Z moją partnerką jestem bardzo szczęśliwy. Czuję swobodę, jakiej nie
miałem nigdy. Poszedłem do lasu. Chciałem coś zjeść, najlepiej dużego
zwierza. I nagle usłyszałem szelest krzaków. Szybko tam doskoczyłem. Był
to jednak tylko królik. Gdy go zjadłem, poszedłem dalej. Potem
natrafiłem na małe stadko saren. Oczywiście musiałem je zjeść. A potem
znowu szum krzaków. Ale to nie było żadne zwierzę do zjedzenia.
Odwróciłem się i wyszczerzyłem kły.
- Wyjdź, a oszczędzę ci życie.
Ktoś dokończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz