wtorek, 10 września 2013

Od Mistika

Było wcześnie rano kiedy się obudziłem. Słońce dopiero wschodziło, mgła opadała a trawa była pokryta rosą. Spacerowałem chwilę po łąkach. Zobaczyłem stadko saren i postanowiłem upolować jedną. Już rzuciłem jej się na szyję kiedy stało się coś nieoczekiwanego. Poczułem dreszcze i dziwne wibracje... Czas stanął a ja leciałem przed siębie nie mogłem nic mówić. Pofrunąłem wysoko w powietrze. Czas ruszył. Przebiłem się przez najgęstrze chmury i leciałem już spokojnie. Wydawało mi się że jestem w raju. Słyszałem piękne odgłosy piękne widoki, gwieździste niebios sklepienie. Poczułem znowu wibracje i dreszcze na swoim ciele. Zacząłem spadać z niewiarygodną prędkością. Mogłem robić wszystko oprócz ruszania skrzydłami gdyż były... zamarznięte?
Na szczęście kiedy upadłem nic sobie nie zrobiłem... a przynajmniej tak myślałem do puki nie zauważyłem że na miejscu skrzydeł mam tylko trochę lodu a po skrzydłach ani śladu... a jednak leżały w okruchach zamarzniętych rozsypane po całej łące. Byłem na tej samej łące co wcześniej zobaczyłem tą samą sarne co prawie zabiłem padającą na trawę i krwawi mocno. Poczułem do niej odrazę nie miałem ochoty na mięso. Zobaczyłem Wierę. Od razu wszystkie moje zmartwienia odeszły precz... Poczułem ukojenie wszystkiego bólu i zrozumiałem że wkroczyłem w nowy lepszy etap życia...
<Wiera?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wataha Wolf Squad

Wataha Wolf Squad
WS