,,Ktoś tu jednak zostanie?"- myśl ta bardzo mnie ucieszyła.
Nie byłam pewna, czy ktokolwiek był zadowolony z watahy, a tutaj planują jeszcze zostać. Uśmiechnęłam się i ze wzruszenia po poliku spłynęła mi jedna łza.
-Przepraszam-powiedziałam ocierając ją- Po prostu cieszę się, że ktoś zaopiekuje się tym miejscem.Chyba jednak nie powinnam na wszystko reagować płaczem.
Odstawiłam herbatę. Nie chciałam przerywać rozmowy, ale musiałam mieć chociaż kilka sekund nad zastanowieniem się, kiedy opuszczę to miejsce.
<Murthag?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz