Szedłem przez
pustynie zastanawiając się czy w końcu dotrę do celu. Wszędzie piasek i nic
poza nim. Nagle jednak zobaczyłem trawę. Po wielu tygodniach wędrówki ten widok
znacznie poprawił mi humor. Pobiegłem szybko w tamtym kierunku i gdy tylko moje
łapy dotknęły trawy ległem jak nieprzytomny.
-Cześć.-usłyszałem
głos za sobą.
Otrzepałem się
i wstałem.
-No hej.-spojrzałem
na wilczycę i poznałem, że to Wiera- Wolf Squad jeszcze istnieje?
-Tak, a skąd o
nim wiesz?- zapytała podejrzliwie.
-Hm? A tak...
To ja Roki tylko, że... Trochę się zmieniłem...
-Tylko trochę?
-No może
więcej niż trochę. Znajdzie się dla mnie miejsce w watasze?
-No jasne, że
tak. Po co pytasz.
Wiera odwróciła
się i poszła do przodu.
-Trochę się
tutaj pozmieniało...
-Właśnie
widzę.
-To tutaj jak
będziesz chciał może być twoja jaskinia.
-Jest
idealna.-powiedziałem z zachwytem patrząc na jamę.
-Ja już idę.
Mam trochę spraw na głowię, a ty czuj się jak w domu.-to powiedziawszy odeszła,
a ja zacząłem oglądać swoją jaskinię.
Cieszyłem
się,że znowu jestem w WS, wśród starych przyjaciół,a także że mogę poznać wielu
nowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz