Wataha się rozpadała. Wiedziałam o tym, jednak nie chciałam o tym myśleć. To wszystko miało pójść w zapomnienie? Co takiego zrobiłam źle? -takie myśli przechodziły mi przez głowę.
Leżałam na plecach i wpatrywałam się w niebo pełne gwiazd. Wyciągnęłam łapę próbując złapać jedną z nich, ale nie udało mi się.
-Czy to prawdziwy koniec? Czy nie ma już szansy na powrót?
W oczach zaczęły mi wzbierać łzy. W głowie pojawiały się wspomnienia o tych wspaniałych chwilach jakie przeżyliśmy. Staliśmy się jedną wielką rodziną, a pomimo tego...
-To koniec. -stwierdziłam smutnie.
Wstałam z ziemi i otarłam łzy. Nikt nie powinien widzieć mnie w takim stanie. Nawet jeżeli wszyscy wiedzą, co czuję i jak to przeżywam. Teraz muszę być silna i dopiero później mogę pozwolić sobie na rozpacz. Ruszyłam w miejsce gdzie było najwięcej wilków. Wszyscy w jednej chwili spojrzeli na mnie. Wówczas straciłam pewność siebie i poczułam lęk. Mimo to postanowiłam wydusić te słowa.
-Mam wam coś do powiedzenia. -chwila ciszy.
Po raz pierwszy bałam się aż tak bardzo. Nie reakcji zgromadzonych tutaj osób tylko... samotności. Wiedziałam, że jeżeli wszystkich tutaj pożegnam znów będę samotna, a to najgorsze co może się w życiu przydażyć.
-Więc... Wydaje mi się, że wszyscy zauważyliście, iż praktycznie nic się u nas ostatnio nie dzieje. W związku z tym ja... ja...- nie mogłam dokończyć zdania, z powodu ogarniającego mnie smutku- zamykam watahę.
Nie było żadnych sprzeciwów. Każdy wiedział, ze to nieuniknione.
-Moje ostatnie słowa jak waszej Alfy to: Nie żegnam się z wami lecz składam obietnicę. Obietnicę, że któregoś dnia znów spotkamy się na tych terenach i możliwe, że dotrwamy na nich do końca swego życia. Tego wam życzę. Od teraz... Jesteście wolni! -ostatnie słowa wykrzyknęłam najgłośniej, jak umiałam starając się uśmiechnąć.
Stałam jeszcze przez chwilę, po czym wróciłam do jaskini, żeby trochę uprzątnąć i przygotować się do wędrówki. Możliwe, że podczas niej będę sama i zginę. Jednak nigdy nie zapomnę o tych wspaniałych dniach. Miałam szczęście przeżyć je w niesamowitym gronie. Tyle się wydarzyło. Mnóstwo problemów, ćwiczenia cierpliwości, wojny, konflikty, sojusze, smutek, radość, problemy miłosne. Nad ostatnią rzeczą zaśmiałam się.
,,Same były problemy z tą dwójką. Mimo to mam nadzieję, że znajdą sobie wspaniałe partnerki na całe życie. Obydwoje na to zasługują." -pomyślałam i wysłałam to życzenie do gwiazd. Położyłam się przy wejściu do jaskini i znów wpatrywałam się w niebo.
,,Jednym słowem: fajnie było"
--------------------------------------------------------------------------
Jak ktoś ma ochotę może jeszcze napisać, że przygotowuje się do podróży, rozmawia ze znajomymi i zegna się. Na ostatnie pożegnania mogę dać wam jakieś... 5 dni? Możecie też mnie odwiedzić i podziękować za wspaniałe chwile, o ile takie były ;). Róbcie co chcecie. Już nie będę taka natarczywa i mówiła, że post jest np. ,,bez sensu". Piszcie co chcecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz