-James, czemu tu tak leżysz?- zapytałam.
Nie odpowiedział tylko stracił przytomność. Wyglądał
okropnie. Miał wiele ran, a z niektórych wypływała krew. Zabrałam go do jego
jaskini. W takim stanie gdyby ktoś obcy go odwiedził nie byłby w stanie się
bronić, więc usiadłam przy wejściu. Zaczął padać deszcz, godziny mijały szybko,
James nawet nie drgnął. W końcu poczułam się bardzo zmęczona i w miejscu gdzie
pilnowałam wejścia zasnęłam.
<James?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz