Oczy zaszkliły mi się i po chwili zacząłem płakać. Widok wilczycy na, której taki mi zależało, a którą tak podle potraktowałem przyprawił mnie o ból serca. Cieszyłem się niezmiernie widząc Lunę. Jednak przez sumienie nie mogłem wydobyć nawet słowa.
-Nie płacz.- usłyszałem jej kojący głos.
-Przepraszam.- szepnąłem.
Nie mogłem spojrzeć jej prosto w oczy. Nie po tym co zrobiłem. Zwiesiłem łeb, a na ziemi pojawiło się kilka kropel.
-Jestem potworem. Nie zasługuje na ciebie. -powiedziałem łamiącym i drżącym się głosem.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz