środa, 31 lipca 2013

Od Ulf'a do Lily

Kiedy dołączyłem do watahy wszyscy powitali mnie ciepło i gorąco.Niestety nie jestem przyzwyczajony do takich czułości.Dopiero co mnie zaczynają poznawać jak i ja ich.
Po częstych wypadkach kończących się złamaniami ,krwotokami bądź samymi chorobami postanowiłem ,że ujawnię kilka swoich talentów.Ciężko mi to przyszło ,ale medycy to dość "ubogie" wiliki w kwestii samego leczenia.Zaś ich sposób "składania" kości ,tamowania krwotoków jest imponujący.
Wybrałem się do lasu na zbiórkę ziół.Nie było trudno z odnalezieniem składników na preparaty lecznicze ,gdyż było wcześnie rano ,a ich zapach rozchodził się po lekko zamglonym lesie.Usłyszałem szmer i...śmiech.Był on tak znajomy iż prawie zawyłem imię tej wilczycy.Jednak powstrzymały mnie jeżyny ,które z niewiadomych przyczyn oplotły mi się dookoła łap.Próbowałem się wydostać ,ale mój wysiłek skończył się natychmiastowy ujawnieniem mojej obecności za krzakami.Wypadłem z nich z taki impetem ,że kiedy odzyskałem przytomność zobaczyłem zgrabne kostki Lily.Wiedziałem o niej tylko to ,że była polującą....
-Hahahaha...!!!-zaśmiała się tak ,że aż łzy popłynęły jej po policzkach.
-Taaaa....pierwsze dni w watasze i już 'gleba'...
-Nie przejmuj się ,jesteś w śród swoich.Jesteśmy jedną ,wielką rodziną.A co ty tak w ogule tutaj robisz???
-Zbierałem zioła.-Odpowiedziałem wstając i otrzepując się z kurzu.
-Dlaczego ,przecież jemy mięso...-Odparowała ze ździwieniem.
-Ostatnie wybryki innych przysporzyły wam wiele kłopotów ,a trudno wam się pozbierać jak nie macie zielarza to medyk wam mało pomaga.
-Czyżby?!-W jej oczach zaczęły tańczyć ogniki ,więc zmieniłem temat.
-Mogę ciebie nauczyć paru sztuczek.Jeżeli chcesz ,oczywiście.
-Czemu nie ,przejdźmy się.
-Jestem za!
Przeszliśmy pare kroków.-Nazywam się Ulf Ntij'Sefni Nocny Wędrowiec ,ale dla przyjaciół Ulf.- Nie zdąrzyła odpowiedzieć bo nagle coś zabrzmiało jak pękająca ziemia.To było trzęsienie ziemi ,które mimo wszystko było daleko.Jednak dzięki moim zdolnościom opanowałem ruch tektoniczny...W pewnej chwili ujżałem Lily z łapą w ziemi.Musiał powstać mały uskok ,więc skoczyłem jej na pomoc.
-Ulf!Ratuj!!
-Czujesz nogę ,dasz radę nią poruszyć?-Zapytałem ze stoickim spokojem.
-Tak ,ale lekko..Auu!
-Za chwilę ruszę ziemią ,a ty szybko wyjmiesz łapę!
-Dobrze.
-Już!!!-Skupiłem siłę woli i rozszerzyłem szczelinę ,kiedy zawirowanie energii ziemii ustało zauważyłam zakrwawioną kończynę Lily.
-Zaraz zrobię ci opatrunek z babki i mniszka.Dzięki nim ustanie krwawienie i uśmierzy ból.-Zabrałem się do pracy ,połączyłem składniki i zabandarzowałem łapę liśćmi paproci oraz związałem bluszczem.Pomogłem jej wstać i chwiejnym krokiem ruszyliśmy do jaskini.Nagle zza drzew wyskoczyła Wiera.
-Jesteście cali?!
-Tak ,tylko Lily jest trochę poobijana...-Odparłem.
-Świetnie się spisałeś.Ostatnio dużo chorujemy i odnosimy kontuzje.Może mógłbyś zostać naszym zielarzem bo medyk potrzebuje pomocy ,twojej pomocy.-Zaproponowała z iskierką w oku.
-Zgódź się ,twoja wiedza o oślinach się przyda...-Nalegała Lily.
-Dobrze ,ale teraz twoja łapa potrzebuje uwagi Lily...-Zgodziłem się z uśmiechem na pysku.Tak jak staliśmy ,ruszyliśmy do jaskini.
<Możesz dokończyć Lily?>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wataha Wolf Squad

Wataha Wolf Squad
WS