- Może coś upolujemy?
- Dobra. Ja chce tego liska! - powiedziała i rzuciła się na niego.
- Nie! - krzyknęłam i ugryzłam ją w ogon.
- Au! Co, czego?! - spytała z niesmakiem.
- To jest psowaty! Nie można zjadać pobratymców.
- Ok, nie wiedziałam...
- Hejj! Ty! Widziałeś może gdzieś stado antylop?! - krzyknęłam.
- Tak. Migrowały w kierunku plantacji róż jerychońskich.
- Dzięki. Czyli idziemy w dobrym kierunku.
< Katelia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz