
Szedłem sobie spokojnie lasem i nagle zauważyłem jakąś
wilczycę.
-Cześć.-powiedziałem.
-Hej. -odpowiedziała-Kim jesteś?
-Nazywam się Kieł,a ty?
-Luna.
Spojrzałem dookoła.
-To miejsce do kogoś należy?-zapytałem.
-Do watahy Wolf Squad.-odpowiedziała.
-A myślisz,że mógłbym dołączyć?
<Luna?>
-Cześć.-powiedziałem.
-Hej. -odpowiedziała-Kim jesteś?
-Nazywam się Kieł,a ty?
-Luna.
Spojrzałem dookoła.
-To miejsce do kogoś należy?-zapytałem.
-Do watahy Wolf Squad.-odpowiedziała.
-A myślisz,że mógłbym dołączyć?
Nowy wilk- Kieł!
Płeć : Basior
Wiek : 3 lata
Moce : wieczna młodość , teleportacja , przewidywanie przyszłości
Stanowisko: Polujący
Historia : Jego matka była Alfą , ojca nie znał. Od razu po urodzeniu został wyrzucony z watahy. Chodził po świecie, a wilki, które spotykał dawały mu jedzienie i cenne rady.Gdy dorósł marzył o znalezieniu watahy , w której go zaakceptują i w której odnajdzie prawdziwą miłość . Szukał aż znalazł się tutaj.
Partner/ka : Szuka ( zauroczony w Lunie )
Lubi : pomagać , sprawiać innym radość
Nie lubi : oszustwa , zła , chamstwa
Marzy o : wielu rzeczach
Opiekun/ka : Wojtusiek2000
poniedziałek, 25 marca 2013
Od Dragona
Jestem z planety X. Jest to planeta na której są różne potwory takie jak:
Wampiry, wilkołaki, cerbery, smoki. Każdy z tych potworów może być zły, a
rozpoznać je można po czerwonych oczach, dobre mają niebieskie oczy.
Są też większe potwory jak Godzilla, dinozaur, Hydra, a nawet Cyklopy.
A ja byłem synem Alfy miałem być alfą ale nim się nie stałem przez wilki krwawej wyspy.
O to okolica planety X
Krwawa Polana
Black las
Rzeka Młodości
Wir jako teleport do ziemi
Są też większe potwory jak Godzilla, dinozaur, Hydra, a nawet Cyklopy.
A ja byłem synem Alfy miałem być alfą ale nim się nie stałem przez wilki krwawej wyspy.
O to okolica planety X
Krwawa Polana
Black las
Rzeka Młodości
Wir jako teleport do ziemi
C. D. N.
niedziela, 24 marca 2013
Od James`a: Ja, James
UWAGA!!!
Treść tego opowiadania zawiera słowa NIE przezaczone dla młodszych dzieci.
* * *
Ojciec zawsze lubił mówić przy piwku-" James'ie Rathboon'ie (czytaj: Dżejmsie Ratbónie) będziesz kimś Wielkim albo pójdziesz do pudła. Hehehe."-i ten mój ojczulek się nie pomylił, nie miałem jeszcze 1 roku, a już miałem kłopoty. :-)
Urodziłem się w hodowli wilków "Diamentowe Kły". Moja matka była zwyczajną wilczycą hodowlaną. Ojciec był też zwyczajny, miałem pójść po urodzeniu do sprzedaży, lecz nikt mnie nie chciał kupić. Gdy miałem już 0,5 roku poznałem na wybiegu grupkę ,,fajnych'' wilków.
-Nieźle spylasz młody-powiedział największy i była to prawda byłem najszybszy z szczeniaków.
Ja tylko spojrzałem na niego dziwną miną, a inni zaczęli się śmiać.
-Może do nas dołączysz- zapytał- albo KOSA!!!
Wtedy nie wiedziałem co oznacz kosa więc się zgodziłem.
-Jasne.
-Ja jestem Ortanus, przywódca najlepszych z najgorszych. Z resztą zapoznasz się sam. Powiem ci tylko że ten z lewej to Tom mój po**bany zastępca, a ten z prawej to Shax (czytaj:Szaks) mój najbardziej jebnięty przyjaciel. To tyle. Jutro w miejscu gdzie rodzice zakazali ci chodzić.
Odeszli coś mówiąc. Natychmiast przypomniałem sobie miejsce gdzie był na ścianie wymalowany wielki złoty puchar.Mama mówiła ze tam nie wolno wchodzić ani podchodzić.
Z nudów poszedłem na śniadanie do ,,stołówki" coś zjeść myśląc ciągle o tym. Potem poszedłem na trening. Tylko prawdziwych dorosłych sportowców trenowali ludzie, ja musiałem zadowolić się małą bieżnią i tak miałem dobrze w przeciwieństwie do innych szczeniąt, mnie przynajmniej wpuszczano.
Trenowałem do wieczora na jutrzejszy dzień. Bez żadnego słowa położyłem się spać, lecz każdy włącznie ze mną myślał że to będzie proste. Kręciłem się w te i z powrotem nie mogąc zasnąć. C. D. N.
Treść tego opowiadania zawiera słowa NIE przezaczone dla młodszych dzieci.
* * *
Ojciec zawsze lubił mówić przy piwku-" James'ie Rathboon'ie (czytaj: Dżejmsie Ratbónie) będziesz kimś Wielkim albo pójdziesz do pudła. Hehehe."-i ten mój ojczulek się nie pomylił, nie miałem jeszcze 1 roku, a już miałem kłopoty. :-)
Urodziłem się w hodowli wilków "Diamentowe Kły". Moja matka była zwyczajną wilczycą hodowlaną. Ojciec był też zwyczajny, miałem pójść po urodzeniu do sprzedaży, lecz nikt mnie nie chciał kupić. Gdy miałem już 0,5 roku poznałem na wybiegu grupkę ,,fajnych'' wilków.
-Nieźle spylasz młody-powiedział największy i była to prawda byłem najszybszy z szczeniaków.
Ja tylko spojrzałem na niego dziwną miną, a inni zaczęli się śmiać.
-Może do nas dołączysz- zapytał- albo KOSA!!!
Wtedy nie wiedziałem co oznacz kosa więc się zgodziłem.
-Jasne.
-Ja jestem Ortanus, przywódca najlepszych z najgorszych. Z resztą zapoznasz się sam. Powiem ci tylko że ten z lewej to Tom mój po**bany zastępca, a ten z prawej to Shax (czytaj:Szaks) mój najbardziej jebnięty przyjaciel. To tyle. Jutro w miejscu gdzie rodzice zakazali ci chodzić.
Odeszli coś mówiąc. Natychmiast przypomniałem sobie miejsce gdzie był na ścianie wymalowany wielki złoty puchar.Mama mówiła ze tam nie wolno wchodzić ani podchodzić.
Z nudów poszedłem na śniadanie do ,,stołówki" coś zjeść myśląc ciągle o tym. Potem poszedłem na trening. Tylko prawdziwych dorosłych sportowców trenowali ludzie, ja musiałem zadowolić się małą bieżnią i tak miałem dobrze w przeciwieństwie do innych szczeniąt, mnie przynajmniej wpuszczano.
Trenowałem do wieczora na jutrzejszy dzień. Bez żadnego słowa położyłem się spać, lecz każdy włącznie ze mną myślał że to będzie proste. Kręciłem się w te i z powrotem nie mogąc zasnąć. C. D. N.
Od Tiki : Nowa moc cz.2
Po kilku godzinach wcale niczego nie pamiętałam.
Z wschodu zobaczyłam całą wlote wojowników (wilków z naszej watachy) z Luną na czele.Stałam na samym dole góry.Oni schodzili z niej.
Zobaczyłam ,że jeden z wilków zobaczył mnie wiez ukrywłam się w krzakach.
-Luna!Widziałem tygrysa z przehistori!
-Te tygrysy wigineły.
-Ale ja!
-WYGINEŁY!-Krzykneła.Właśnie byli już u stóp góry.Luna przechodziła obok krzaków.Nie wiem co mnie opętało.Skoczyłam na nią i ją przygniątłam do ziemi.
-Wrrr!-Zawarczałam.Nie mogłam siebie opanować.
Cała wlota wyszczyrzyłą kły i zaczeła domnie powoli podchodzić.Wlota liczyła z 30 wilków.Lecz żaden z nich mnie nie uderzył.
-Wypuść Lune!-Na te słowa coś poczułam.Lecz to nic nie znaczyło raczej.Nie odezwałam się.Podniosłam łape nad Lune koło jej siji.
Zawarczałaam i puściłam ją.O mało nie doszło do rozlewu krwi.
Luna dalej leżała na ziemi . Chciała wstać gdy odejde.
-Przecież ty wyginełeś!-Popatrzałam się na tamtego wilka.Zaczełam do niego podchodzić.Wszystkie wilki odbiegły od niego.
Zaczełam coraz bliżej podchodzić szybszym krokiem.Wilk zaczął się odwracać.I zaczął uciekać.Zaczełam za nim biegnąć.Do goniłam go i szkoczyłam na niego.Chwiciłam za szyje wielkimi kłami.Przybiłam mu gardło swymi kłami.Puściłam go a on nie żył już.
I odeszłam.
<Ktoś dokończy? PS:Ja nadal bede w cz 3 tygrysem>
Od Tiki : Nowa moc cz.1
Szłam sobie przygniebiona do źródła czystego sumienia, który był ukryty w lesie.Podeszłam do niego i zaczełam mówić.
-Jestem smutna, ponieważ moja rana na łapie nie goi się.A tyle lekarsztw stosowałam.-Nagle źródło się odezwało.
-Masz moc leczniczą.Więc po co ci ona jak nie możes leczyć?
-Zdziwiłam się tym więc nic nie odpowiedziałam, ale po chwili...
-Chciałabym chociaż ras pocuć się kimś innym.-Nagle źródło znikneło a ja pomysłałam.. ,,Bardzo bym chcaiła być tygrysem z przehistori"
( zastanowiająca się Tika )
Nagle się w niego zmieniłam.Próbowałam się znowu zmienić w wilka ale nic z tego.Utkwiłam w jego ciele.Z kazdą minutą stawałąm się bardziej tygrysem niż wilkiem.Traciłam mój charakter i bezbrodność przeciw wilką.
C . D . N .
-Jestem smutna, ponieważ moja rana na łapie nie goi się.A tyle lekarsztw stosowałam.-Nagle źródło się odezwało.
-Masz moc leczniczą.Więc po co ci ona jak nie możes leczyć?
-Zdziwiłam się tym więc nic nie odpowiedziałam, ale po chwili...
-Chciałabym chociaż ras pocuć się kimś innym.-Nagle źródło znikneło a ja pomysłałam.. ,,Bardzo bym chcaiła być tygrysem z przehistori"
( zastanowiająca się Tika )
Nagle się w niego zmieniłam.Próbowałam się znowu zmienić w wilka ale nic z tego.Utkwiłam w jego ciele.Z kazdą minutą stawałąm się bardziej tygrysem niż wilkiem.Traciłam mój charakter i bezbrodność przeciw wilką.
C . D . N .
sobota, 23 marca 2013
Od Kimi: Wilk - Koszmar
Gdy
wyszłam jak zwykle na wieczorne polowanie było już ciemno . Wyszłam z jaskini i poszłam w głąb lasu. Nagle coś zawyło co oznaczało ,, Jestem w
pobliżu'' ,a więc odsunęłam się o kilka kroków. Nagle głos powiedział
- Weszłaś na mój liść ! - Nawet sobie nie wyobrażacie jakie to było śmieszne ! Co prawda weszłam na liść , ale nie wiedziałam , że to jest jego liść ... Położyłam liść na kamieniu i powiedziałam : - A weź go sobie ... - I odeszłam. - Zaczekaj ! - Zawołał głos - O co ci chodzi ?! - Zapytałam zdumiona - Chcę krwi ! - Powiedział , a ja pomyślałam , że to zły sen. Wilk wyłonił się z czarnego dymu . Był cały czarno - brązowy . Nigdy nie widziałam tak strasznego wilka! I pobiegłam czym prędzej do watahy ( ponieważ było to dobre rozwiązanie w końcu jestem goniącą więc bardzo szybko biegam ) - I tak złapię ciebie i całą twoją watahę ! - Krzyknął głos i uciekł , a ja poszłam prosto do Luny i Wiery . . . . -To nie jest powód na panikowanie - Powiedziała stanowczo Wiera - Kimi musisz powiedzieć wszystkim żeby nie panikowali ! - Powiedziała Wiera i poszła pomyśleć co dalej - Jak ja mam powiedzieć , żeby nie panikowali skoro ja panikuję ! - pomyślałam , wzięłam głęboki oddech i ruszyłam ogłosić, że nie ma powodu do paniki ... C.D.N |
|
Od Meli : Czary ? Super !
Gdy przechadzałam się po lesie Kimi podbiegła do mnie i powiedziała :
- Jakie jest twoje skryte hobby ?
- Yyyy... - Namyśliłam się czy jej powiedzieć ...- Chodź dalej opowiem ci ...
Gdy byłam mała mój amulet zaczął świecić wpatrzyłam się w niego jak w najpiękniejszego motyla na świecie
Myślałam , że to czary i miałam rację .Rzeka powiedziała , że nie jestem zwykłym wilkiem ...
Zdziwiłam się i poszłam do magicznego wilka , który mieszkał na magicznej górze . Powiedział , że będzie mnie uczył aż będę taka mądra jak on . Nauczył mnie wszystkich magicznych zaklęć i uroków .
- Ale ciekawe ! - powiedziała Kimi
I od teraz nie mam żadnych kłopotów , ponieważ umiem spełniać życzenia.
- WOW ! I co dalej ?
Już za dużo ci powiedziałam ...
C . D . N
- Jakie jest twoje skryte hobby ?
- Yyyy... - Namyśliłam się czy jej powiedzieć ...- Chodź dalej opowiem ci ...
Gdy byłam mała mój amulet zaczął świecić wpatrzyłam się w niego jak w najpiękniejszego motyla na świecie
Myślałam , że to czary i miałam rację .Rzeka powiedziała , że nie jestem zwykłym wilkiem ...
Zdziwiłam się i poszłam do magicznego wilka , który mieszkał na magicznej górze . Powiedział , że będzie mnie uczył aż będę taka mądra jak on . Nauczył mnie wszystkich magicznych zaklęć i uroków .
- Ale ciekawe ! - powiedziała Kimi
I od teraz nie mam żadnych kłopotów , ponieważ umiem spełniać życzenia.
- WOW ! I co dalej ?
Już za dużo ci powiedziałam ...
C . D . N
czwartek, 21 marca 2013
Od Jamesa:Wiosenny dzień. Takie dni uwielbiam.
Chodziłem szukając czegoś do jedzenia.
Nagle zauważyłem jakieś 350m przed mną małą łanię. Szybkim i niskim krokiem zacząłem się skradać. Niestety łania jakimś cudem mnie usłyszała. Łania natychmiast porwała się do szybkiego biegu. Co miałem robić, zrobiłem to samo. Okazało się że zwierzę było bardzo szybkie, ale nikt nie jest szybszy od mnie. Po 500m skoczyłem wysoko i szybko w górę wylądowując na karku łani, od razu wgryzłem się w tchawicę zwierzyny. Łania wydała z siebie ostatni w jej życiu piskliwy dźwięk. Zajadałem jak dziki, dosłownie jak dziki (zwierzęta) z lasu. Najedzony zacząłem iść przed siebie. Kompletnie nie wiedziałem gdzie jestem, wiedziałem tyko to co widziałem. Nagle usłyszałem ciche warczenie.
-Ktoś ty -zapytał Owy głos.
-Wszedłem na tereny watahy -powiedziałem a zarazem zapytałem.
-Nie głupi jesteś- powiedział głos i wyszedł za krzaków.
Owy głos okazał się przepiękną wilczycą.
-Cześć- powiedziałem uśmiechem- jestem James, a ty śliczna wadero?
Wilczyca lekko się zarumieniła, wiedziałem jak trzeba z wilczycami
- Luna , może dołączysz do mojej watahy?- powiedziała uśmiechem na pyszczku- Jestem samicą Beta.
- Z przyjemnością.
- Zatem choć.
Zaprowadziła mnie do watahy. Alfa czyli Wiera przyjęła mnie. Wataha okazała się wspaniała. Dużo zwierzyny, super członkowie + Ta cudowna Wilczyca.
Po prostu: Super.
Nagle zauważyłem jakieś 350m przed mną małą łanię. Szybkim i niskim krokiem zacząłem się skradać. Niestety łania jakimś cudem mnie usłyszała. Łania natychmiast porwała się do szybkiego biegu. Co miałem robić, zrobiłem to samo. Okazało się że zwierzę było bardzo szybkie, ale nikt nie jest szybszy od mnie. Po 500m skoczyłem wysoko i szybko w górę wylądowując na karku łani, od razu wgryzłem się w tchawicę zwierzyny. Łania wydała z siebie ostatni w jej życiu piskliwy dźwięk. Zajadałem jak dziki, dosłownie jak dziki (zwierzęta) z lasu. Najedzony zacząłem iść przed siebie. Kompletnie nie wiedziałem gdzie jestem, wiedziałem tyko to co widziałem. Nagle usłyszałem ciche warczenie.
-Ktoś ty -zapytał Owy głos.
-Wszedłem na tereny watahy -powiedziałem a zarazem zapytałem.
-Nie głupi jesteś- powiedział głos i wyszedł za krzaków.
Owy głos okazał się przepiękną wilczycą.
-Cześć- powiedziałem uśmiechem- jestem James, a ty śliczna wadero?
Wilczyca lekko się zarumieniła, wiedziałem jak trzeba z wilczycami
- Luna , może dołączysz do mojej watahy?- powiedziała uśmiechem na pyszczku- Jestem samicą Beta.
- Z przyjemnością.
- Zatem choć.
Zaprowadziła mnie do watahy. Alfa czyli Wiera przyjęła mnie. Wataha okazała się wspaniała. Dużo zwierzyny, super członkowie + Ta cudowna Wilczyca.
Po prostu: Super.
wtorek, 19 marca 2013
Nowy wilk-James!
Imię: James (czytaj: Dżejms)
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Moce: Lot bez skrzydeł, szybkość wiatru, zmiana w inne zwierzę (konia)
Stanowisko: Morderca
Opis: Miły, pogodny, spokojny, rozważny, mądry, konsekwentny, uczciwy, prawdomówny, lojalny, wierny, romantyczny, kochający, wyrozumiały, silny, szybki, sprytny, odważny, czasami wredny, pocieszny, niepowstrzymany, uparty, ciekawski, litościwy, czasami morderczy.
Historia: Urodził się w hodowli wilków. Został sprzedany i wychowywany przez ludzi (dlatego nie jest agresywny) do ukończenia 1,5 roku, potem urósł i właściciele już go nie chcieli, więc go "wyrzucili". Przybłąkał się tutaj i został przyjęty do watahy.
Partner/ka:szuka (zakochany po uszy w Lunie)
Lubi: Wadery i (kocha) Przygody
Nie lubi: Sam nie wie (Jest Optymistą)
Marzy o: Nikt by tego nie spisał.
Opiekun: mariokola789
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Moce: Lot bez skrzydeł, szybkość wiatru, zmiana w inne zwierzę (konia)
Stanowisko: Morderca
Opis: Miły, pogodny, spokojny, rozważny, mądry, konsekwentny, uczciwy, prawdomówny, lojalny, wierny, romantyczny, kochający, wyrozumiały, silny, szybki, sprytny, odważny, czasami wredny, pocieszny, niepowstrzymany, uparty, ciekawski, litościwy, czasami morderczy.
Historia: Urodził się w hodowli wilków. Został sprzedany i wychowywany przez ludzi (dlatego nie jest agresywny) do ukończenia 1,5 roku, potem urósł i właściciele już go nie chcieli, więc go "wyrzucili". Przybłąkał się tutaj i został przyjęty do watahy.
Partner/ka:szuka (zakochany po uszy w Lunie)
Lubi: Wadery i (kocha) Przygody
Nie lubi: Sam nie wie (Jest Optymistą)
Marzy o: Nikt by tego nie spisał.
Opiekun: mariokola789
niedziela, 17 marca 2013
Pamiętacie jeszcze waszą starą Piracką Obrończynię?
Piękny poranek. Wiosna zbliża się dużymi krokami, kto wie, może nawet zdarzy się niespodzianka...?
-------------------------------------
Wiera wstała rano, jako Samica Alfa musi pilnować wszystkiego co się dzieje w watasze. Gdy już wszystko było sprawdzone i w porządku, poszła nad Jezioro. Było tam dosyć przyjemnie, ale tak jakoś smutno, bez życia... Więc ruszyła do swojej jaskini. Tam też nie czuła się najlepiej. Czuła się jakoś tam załamana, pamięta o tym co się stało dawniej, pamiętała o wojnie... O tym, że wataha się złamała i musiała być zamknięta, ale do czasu kiedy przypomniały jej się słowa jej starej obrończyni, dobrej i sprawiedliwej wilczycy, która rozkwitała w watasze, a później... Znikła... Tak bez słowa...
Słowa które przypomniały się Wierze: ,,Nigdy nie można się poddawać, a szczególnie gdy obierzesz swój cel''
Wiera wtedy zrobiło się lepiej na sercu, ale zaraz po tym było jej smutno w duszy... Straciła naprawdę bliską przyjaciółkę... Piratkę...
Wiera, poszła wtedy nad plażę, tam gdzie Pirate uwielbiała przebywać, no bo kochała wodę, bo jest Piracką Wilczycą.
Wiera podeszła do wody i zobaczyła przepiękne miejsce, skały, plaża, rośliny i woda oraz... Zachód słońca...
http://www.we-dwoje.pl/p/a_i/37/5/5/28069/b/b_1_28069.jpg
Wiera jednak trochę posmutniała, spuściła głowę i już chciała iść... Ale coś ją zatrzymało, to wspomnienia, te o Piratce i ich wspólnych przygodach...
<Wiera odwróciła się jeszcze raz w stronę wody i już szła w stronę reszty watahy>
---------------------------------------------
Muzyka w tle: (Warto sobie ją puścić. https://www.youtube.com/watch?v=8TTUBMTInVE
-----------------------------------------------
Nagle Wiera usłyszała trzask gałęzi niedaleko. Od razu się odwróciła, lecz nikogo nie widziała. Postanowiła to sprawdzić.
Szła dosyć wolno i się rozglądała.
Nagle padła w pułapkę... Wiera stanęła na pułapce zastawionej przez Ludzi... Została złapana w sidła, leżała na linach, która tworzyła pułapkę. Po tym przyszedł człowiek i zabrał ją do samochodu. Jechali dosyć szybko, Wiera nie wiedziała co zrobić...
W tym momencie samochód stanął a Wiera podskoczyła, gdy samochód najechał na kamień.
Człowiek wziął wilczycę i związał, by nie uciekła.
<Znajdują się w jego kryjówce, która leży niedaleko tej plaży.>
Wiera stoi na ziemi, ma związane łapy i pyszczek. Człowiek bierze broń i celuje do Wiery...
-------------------------------------------
Kolejna muzyka którą warto puścić. https://www.youtube.com/watch?v=CTCiAjhwswM
-------------------------------------------
W tym momencie da się usłyszeć wycie Wilka...
Człowiek chce sprawić o co chodzi więc odwraca się.
Nagle człowiek pada na ziemię a Wiera nie jest już w pułapce i może uciekać, ale nie wie o co chodzi, przecież to nie ona to zrobiła...
Wiatr zrobił się zimny i nastała noc, to było przerażające...
Wiera jednak nadal nie wiedziała czym była ta siła, ani czy jest niebezpieczna...
Wiera ucieka z domu porywacza i biegnie na plażę.
<Na plaży jest noc, nic prawie nie widać>
Wiera patrzy w różne strony, ale nikogo nie widzi.
W tym momencie czuje, że ktoś ją obserwuje i odwraca się... Jest przerażona tym co widzi.
Widzi sylwetkę czarnego wilka i jego błyszczące oczy:
Wiera chce uciec, ale nie może jest zbyt tym przerażona. Po chwili jednak to mija i zamienia się w niedowierzanie... Sylwetka czarnego i przerażającego wilka zamienia się gdy chmury na niebie znikają i księżyc oświetla wszystko...
Wiera zobaczyła teraz Wilczycę, która wyje do księżyca:
(Futerko jest ciemne nie białe)
Wiera jest w szoku, widzi znajomy pyszczek...
-Pi-pi-pi-pi-Pirate?! -krzyknęła z niedowierzaniem
---------------------------------------
(Kolejna Muzyczka w tle ) https://www.youtube.com/watch?v=jPOrGn6Zh6o
--------------------------------------
Wilczyca odwróciła swoją głowę i zeszła ze skał. Byłą nią właśnie... Pirate!
-A co, nie pamiętasz już mnie? Starej, Pirackiej Obrończyni? -powiedziała wilczyca i uśmiechnęła się w tym lekko piracko
Wiera nie mogła w to uwierzyć, przecież już od bardzo długiego czasu Pirate nie dala nawet znaku życia...
-Pewnie, że cię pamiętam! Jak mogła bym o tobie zapomnieć? Co tutaj robisz? -zapytała Wiera przytulając Pirate
-Stęskniłam się za moimi przyjaciółmi, sprawdzając czy mnie jeszcze pamiętacie... Mogę znów dołączyć do Waszej Załogi...? -zapytała Pirate czekając na odpowiedź Wiery.
<Wiera dokończysz? >
-------------------------------------
Wiera wstała rano, jako Samica Alfa musi pilnować wszystkiego co się dzieje w watasze. Gdy już wszystko było sprawdzone i w porządku, poszła nad Jezioro. Było tam dosyć przyjemnie, ale tak jakoś smutno, bez życia... Więc ruszyła do swojej jaskini. Tam też nie czuła się najlepiej. Czuła się jakoś tam załamana, pamięta o tym co się stało dawniej, pamiętała o wojnie... O tym, że wataha się złamała i musiała być zamknięta, ale do czasu kiedy przypomniały jej się słowa jej starej obrończyni, dobrej i sprawiedliwej wilczycy, która rozkwitała w watasze, a później... Znikła... Tak bez słowa...
Słowa które przypomniały się Wierze: ,,Nigdy nie można się poddawać, a szczególnie gdy obierzesz swój cel''
Wiera wtedy zrobiło się lepiej na sercu, ale zaraz po tym było jej smutno w duszy... Straciła naprawdę bliską przyjaciółkę... Piratkę...
Wiera, poszła wtedy nad plażę, tam gdzie Pirate uwielbiała przebywać, no bo kochała wodę, bo jest Piracką Wilczycą.
Wiera podeszła do wody i zobaczyła przepiękne miejsce, skały, plaża, rośliny i woda oraz... Zachód słońca...
http://www.we-dwoje.pl/p/a_i/37/5/5/28069/b/b_1_28069.jpg
Wiera jednak trochę posmutniała, spuściła głowę i już chciała iść... Ale coś ją zatrzymało, to wspomnienia, te o Piratce i ich wspólnych przygodach...
<Wiera odwróciła się jeszcze raz w stronę wody i już szła w stronę reszty watahy>
---------------------------------------------
Muzyka w tle: (Warto sobie ją puścić. https://www.youtube.com/watch?v=8TTUBMTInVE
-----------------------------------------------
Nagle Wiera usłyszała trzask gałęzi niedaleko. Od razu się odwróciła, lecz nikogo nie widziała. Postanowiła to sprawdzić.
Szła dosyć wolno i się rozglądała.
Nagle padła w pułapkę... Wiera stanęła na pułapce zastawionej przez Ludzi... Została złapana w sidła, leżała na linach, która tworzyła pułapkę. Po tym przyszedł człowiek i zabrał ją do samochodu. Jechali dosyć szybko, Wiera nie wiedziała co zrobić...
W tym momencie samochód stanął a Wiera podskoczyła, gdy samochód najechał na kamień.
Człowiek wziął wilczycę i związał, by nie uciekła.
<Znajdują się w jego kryjówce, która leży niedaleko tej plaży.>
Wiera stoi na ziemi, ma związane łapy i pyszczek. Człowiek bierze broń i celuje do Wiery...
-------------------------------------------
Kolejna muzyka którą warto puścić. https://www.youtube.com/watch?v=CTCiAjhwswM
-------------------------------------------
W tym momencie da się usłyszeć wycie Wilka...
Człowiek chce sprawić o co chodzi więc odwraca się.
Nagle człowiek pada na ziemię a Wiera nie jest już w pułapce i może uciekać, ale nie wie o co chodzi, przecież to nie ona to zrobiła...
Wiatr zrobił się zimny i nastała noc, to było przerażające...
Wiera jednak nadal nie wiedziała czym była ta siła, ani czy jest niebezpieczna...
Wiera ucieka z domu porywacza i biegnie na plażę.
<Na plaży jest noc, nic prawie nie widać>
Wiera patrzy w różne strony, ale nikogo nie widzi.
W tym momencie czuje, że ktoś ją obserwuje i odwraca się... Jest przerażona tym co widzi.
Widzi sylwetkę czarnego wilka i jego błyszczące oczy:
Wiera chce uciec, ale nie może jest zbyt tym przerażona. Po chwili jednak to mija i zamienia się w niedowierzanie... Sylwetka czarnego i przerażającego wilka zamienia się gdy chmury na niebie znikają i księżyc oświetla wszystko...
Wiera zobaczyła teraz Wilczycę, która wyje do księżyca:
(Futerko jest ciemne nie białe)
Wiera jest w szoku, widzi znajomy pyszczek...
-Pi-pi-pi-pi-Pirate?! -krzyknęła z niedowierzaniem
---------------------------------------
(Kolejna Muzyczka w tle ) https://www.youtube.com/watch?v=jPOrGn6Zh6o
--------------------------------------
Wilczyca odwróciła swoją głowę i zeszła ze skał. Byłą nią właśnie... Pirate!
-A co, nie pamiętasz już mnie? Starej, Pirackiej Obrończyni? -powiedziała wilczyca i uśmiechnęła się w tym lekko piracko
Wiera nie mogła w to uwierzyć, przecież już od bardzo długiego czasu Pirate nie dala nawet znaku życia...
-Pewnie, że cię pamiętam! Jak mogła bym o tobie zapomnieć? Co tutaj robisz? -zapytała Wiera przytulając Pirate
-Stęskniłam się za moimi przyjaciółmi, sprawdzając czy mnie jeszcze pamiętacie... Mogę znów dołączyć do Waszej Załogi...? -zapytała Pirate czekając na odpowiedź Wiery.
<Wiera dokończysz? >
Nowa wilczyca-Pirate!
(zdjęcie wykonane na zamówienie,kto skopiuje zostanie zgłoszony)
Imię:Pirate (inaczej: Piratka)
(kto skopiuje ma coś z głową, niech sam sobie wymyśli imię! -.-')
Płeć:Samica
Wiek:4 lata
Moce:
Zamrażanie oddechem/ Zmiana Wyglądu
Stanowisko: Obrończyni
Opis:
Piracka Wilczyca, która niczego ani nikogo się nie boi i nie boi się zabrudzić czy zranić. Nigdy się nie poddaje, nawet w walce. Potrafi spojrzeć śmierci prosto w twarz. Jest Piękną, wysportowaną wilczycą kochającą przygody. Jest szczególnie bardzo odważna, sprytna i pomysłowa. Dla nieznajomych wredna, bezlitosna i czasami nawet i chamska.
Historia:
Dawno dawno temu gdy była jeszcze mała wybuchła wojna w jej rodzinnej watasze i musiała uciekać... Sama, bez nikogo... Zdana tylko na siebie i na to co przygotował ją los... Dorastała w różnych miejscach, ale zawsze wolała być samotnikiem niż być w tłumie... Później zamieszkała w Wolf Squad, ale gdy watahę nawiedziła wojna, uciekła by znów nie widzieć Śmierci... Później znalazła wilczycę o imieniu Sophi, która prowadzi Watahę Wilczej Przygody, więc Pirate zamieszkałą tam i dobrze się czuje, ale jednak przypomniała sobie o Wierze, Lunie, Dragonie i... Hekate, których zostawiła... Postanowiła ich odwiedzić i zobaczyć jak się mają. Postanowiła znów dołączyć do swojej starej załogi...
Partner/ka:
Nie szuka.
Lubi:
Być w centrum uwagi i wykazywać się swoimi umiejętnościami.
Nie lubi:
Kogoś kto chce ją ,,naśladować'' a w pewnym momencie już kopiuje o niej wszystko i sobie przypisuje... -.
Płeć:Samica
Wiek:4 lata
Moce:
Zamrażanie oddechem/ Zmiana Wyglądu
Stanowisko: Obrończyni
Opis:
Piracka Wilczyca, która niczego ani nikogo się nie boi i nie boi się zabrudzić czy zranić. Nigdy się nie poddaje, nawet w walce. Potrafi spojrzeć śmierci prosto w twarz. Jest Piękną, wysportowaną wilczycą kochającą przygody. Jest szczególnie bardzo odważna, sprytna i pomysłowa. Dla nieznajomych wredna, bezlitosna i czasami nawet i chamska.
Historia:
Dawno dawno temu gdy była jeszcze mała wybuchła wojna w jej rodzinnej watasze i musiała uciekać... Sama, bez nikogo... Zdana tylko na siebie i na to co przygotował ją los... Dorastała w różnych miejscach, ale zawsze wolała być samotnikiem niż być w tłumie... Później zamieszkała w Wolf Squad, ale gdy watahę nawiedziła wojna, uciekła by znów nie widzieć Śmierci... Później znalazła wilczycę o imieniu Sophi, która prowadzi Watahę Wilczej Przygody, więc Pirate zamieszkałą tam i dobrze się czuje, ale jednak przypomniała sobie o Wierze, Lunie, Dragonie i... Hekate, których zostawiła... Postanowiła ich odwiedzić i zobaczyć jak się mają. Postanowiła znów dołączyć do swojej starej załogi...
Partner/ka:
Nie szuka.
Lubi:
Być w centrum uwagi i wykazywać się swoimi umiejętnościami.
Nie lubi:
Kogoś kto chce ją ,,naśladować'' a w pewnym momencie już kopiuje o niej wszystko i sobie przypisuje... -.
Marzy o:
Szczerze? Niczym szczególnym... O tym, by w końcu istniała na świecie sprawiedliwość i o tym, by w końcu ktoś ją docenił...
Inne zdjęcie:
Szczerze? Niczym szczególnym... O tym, by w końcu istniała na świecie sprawiedliwość i o tym, by w końcu ktoś ją docenił...
Inne zdjęcie:
Klik
Opiekun:
PLisek
Opiekun:
PLisek
poniedziałek, 11 marca 2013
Pierwsze Królowanie!
Jeśli jeszcze pamiętacie ten kto napisze w ciągu tygodnia najwięcej opowiadań dostaje jedno królowanie.
3 królowania=możliwość dodania 1 mocy
W tym tygodniu królowanie otrzymuje Luna.
Ponadto przypominam,że co tydzień wilki starzeją się o rok.
3 królowania=możliwość dodania 1 mocy
W tym tygodniu królowanie otrzymuje Luna.
Ponadto przypominam,że co tydzień wilki starzeją się o rok.
sobota, 9 marca 2013
Od Baali ,,Tajemniczy wilk cz.2
Gdy wilk odszedł ogarną mnie szok .Robiłam burze mózgów "kim on jest"?
"czego chciał"? Wywnioskowałam ,że powiem o tym Wierze....
Pobiegłam do niej.Akurat gdzieś szła z medyczką ...Wydawało mi się, że to
Tika .Ale ja tak się rozpędziłam, że nie mogłam wystopowac ,więc skoczyłam
na nią krzycząc:
-Wiera stój!-Wiera trochę oburzona tym skokiem odpowiedziała:
-Co się stało?
-Musze Ci coś powiedziec- Spojrzałam się na medyczkę.
-Ale na osobności....-Wiera na moje słowa kiwnęła głową i powiedziała do medyczki:
-Idź do Tiki zaraz dołączę do was-I medyczka poszła.Odeszłyśmy z Wierą kawałek i zapytała:
-To co się takiego stało?-Opowiedziałam historię..
-Aha.... czyli po prostu odszedł?
-Tak
-Pójdź dziś w to samo miejsce i czekaj może się znów zjawi a wtedy dopytaj mu się o pochodzenie i takie tam.
-Ok, więc idę czekac-Rzekłam z uśmiechem na pysku
-Czekaj !-Krzyknęła jeszcze Wiera
-Przyjrzyj się czy ma jakieś blizny czy znaki rozpoznawcze.-Kiwnęłam
głową na znak że rozumiem.I wróciłam.Siedziałam tak czekając aż się coś
stanie...
C.D.N
|
|
Nowa wilczyca-Salphari!
Imię : Salphari
płeć: wadera
wiek: 2 lata
moce: latanie, wieczna młodość.
stanowisko: atakująca
opis: miła, mądra, pomocna.
Historia: urodziłam się na Alasce bardzo lubiłam patrzeć na inne wilczki które bawiły się wesoło. W dzieciństwie byłam troszeczkę nieśmiała nagle zaczęło się robić ciemno i nagle zobaczyłam patykowilki! Uciekałam tak szybko jak się tylko dało i naglę moja mama wystawiła głowę i powiedziała , żebym szybko wszedła do nory. Następnego ranka gdy obudziłam się i wyszłam z nory i zobaczyłam tylko kości więc poszłam do najbliższego lasu.
Partner/ka: szuka ( zauroczona w Dark.)
Lubi: pomagać innym , a najbardziej szczeniętom.
nie lubi : Gdy ktoś się złości.
marzy o : Kochającym partnerze.
opiekun: rudas
wiek: 2 lata
moce: latanie, wieczna młodość.
stanowisko: atakująca
opis: miła, mądra, pomocna.
Historia: urodziłam się na Alasce bardzo lubiłam patrzeć na inne wilczki które bawiły się wesoło. W dzieciństwie byłam troszeczkę nieśmiała nagle zaczęło się robić ciemno i nagle zobaczyłam patykowilki! Uciekałam tak szybko jak się tylko dało i naglę moja mama wystawiła głowę i powiedziała , żebym szybko wszedła do nory. Następnego ranka gdy obudziłam się i wyszłam z nory i zobaczyłam tylko kości więc poszłam do najbliższego lasu.
Partner/ka: szuka ( zauroczona w Dark.)
Lubi: pomagać innym , a najbardziej szczeniętom.
nie lubi : Gdy ktoś się złości.
marzy o : Kochającym partnerze.
opiekun: rudas
Od Meli ,,Straszny dzień..." cz.1
|
|||||
wtorek, 5 marca 2013
Nowa wilczyca-Magika!
Imię:Magika
Płeć:Wandera
Wiek:młody
Moce:Rozmowa z duchami , telepacja , niewidzialność
Stanowisko:szczeniak
Opis:Szpokojna,miła,uprzejma, ustampia silniejszym
Historia:Pochodze ... no właśnie nie wiem skąd.. nie znam mojej histori
nic nie pamiętam.Może pamiętam tylko to że byłam kiedyś najważniejsza w
mojej watachie ale potem rodzina porzuciłą mnie.
Partner/ka:Nie myśli jesce o partneru
Lubi:Kwiaty,Ziel i śpiw ptaków
Nie lubi:Czerni,zmarłych roślin i burzy
Marzy o: By ktoś ją docenił
Opiekun:Kinma
Od Tiki ,,Tajemniacze wilki" cz.1
Chodź mam złamaną nogę lezałam na moich łapach w jaskini patrzac krzywo na gwiazdy.Nagle zobaczyłam kilka czarnnych wilków.
O nie pomyslałam.Postanowiłam z rana pójść do Alfy.
Od Meli cz.2
W końcu nadszedł ten dzień w , którym
mama Meli miała przyjechać do niej. Cała wataha słyszała to od niej
chyba z tysiąc razy . Gdy Baala powiedziała , że ktoś nadchodzi
ucieszyła się . Nagle wszyscy z watahy ujrzeli wysoką smukłą postać
która była bardzo podobna do Meli . Mela wyrwała się z tłumu wołając :
- Mamo ! Mamo ! - Córeczko ! - Mamo jestem samicą Delta ! - Tak? Wiesz co ? Jak ja byłam w twoim wieku to też byłam samicą Delta. - Wow mamo na serio ? - tak ale teraz zaprowadź mnie do swojej jamy ... - dobrze |
Od Tiki ,,Po wypadku"
Mijał dzień za dniem a ja leżałam w jaskini nie wiedząc co się dzieje.Dostawałam jedzenie które niechętnie jadłam lecz musiałam.
Pewnego dnia Wiera powiedziała mi że Dastan pytał się o mne.
Wzruszyło mnie to i zadziwiło.Nie wiedziałam jeszcze czy wogóle bede mogła chodzić!Przyszła do mnie medyczka i kazała mi usiąśc .Próbowałam...
Nagle do jaskini wleciał Dastan.
-Co tu robisz?-Spytałam się z zauroczeniem lecz z małym bólem
-Przyszłem do ciebie bo..-przerwał mu glos medyczki.
-Proszę stąd wyjść!
-Ale!
-Wyjsć!-Więc wyszedł.Medyczka owineła mi przednią łape dziwnymi liściami.Powiedziała żebym wstała.Spróbowałam , i zgadnijcie ze wstałam bez bólu!Lecz gdy chciałam już pobiec by o tym powiedzieć wszystkich upadłam i znowu mnie zaczeło boleć.
-Hej, nie wyrywaj się!To jeszcze nie koniec, możesz chodzić ale nie do końca.Nie wiemy co dalej bedzię.
Pomyślałam jestem uratowana ... ani chwili nie traciłam by pujść bo Dastana!
Pewnego dnia Wiera powiedziała mi że Dastan pytał się o mne.
Wzruszyło mnie to i zadziwiło.Nie wiedziałam jeszcze czy wogóle bede mogła chodzić!Przyszła do mnie medyczka i kazała mi usiąśc .Próbowałam...
Nagle do jaskini wleciał Dastan.
-Co tu robisz?-Spytałam się z zauroczeniem lecz z małym bólem
-Przyszłem do ciebie bo..-przerwał mu glos medyczki.
-Proszę stąd wyjść!
-Ale!
-Wyjsć!-Więc wyszedł.Medyczka owineła mi przednią łape dziwnymi liściami.Powiedziała żebym wstała.Spróbowałam , i zgadnijcie ze wstałam bez bólu!Lecz gdy chciałam już pobiec by o tym powiedzieć wszystkich upadłam i znowu mnie zaczeło boleć.
-Hej, nie wyrywaj się!To jeszcze nie koniec, możesz chodzić ale nie do końca.Nie wiemy co dalej bedzię.
Pomyślałam jestem uratowana ... ani chwili nie traciłam by pujść bo Dastana!
Od Dastana
Gdy tylko usłyszałem,że Tika miała wypadek chciałem wiedzieć coś więcej na ten temat. Jedynym źródłem,które by powiedziało prawdę jest Wiera tylko,że... Mało osób o tym wie,ale nasza Alfa nie przepada za mną. Po naszej wcześniejszej znajomości nie dziwie się jej zachowaniu. Miałem jednak nadzieję,że powie mi cokolwiek,więc poszedłem do jej jaskini.
-Cześć-powiedziałem gdy ją zobaczyłem.
Nie odpowiedziała tylko przeszła obok mnie z obojętną miną.
-Słuchaj! Możesz być na mnie zła,wściekła czy co tam jeszcze chcesz,ale chociaż pozwól mi się dowiedzieć o stan Tiki.
Wilczyca stanęła. Czekałem na to co powie.
<Wiera? Odpowiesz?>
-Cześć-powiedziałem gdy ją zobaczyłem.
Nie odpowiedziała tylko przeszła obok mnie z obojętną miną.
-Słuchaj! Możesz być na mnie zła,wściekła czy co tam jeszcze chcesz,ale chociaż pozwól mi się dowiedzieć o stan Tiki.
Wilczyca stanęła. Czekałem na to co powie.
<Wiera? Odpowiesz?>
Od Meli
Liść spadł z drzewa chociaż nie było
jesieni . Mela bardzo się tym zdziwiła i podeszła bliżej . Nagle
tajemniczy liść zaczął świecić . Nie był to liść była to pocztówka. Na
pocztówce pisało:
,, Droga Melu przyjechałam do Polski specjalnie by cię szukać. Jednak nigdzie cię nie ma . Jeśli chcesz mnie zobaczyć wyślij mi adres gdzie jesteś . Przesyłam Ci to zdjęcie byś o mnie nie zapomniała . ''
Mama
Mela nie mogła mogła uwierzyć , że jej mama żyję . Przez najbliższe pięć dni przytulała zdjęcie jak , by to była prawdziwa mama. Odpisała jej.
- Za trzy dni mama tu przyjedzie - powtarzała. Nie mogła doczekać się tego dnia
,, Droga Melu przyjechałam do Polski specjalnie by cię szukać. Jednak nigdzie cię nie ma . Jeśli chcesz mnie zobaczyć wyślij mi adres gdzie jesteś . Przesyłam Ci to zdjęcie byś o mnie nie zapomniała . ''
Mama
Mela nie mogła mogła uwierzyć , że jej mama żyję . Przez najbliższe pięć dni przytulała zdjęcie jak , by to była prawdziwa mama. Odpisała jej.
- Za trzy dni mama tu przyjedzie - powtarzała. Nie mogła doczekać się tego dnia
Od Kimi:Blaszana kraina cz.2
Wilczyca wyglądała Bardzo dziwnie - Mówiła z przejęciem Kimi
Miała na głowie jakiś kapelusz , czy jak to tam się nazywa ?
Miała też pomalowane pazury !
- WOW ! - Powiedziały wszystkie wilki
- I miała jakieś dziwne paski na sierści .
- I pewnie mówiła Ci coś o ... no wiesz o tym mieście ? - Powiedziała Kaira.
No , bo wiesz , że wszyscy chcemy o tym posłuchać .- i właśnie w tym momencie wszyscy pochylili się jeszcze bardziej nad Kimi.
- No więc jeżdżą tam auta i autobusy . Ludzie budują takie bardzo wysokie budynki / drapacze chmur . Ludzie jedzą i piją kiedy chcą lub jak są najedzeni.
- A po co ? - Zapytała się Angel .
- Nie wiem . Żadne zwierzę tego nie wie ... - I na te słowa wszystkie wilki ucichły się i odeszły od Kimi . Czasami nawet nie tylko zwierzęta nie wiedzą dlaczego ludzie jedzą jak nie są głodni...
Miała na głowie jakiś kapelusz , czy jak to tam się nazywa ?
Miała też pomalowane pazury !
- WOW ! - Powiedziały wszystkie wilki
- I miała jakieś dziwne paski na sierści .
- I pewnie mówiła Ci coś o ... no wiesz o tym mieście ? - Powiedziała Kaira.
No , bo wiesz , że wszyscy chcemy o tym posłuchać .- i właśnie w tym momencie wszyscy pochylili się jeszcze bardziej nad Kimi.
- No więc jeżdżą tam auta i autobusy . Ludzie budują takie bardzo wysokie budynki / drapacze chmur . Ludzie jedzą i piją kiedy chcą lub jak są najedzeni.
- A po co ? - Zapytała się Angel .
- Nie wiem . Żadne zwierzę tego nie wie ... - I na te słowa wszystkie wilki ucichły się i odeszły od Kimi . Czasami nawet nie tylko zwierzęta nie wiedzą dlaczego ludzie jedzą jak nie są głodni...
Od Tiki:Polowanie
Był już wieczór.Wiera i Luna powiedziały że już czas
na egzamin.Stresowałam się... nigdy jeszcze nie polowałam.
I się stało... alfa posadziła mnie na największym zadaniu.
Miałam zaprowadzić ofiarę do pułapki całkowicie SAMA!
-Boję się....-szepnęłam sama do siebie gdy byłam sama , no
oprócz mnie był zwiadowca który przekazuje informacje z grupy wilków po drugiej stronie lasu do mnie.
-Hałlł!-zawył cieniutko wilk zawiadowca i dał sygnał,przekazał wszystkie informacje-Ofiara sarna, stan osłabiona,wiek młoda.
Przyglądałam się kilka minut zwiadowcy który stał w krzakach.
Przez chwile zastanowiłam się nad strategią.
Ruszyłam!Biegłam za ofiarą z otwartym pyskiem pełnym
kłami, oraz z pazurami.Myślałam że wszystko
poszło dobrze i uda mi się.Nagle usłyszałam huk z broni.
Przez resztę pościgu patrzałam się w drzewa.
Zagapiłam się na nie i nagle...
dostałam kopytami od sarny.Leże...
Na szczęścicie był tam zwiadowca i poinformował watahę.
Wszyscy do mnie przybiegli , nie mogłam mówić ani ruszać się
najmniejszy ruch,dotyk sprawiał mi nieznośny ból.Na klatce piersiowej miałam odcisk kopyta.Luna wzięła mnie ostrożnie na swój grzbiet i zaniosła mnie do swojej jaskini.
Gdy dotarliśmy do jaskini przyszła do mnie medyczka.
Zaczęła badać rany.Nagle gdy nadusiła w miejsce odcisku
kopyta zabolało mnie jeszcze mocniej.Aż jęknęłam.
Medyczka przyłożyła do mojej rany liść klonu.Potem wzięła
tajemniczy eliksir i polała po ranie.
-Teraz musisz leżeć i odpoczywać.-Pomyślałam że już
nigdy nie będę mogła polować,bawić sie z innymi wilkami co najgorsze!
na egzamin.Stresowałam się... nigdy jeszcze nie polowałam.
I się stało... alfa posadziła mnie na największym zadaniu.
Miałam zaprowadzić ofiarę do pułapki całkowicie SAMA!
-Boję się....-szepnęłam sama do siebie gdy byłam sama , no
oprócz mnie był zwiadowca który przekazuje informacje z grupy wilków po drugiej stronie lasu do mnie.
-Hałlł!-zawył cieniutko wilk zawiadowca i dał sygnał,przekazał wszystkie informacje-Ofiara sarna, stan osłabiona,wiek młoda.
Przyglądałam się kilka minut zwiadowcy który stał w krzakach.
Przez chwile zastanowiłam się nad strategią.
Ruszyłam!Biegłam za ofiarą z otwartym pyskiem pełnym
kłami, oraz z pazurami.Myślałam że wszystko
poszło dobrze i uda mi się.Nagle usłyszałam huk z broni.
Przez resztę pościgu patrzałam się w drzewa.
Zagapiłam się na nie i nagle...
dostałam kopytami od sarny.Leże...
Na szczęścicie był tam zwiadowca i poinformował watahę.
Wszyscy do mnie przybiegli , nie mogłam mówić ani ruszać się
najmniejszy ruch,dotyk sprawiał mi nieznośny ból.Na klatce piersiowej miałam odcisk kopyta.Luna wzięła mnie ostrożnie na swój grzbiet i zaniosła mnie do swojej jaskini.
Gdy dotarliśmy do jaskini przyszła do mnie medyczka.
Zaczęła badać rany.Nagle gdy nadusiła w miejsce odcisku
kopyta zabolało mnie jeszcze mocniej.Aż jęknęłam.
Medyczka przyłożyła do mojej rany liść klonu.Potem wzięła
tajemniczy eliksir i polała po ranie.
-Teraz musisz leżeć i odpoczywać.-Pomyślałam że już
nigdy nie będę mogła polować,bawić sie z innymi wilkami co najgorsze!
Od Kimi ,,Blaszana Kraina " cz.1
Kimi , Mela , Kaira i Musica przechadzały się po lesie . Nagle
rozdzieliły się , by poszukać jakiejś sarny itp. Gdy Kimi poszła w swoją
stronę zauważyła jakąś wilczycę . Nie była to żadna wilczyca z naszej
lub innej watahy. Ponad to nie pachniała lasem pachniała spalinami i
dymami. Kimi nie śmiało zapytała :
- Jak się nazywasz - Wilczyca odpowiedziała , że Ricky
- A dlaczego tak dziwnie pachniesz ? - zapytała Kimi
- Ponieważ nie pochodzę z lasu . Wychowali mnie ludzie -Na te słowa Kimi się uciszyła
- A co to są ludzie ?
- To stworzenia , które maja wszystko czego zapragną . Jak mówią : Chcę
jeść ! To od razu idą do zimnego pojemnika i wyjmują pożywienie !
- A jak wyglądasz ?
- O tak
- O ! Jak dziwnie wyglądasz i co to za liść na głowie. ?
- To jest czapka
- A to na uszach ?
- To są słuchawki !
- A to ?
- O Jezu ? Co ty nigdy pomalowanych paznokci nie widziałaś ?
- Yyyy... Nie .
- Tak Jak by co to ja zgubiłam i czy mogłabyś mi pomóc odnaleźć drogę ?
- Oczywiście !
- Jak się nazywasz - Wilczyca odpowiedziała , że Ricky
- A dlaczego tak dziwnie pachniesz ? - zapytała Kimi
- Ponieważ nie pochodzę z lasu . Wychowali mnie ludzie -Na te słowa Kimi się uciszyła
- A co to są ludzie ?
- To stworzenia , które maja wszystko czego zapragną . Jak mówią : Chcę
jeść ! To od razu idą do zimnego pojemnika i wyjmują pożywienie !
- A jak wyglądasz ?
- O tak
- O ! Jak dziwnie wyglądasz i co to za liść na głowie. ?
- To jest czapka
- A to na uszach ?
- To są słuchawki !
- A to ?
- O Jezu ? Co ty nigdy pomalowanych paznokci nie widziałaś ?
- Yyyy... Nie .
- Tak Jak by co to ja zgubiłam i czy mogłabyś mi pomóc odnaleźć drogę ?
- Oczywiście !
Później ...
- To tu ! O ! Co to są te blaszane chatki ?
- To są wieżowce .
- A te blaszane okręty ?
- To są auta . I już nie zadawaj pytań ! Pa !
- Do zobaczenia !
Ale to było dziwne ...
- To tu ! O ! Co to są te blaszane chatki ?
- To są wieżowce .
- A te blaszane okręty ?
- To są auta . I już nie zadawaj pytań ! Pa !
- Do zobaczenia !
Ale to było dziwne ...
C.D.N.
Nowa wilczyca-Jessy!
Imię : Jessy
Płeć : Dziewczynka
Wiek : 1 miesiąc
Moce : Uszczęśliwia wszystkich , przewiduje przyszłość , widzie na odległość
Opis : Śmieszna , Malutka , Słodziutka
Historia : To wszystko działo się u wybrzeży Wielkiej Brytanii .Gdy matka szła połowić ryby zostawiła ją w beczce przy porcie . Gdy matka wróciła beczki już nie było , ponieważ statek odpłynął , a mała Jessy odpłynęła razem z nim do Polski . Wysiadła od razu nie daleko lasu. Chodziła po lesie nie zwracając uwagi , że się zgubiła. Chodziła i wołała :
- Mamo ! Mamo ! - Gdy Kimi chodziła po lesie zauważyła ją i zaniosła do Wiery i Luny.
Lubi : Swoją Apaszkę
Nie lubi : Smrodu
Marzy o : Przybranej mamie
Opiekun : kucyk494
Płeć : Dziewczynka
Wiek : 1 miesiąc
Moce : Uszczęśliwia wszystkich , przewiduje przyszłość , widzie na odległość
Opis : Śmieszna , Malutka , Słodziutka
Historia : To wszystko działo się u wybrzeży Wielkiej Brytanii .Gdy matka szła połowić ryby zostawiła ją w beczce przy porcie . Gdy matka wróciła beczki już nie było , ponieważ statek odpłynął , a mała Jessy odpłynęła razem z nim do Polski . Wysiadła od razu nie daleko lasu. Chodziła po lesie nie zwracając uwagi , że się zgubiła. Chodziła i wołała :
- Mamo ! Mamo ! - Gdy Kimi chodziła po lesie zauważyła ją i zaniosła do Wiery i Luny.
Lubi : Swoją Apaszkę
Nie lubi : Smrodu
Marzy o : Przybranej mamie
Opiekun : kucyk494
Od Luny "Ekologia" cz.2
Wtorek drugi dzień tygodnia . Dzień słoneczny , myśle , że choć nie ma 21 marca wisona już jest.Las był mniej zaśmiecony , ale dalej był . W oddali zobaczyłam nauczyciela i ósemke dzieci . Przyglądałam im się uważnie z oddali . Podchodziłam cozar bliżej i bliżej . Wtedy mogłam dostrzec , że sadzili młode drzewka . Bardzo się ucieszyłam , tym bardziej , że nie jedni przychodzą tu i huśtają się na cienkich gałęziach , łamiąc je. Ale ... Co jeśli ktoś z watachy uzna ich za intruzów? Myślałam. Specialnie zdepnełam jakiś patyk i zaszczeleściłam w krzakach ( skączyli juz sadzić drzewka ) i wyszłam łapą .
C.D.N.
poniedziałek, 4 marca 2013
Od Luny " Ekologia " cz.1
Poniedziałek , pierwszy dzień tygodnia.
Dzień był zmienny , raz słońce wyczodziło zza chmur , a raz królowały chmury . Było południe. Nie mogłam zmieść prawdy , jaka jest w naszym lesie . Chodziłam i łapą bez wysiłku zgniatałam każdą puszke/śmiacia , jaki wpadł mi na droge. Wszystko to zbierałam na jadno miejsce i tak z nimuty , na minute... Przez 5 godzin . Byłam wyczerpana , ale opłacało sie.
C.D.N.
niedziela, 3 marca 2013
Od Baali:Tajemniczy wilk cz.1
Dopiero wczoraj dołączyłam do watahy i już miałam pierwszą przygodę..
To było tak kiedy z wszystkimi się zapoznałam i takie tam poszłam na warte w końcu to moje stanowisko! Siadłam i sobie podśpiewywałam
I nagle coś pobiegło koło mnie... To na pewno był wilk!Przybrałam groźną postać wyszczerzyłam kły i warknęłam:
-Kim jesteś!Czego chcesz!?-Wilk przybliżył się i usiadł przede mną .Uspokoiłam się :
-Co cie tu sprowadza?
-Wkrótce się dowiesz...Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy...-wilk odszedł...
C.D.N
To było tak kiedy z wszystkimi się zapoznałam i takie tam poszłam na warte w końcu to moje stanowisko! Siadłam i sobie podśpiewywałam
I nagle coś pobiegło koło mnie... To na pewno był wilk!Przybrałam groźną postać wyszczerzyłam kły i warknęłam:
-Kim jesteś!Czego chcesz!?-Wilk przybliżył się i usiadł przede mną .Uspokoiłam się :
-Co cie tu sprowadza?
-Wkrótce się dowiesz...Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy...-wilk odszedł...
C.D.N
Od Saphiry: ,,Magiczne źródło" cz.2
Gdy do biegłam do jamy Wiery opowiedziałam jej o tym co mi się przydarzyło ...
- Nie trzeba było pić tej wody ! ... A z resztą nic się nie stało . W końcu jesteś wilkiem ze skrzydłami ! - no tak , ale ja nie chciałam mieć skrzydeł ... - pomyślałam - No tak , ale nie ma takiego lekarstwa na skrzydła ... O nie ! - pofrunęłam do chmur bardzo przygnębiona - Może Polubię te skrzydła ... - Kilka dni później ... - Uwielbiam te skrzydła i nie oddałabym ich za żadne skarby ... |
||
Ożywienie Etiko
Ożywienie było nie było proste ale skuteczne.Po wyciągnięciu Etiko z rzeki Złote
Runo wzięła kamień umarłych i różdżkę z czarnego bzu.Wokół martwego
wtedy Etiko narysowała krąg i polała brzegi krwią łani po czym położyła
kamień i różdżkę po obu stronach Etiko i zaczęła śpiewać starodawną
pieśń.Gdy śpiewała na niebie pojawiła się pomarańczowo-czerwona zorza
polarna a w środku tej zorzy zaczęły krążyć dusze umarłych w tym dusza
Etika który wystąpił z kręgu dusz i wstąpił w swoje ciało.
|
|
Od Baali:Jak się tu dostałam?
Jak się tu dostałam? To dosyć krótka historia. Zaczne od początku.
Przez pierwszy miesiąc życia wychowała mnie rodzina .Gdy pewnej nocy się obudziłam nikogo nie było ... Od tego czasu wychowywałam się sama. Gdy pewnego ranka wędrowałam po lesie usłyszałam szelesty z głębi lasu. Przypuszczając że to zwierze łowne zaczęłam się skradać...Gdy wystawiłam pysk zza krzaka ujrzałam nie sarnę lecz wilczyce .Podeszłam do niej ..Ponieważ była odwrócona nie wiedziała że jestem za nią.Gdy mnie spostrzegła wystawiła kły i przez warczenie powiedziała: -Czego tu chcesz? I kim jesteś!? -Ej spokojniej.-Starałam się ją uspokoić -Nie mam złych zamiarów .Powiedz gdzie jestem i kim jesteś?-Wilczyca po tych słowach widocznie się uspokoiła i odpowiedziała: -Jestem Wiera ,a ty jesteś na terenie mojej watahy Wolf Squad.Jak masz na imię? -Jestem Baala.Ładnie tu jak myślisz mogłabym tu zostać jestem szybka i mogę być zwiadowcą i szpiegiem jestem dobra w te klocki. Wilczyca chwilę milczała i po chwili rzekła: -Dobra przydasz się.Choć za mną oprowadzę cię. I to cała historia. |
|
Od Wiery i Luny:Przygoda cz.3
Weź się w garść ! –krzyknęła Luna i walnęła mnie z liścia.
Wstałam i otrzepałam się.
-Co to miało być?!- krzyknęłam.
-Nie podziękujesz , ze przywróciłam cię do życia?-zapytała Luna.
-Już wolę zginąć niż być tutaj!-mówiłam pełna złości.
-To masz pecha...
-Obudź mnie jak będziemy w watasze, mam już tego dosyć.-powiedziałam kładąc się.
-Co ?! W watasze?! Płyniemy po przygode ! –wykrzyknęła Luna dumnie.
-To ty sobie płyń po przygodę,a ja wracam do domu,a i oczekuj pisma od mojego adwokata.-powiedziałam.
-Cykor , cykor , cykor , cykor ! –powtarzała w kółko.
-Jeszcze słowo, a popływasz sobie zaraz z rekinami.-zagroziłam.
-Bla bla bla bla –powtarzała Luna cicho pod nosem.
-Co ja ci zrobiłam,że wciągasz mnie w te swoje durne pomysły?
-Taka moja natura , gadasz z wilkiem przygody , no cóż poradzić...
-Jak już wspomniałaś ,,taki mój pech"
-Wynagrodze ci to , jak znajdziemy skarb podziele się.
-A skąd wiesz,ze ten skarb wogóle istnieje?
-W przygodzie zawsze są , zwłaszcza jak mamy na mapie " X" –przewróciła oczami.
-Tak? To czemu są aż cztery ,,X”?-zadałam słuszne pytanie.
-4 Skarby?
W tej chwili statek się zatrzymał i przez to zakręciło mi się w głowie. Jakby nie mógł się zatrzymywać wolniej.
-Tak szybko? Dobra wychodzimy !-powiedziała Luna i zaczęła mnie ciągnąć.
Razem wyszłyśmy ze statku.
Ratunku- pomyślałam na głos powiedziałam- No nie! Znowu piasek...
-Co znowu? Ty marudo , której świat nigdy nie widział.-powiedziałą Luna.
-Wypraszam to sobie. Jak byś nie wiedziała jestem z Bieguna Północnego, więc jakoś do Polski musiałam dotrzeć.
-A ja z Azji , i co z tego ?
-Dopiero co powiedziałaś,że świat mnie nie widział,więc tu się grubo mylisz.
Luna przymrużyła oczy.
-No dobra... To nasz ostatni wspólny ,,X", gdzie idziemy?
-Co ?! Nie pozwole ! Nigdy!
-Moje życie,moja sprawa,a przygoda twa zabawa.
-Przygoda to moje życie . I jeśli ty nie idziesz to ja też –no i ironia.
Luna nie ma zamiaru odpuścić. Ale jakoś się wyrwę.
-Tsa... Jasne... –odpowiedziałam.
Wilczyca posmutniała.
-Daj już spokój i chodź po ten ostatni ,,x" zanim się rozmyślę.
-To nie ma sensu –Luna położyła się,
-Eureka! Ty to wiesz... No w końcu.-krzyknęłam.
Wilczyca płakała lodowymi łzami , które były małymi sopelkami lodu.
Cały czas szlochała.
Ja w tym czasie toczyłam walkę z samą sobą.
Rozsądek czy szaleństwo,rozsądek czy szaleństwo,rozsądek... niech będzie to szeleństwo.
-Już marsz mi do tego ,,x"!-krzyknęłam.
Wilczyca uśmiechnęła się.
-Ale to nie ostatni nasz X?-zapytała.
-Zastanowię się, a teraz chodź!-powiedziałam.
Luna wstała i poszła kawalek,ale zaraz się zatrzymała.
-Mamy iść i nic nie zjeść?-zapytała.
-Ty i ten twój żołądek, a co może być na tej wyspie do jedzenia?
-Nie wiem , nie ma na mapie nic na ten temat?
-Po co ktoś miałby pisać na mapie jakie tu są zwierzęta? Wysil choć trochę te swoje szare komórki.
Luna tropiła okolicę.
Walnęłam się łapą w czoło.
- Na pewno przy bryzie coś wywęszysz.-powiedziałam.
-Dobra dam rade do tego drugiego X-a.
-Gdzie teraz idziemy? Ty masz mapę pragnę przypomnieć.
Luna nie odzywała się ze wstydu i wyciągnęła mapę. Westchnęłam ciężko.
-To będzie dłuuuuuuuuuga podróż.
Luna pobiegła na wschód.
-Ja bym powiedziała, że trzeba na południe.-krzyknęłam w jej stronę.
Wilczyca przymrużyła oczy i wróciła.
Ja cicho chichotałam.
-Nie podoba się coś ?! -wrzasnęła wrednie Luna.
Wybuchłam śmiechem i tarzałam się po piasku.
-Dość ! Zabieram mapę i idę bez ciebie , nie do skarbu.Jednym słowem : MAM FOCHA!
Luna uciekła płacząc soplami lodu.
Nikt mnie nie szanuje i nikt nie rozumie myślała wilczyca.
Wstałam i otrzepałam się z piasku.
Luna biegła szybko i dopiero gdy była daleko (na południowej plaży wyspy) zwolniła.Cały czas szlochała.
-Ech... Czy skarby zawsze muszą mieszać w głowach? –zapytałam i ruszyłam za śladami Luny.
Szybko jednak położyłam się dochodząc do wniosku,że lepiej będzie jak teraz zostawię Lunę w spokoju.***
Jestem w zbyt wielkim szoku,żeby zadać pytania....
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Subskrybuj:
Posty (Atom)